Poznańska firma wyspecjalizowana w budowie, modernizacji i remontach infrastruktury szynowej wypracowała w trzecim kwartale 17,8 mln zł zysku wobec 13,7 mln zł przed rokiem. Konrad Tuliński, prezes Torpolu, jest zadowolony z wyników.
- Raport uważam za neutralny. Zaskoczenia nie było. Myślę, że rynek właśnie tego się spodziewał - ocenia Dariusz Nawrot, analityk Noble Securities.
Pewnie dlatego reakcji na kursie praktycznie nie było.
PLK daje pracę, budzi się CPK
W sumie w okresie styczeń-wrzesień spółka odnotowała wzrost przychodów o 50 proc. do 1,36 mld zł. Zyski rosły wolniej - na poziomie operacyjnym o 34,5 proc. do 57,3 mln zł, a netto o 21,7 proc. do 48,3 mln zł.
- Spadek rentowności jest pochodną wyższego udziału w portfelu zamówień i kontraktów realizowanych przy niższej marży niż średnia realizowana w analogicznym okresie 2024 r. - tłumaczy Konrad Tuliński.
Głównym zleceniodawcą dla Torpolu są Polskie Linie Kolejowe (PLK). Prezes nie narzeka na brak pracy.
- Z zadowoleniem przyjmujemy to, co robi PLK. Przetargów jest dużo. Jest w czym wybierać. Nawet teraz na listopad czy grudzień mamy kilka dużych zadań, np. o stację Warszawa Wschodnia - mówi Konrad Tuliński.
Jego zdaniem ostatnio w zakresie zleceń uaktywnił się także Centralny Port Komunikacyjny (CPK). Efekt tego jest taki, że portfel zamówień Torpolu osiągnął na koniec trzeciego kwartału rekordowy poziom 4,48 mld zł netto, a rok wcześniej było to 4 mld zł netto. Kwota ta nie obejmuje jeszcze dużego kontraktu na budowę Rail Baltiki, linii łączącej Warszawę z Kownem, Rygą, Tallinem i Helsinkami. Oferta konsorcjum, w którego skład wchodzą Torpol i Mirbud, została uznana za najkorzystniejszą w przetargu PKP PLK. Chodzi o wykonanie dokumentacji wykonawczej i realizację robót budowlanych na trzech odcinkach linii kolejowej E 75 od Białegostoku do Ełku. Oferta konsorcjum to maksymalnie 4,56 mld zł brutto, a prace mają być wykonane w ciągu 38 miesięcy od podpisania umowy.
- Do przetargu wpłynęły odwołania, to jest normalne zjawisko przy tak dużym zleceniu. Teraz czekamy na rozstrzygnięcie w Krajowej Izbie Odwoławczej. Myślę, że może to potrwać nawet do stycznia. Nie mamy na to wpływu, ale za to umowa powinna zostać podpisana niedługo po rozpatrzeniu odwołań - uważa Konrad Tuliński.
Konserwatywne założenia zarządu
W tej sytuacji zarząd spółki skupia się na utrzymaniu rentowności, a może nawet jej poprawie.
- Walczymy o marże - deklaruje prezes.
W tym roku marża zysku na sprzedaży brutto wynosi 7 proc. (8,5 proc. przed rokiem), a zysku netto 3,6 proc. (4,4 proc.)
Wiceprezes Marcin Zachariasz zakłada, że czwarty kwartał nie będzie pod tym względem gorszy.
- Zarząd Torpolu ma opinię konserwatywnego, to znaczy, że jest raczej ostrożny w swoich założeniach. Czwarty kwartał tradycyjnie jest najlepszy dla spółki. Ja szacuję, że marża brutto na sprzedaży przekroczy 7 proc., może osiągnąć nawet 7,5 proc. - uważa Dariusz Nawrot.
Prezes z optymizmem patrzy na 2026 r.
- Mamy solidny backlog i pod względem przychodów jesteśmy zabezpieczeni. Ale startujemy dalej, wypełniamy portfel na kolejne lata - zapewnia Konrad Tulinski.
Ten rok powinien się zamknąć sprzedażą na poziomie 1,8 mld zł. Podobnie ma być też w przyszłym roku. Marże nie powinny być gorsze, ale zarząd nie chce składać deklaracji w tym zakresie.
Również w tym horyzoncie analityk wykazuje więcej optymizmu.
- Spodziewam się lekko pozytywnych niespodzianek i marży na poziomie 7,3-7,4 proc. - dodaje Dariusz Nawrot.
Torpol na ten rok planuje 62 mln zł inwestycji. Natomiast strategia na lata 2025-30 zakłada osiągnięcie łącznie 14,5 mld zł przychodów netto i 840 mln zł EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja).
