Kredytowanie z ręką na pulsie

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2015-05-12 00:00

Decyzja o zakupie mieszkania na kredyt oznacza konsekwencje finansowe na wiele lat. Trzeba ją więc poprzedzić wnikliwą analizą.

Około 80 proc. kupujących mieszkanie wspiera się finansowaniem bankowym — wynika z szacunków firmy Polnord. Choć kredyty są teraz najniżej oprocentowane w historii, by je uzyskać, trzeba zebrać co najmniej dziesięcioprocentowy wkład własny.

Fotolia

— Sytuacja na rynku mieszkaniowym jest komfortowa dla kupujących: wiele gotowych lokali, atrakcyjne ceny i ciekawe promocje. Dlatego większym wyzwaniem dla nich może być znalezienie atrakcyjnego kredytu hipotecznego niż mieszkania — uważa Tomasz Sznajder, wiceprezes Polnordu.

Najważniejsze jest oszacowanie zdolności kredytowej. Każdy sam powinien sobie odpowiedzieć, jakie zobowiązanie jest w stanie płacić co miesiąc przez najbliższe dwie, trzy dekady, biorąc przy tym pod uwagę inne wydatki, a nawet spadek wynagrodzenia w najbliższych latach. Kalkulując ratę kredytu, trzeba mieć także świadomość, że oprocentowanie może wzrosnąć i raty nie będą już tak niskie jak dziś. Własną kalkulację zdolności kredytowej należy porównać z kalkulacją bankową.

Banki często w nieco inny sposób, niż mogłoby się nam wydawać, wyliczają dochód netto przyjmowany do analizy. Może się więc okazać, że do wyliczenia zdolności przyjmowane są znacznie mniejsze dochody, niż mamy w rzeczywistości. Na takie różnice muszą głównie zwrócić uwagę pracujący lub zatrudnieni na umowach zlecenia albo o dzieło, a także prowadzący działalność gospodarczą. Eksperci zachęcają także do zadawania pytań bankowcom przed podpisaniem umowy kredytowej.

Często się okazuje, że finansowanie z bardzo niskim oprocentowaniem będzie miało wysoką prowizję albo obowiązkowe ubezpieczenie i w konsekwencji okaże się bardzo drogie. — Warto także zwracać uwagę na konieczność skorzystania z dodatkowych produktów, np. karty kredytowej, albo obowiązek wpływu wynagrodzenia na konto — tłumaczy Michał Krajkowski, główny analityk Notus Doradcy Finansowi.

Koniecznie też trzeba zapytać o konsekwencje niewypełniania tych wymagań. Może przecież się okazać, że w jednym miesiącu wynagrodzenie nie wpłynie na konto np. z powodu zmiany pracy, wówczas bank będzie miał prawo podwyższyć oprocentowanie kredytu. Znając odpowiedzi na nurtujące pytania, można zacząć negocjacje z bankiem. Najczęściej negocjowanymi kosztami kredytu są prowizja i marża, która jest składnikiem oprocentowania.

— Jeśli planujemy spłacać kredyt przez co najmniej kilkanaście lat, warto zaciągać zobowiązanie z jak najniższym oprocentowaniem i opłatami miesięcznymi. Jeśli jednak już w chwili zaciągania kredytu wiemy, że kredyt zostanie względnie szybko spłacony, czyli po 4-6 latach, to wówczas korzystniej będzie zaciągnąć kredyt z jak najniższą prowizją, nawet kosztem wyższego oprocentowania. Minimalne opłaty ponoszone w chwili zaciągania kredytu czy nawet ich brak pozwolą na solidne obniżenie całkowitych kosztów liczonych w całym okresie spłaty — wyjaśnia Michał Krajowski.