Czwarta gospodarka Azji od przeprowadzonej w grudniu próby zamachu stanu cierpi przez polityczne zamieszanie, które zdaje się nie mieć końca.
Polityczny młyn
Od grudnia 2024 r. Korea ma już trzecią głowę państwa. Obecnie obowiązki prezydenta pełni Choi Sang-mok, który jest także wicepremierem oraz ministrem gospodarki i finansów. Jednak w piątek opozycja złożyła wniosek o jego impeachment. W poniedziałek ma z kolei zapaść decyzja Trybunału Konstytucyjnego ws. ewentualnego usunięcia ze stanowiska Han Duck-soo, jego poprzednika. Han pełnił obowiązki prezydenta tylko przez dwa tygodnie, po tym jak parlament zawiesił Jun Suk-yeola oskarżanego o próbę przewrotu.
Najważniejszym krokiem w przerwaniu tej pętli zawirowań będzie wyrok właśnie wobec prezydenta Juna. Trybunał nie podał jeszcze terminu wydania orzeczenia dotyczącego impeachmentu, bądź przywrócenia go na stanowisko. Według koreańskich mediów ma to nastąpić wkrótce.
- Ten wyrok będzie kluczowy dla dalszego rozwoju sytuacji – mówi prof. Marcin Jacoby, sinolog i ekspert od Azji Wschodniej na Uniwersytecie SWPS.
Jedni analitycy widzą w ewentualnych sądowych rozstrzygnięciach nadzieję na uspokojenie nastrojów, inni mówią o parciu opozycji do nowych wyborów i możliwej eskalacji napięcia.
Prof. Marcin Jacoby podkreśla, że jeżeli wyrok trybynału odsunie Juna od władzy, w ciągu dwóch miesięcy muszą zostać rozpisane wybory prezydenckie, które mogą się odbyć na przełomie maja i czerwca. Obecnie największe szanse na wygraną ma Lee Jae-myung, szef opozycyjnej Partii Demokratycznej.
- Usunięcia Juna z urzędu byłoby dla inwestorów pierwszym sygnałem powrotu do normalności, ale jego stronnictwo będzie robić wszystko, aby do tego nie doszło, więc spodziewam się dalszej walki politycznej. Gospodarka Korei jeszcze długo nie zazna spokoju – uważa Krzysztof Karwowski, ekspert INE.
Rujnująca niepewność
Koreańczycy są już zmęczeni przeciągającym się konfliktem na szczytach władzy. Sondaż Gallup Korea z ubiegłego tygodnia pokazuje, że prawie 60 proc. obywateli popiera usunięcie Juna z urzędu.
Impas negatywnie wpływa na krajową gospodarkę. W wyniku zamachu stanu wskaźnik nastrojów konsumentów w grudniu spadł miesiąc do miesiąca aż o 12,5 pkt do 88,2 pkt, co było najgorszym wynikiem od marca 2020 r., czyli początku pandemii COVID-19.
Od nowego roku popyt wewnętrzny zaczął się stopniowo poprawiać. W lutym mierzący go wskaźnik wzrósł do 95,2 pkt, jednak było to związane z Nowym Rokiem Księżycowym – najdłuższym okresem świątecznym w Korei, który w tym roku trwał od 25 do 30 stycznia. Aby pobudzić popyt władze wydłużyły nawet święta o jeden dodatkowy dzień. Efekt był jednak ograniczony, ponieważ Koreańczycy zamiast wydawać pieniądze w kraju, zdecydowali się na wyjazdy zagraniczne - od 24 stycznia do 2 lutego aż 214 tys. osób wyleciało za granicę z lotniska Incheon w Seulu, co oznacza rekord od jego otwarcia w 2001 r.
Ekspert INE zwraca uwagę, że obecnie jest zbyt wcześnie, aby mówić o trwałej poprawie nastrojów konsumenckich.
Polityczny chaos będzie skutkować wolniejszym rozwojem gospodarki. W styczniu Bank Korei ogłosił, że prognozowany wzrost PKB w 2025 r. wyniesie 1,5 proc. r/r, podczas gdy w listopadzie przewidywano 1,9 proc.
Agencje ratingowe również spodziewają się osłabienia. Na początku lutego Fitch obniżył prognozę wzrostu PKB do 1,7 proc. z wcześniejszych 2 proc. Agencja ocenia, że wzrost niepewności politycznej w Korei może utrzymać się w kolejnych miesiącach, choć nie powinien trwale osłabić gospodarki. Mimo destabilizacji systemu politycznego na początku marca Fitch utrzymał rating dla Korei na poziomie „AA-“ z perspektywą stabilną.
Cios z USA
Na horyzoncie rysują się natomiast kolejne wstrząsy. Korea także znalazła się na celowniku USA. Donald Trump ogłosił, że od kwietnia zaczną obowiązywać 25-procentowe cła m.in. na importowane samochody i półprzewodniki. Korea Development Institute zwraca uwagę, że zaboli to dwa główne sektory krajowej gospodarki – motoryzację i półprzewodniki.
W 2024 r. amerykański rynek przyjął aż 51,5 proc. całkowitego eksportu koreańskich samochodów, którego wartość wyniosła 35 mld USD – wynika z danych Koreańskiego Biura Statystycznego. W przypadku półprzewodników sytuacja jest o wiele trudniejsza. Do USA trafia wprawdzie 19 proc. koreańskiego eksportu, ale za 128 mld USD – podaje koreańskie ministerstwo handlu, przemysłu i energii.
- Amerykańskie cła najbardziej uderzą w czebole, takie jak LG, Samsung, SK i Hyundai Motor, które generują ok. 40 proc. krajowego PKB. W efekcie ucierpi siła napędowa gospodarki, jakim jest eksport – podkreśla Krzysztof Karwowski.