Kontynuacja huśtawki nastrojów na Wall Street

Tadeusz StasiukTadeusz Stasiuk
opublikowano: 2015-09-10 22:08

Inwestorzy handlujący na amerykańskich giełdach muszą mieć ostatnimi czasy mocne nerwy. Przez brak zdecydowania w którym z kierunków mocniej pchnąć indeksy na parkietach mamy do czynienia z falowaniem indeksów i ciągłymi zmianami nastrojów.

 Nerwowość dramatycznie wzrosła odkąd Chiny w sierpniu zdewaluowały juana w odpowiedzi na sygnały nadmiernego spowolnienia w drugiej pod względem wielkości gospodarki świata, co mocno przestraszyło graczy. 

Po środowej przecenie, w czwarte indeksy znów zyskiwały na wartości wsparte m.in. zgodnymi z oczekiwaniami danymi z rynku pracy oraz rosnącą wyceną walorów Apple i innych przedstawicieli sektora biotechnologicznego.

Liczba tzw. nowych bezrobotnych spadła zgodnie z prognozami z 281 do 275 tys. 

Tymczasem ceny importu spadły w sierpniu o 1,8 proc. najmocniej od początku roku. W porównaniu z poprzednim rokiem dynamika zniżki sięgnęła aż 11,4 proc. co jest najwyższą wartością od 2009 r.

Spadek cen importu ma duże znaczenie dla utrzymania niskiej inflacji w USA w momencie, kiedy Fed szykuje się do podwyżki stóp procentowych. A może do niej dojść już podczas przyszłotygodniowego posiedzenia amerykańskich władz monetarnych.

Drożały walory Apple. Aprecjacja momentami przekraczała 2 proc. Popyt na walory producenta popularnych iPhone’ów i iPad’ów był reakcją na czwartkową posesyjną prezentację nowej oferty. 

Na zamknięciu sesji indeks blue chipów DJ IA rósł o 0,47 proc. Wskaźnik S&P500 zyskiwał 0,53 proc. zaś technologiczny Nasdaq 0,84 proc.