Talgo to hiszpański producent pociągów dużych prędkości. Jego inwestorem chciał zostać Polski Fundusz Rozwoju (PRF), ale hiszpańskie i baskijskie władze wolały, by w strategiczną dla gospodarki spółkę zainwestował rodzimy kapitał. Ostatecznie ustalono, że niespełna 30 proc. akcji od amerykańskiego funduszu Trilantic kupi konsorcjum pod egidą firmy Sidenor, wywodzącej się z hiszpańskiego rynku stalowego. PFR dostał czarną polewkę.
Transakcja trafiła jednak na rafy. Miała być sfinalizowana w połowie maja, ale termin przesunięto o miesiąc. Hiszpańskie media podają, że opóźnienia niepokoją związkowców, którzy zapowiedzieli na 3 czerwca pikietę domagając się informacji i przyspieszenia działań związanych z ratowaniem i rozwojem firmy. Obawiają się bowiem o utrzymanie miejsc pracy. Przedstawiciele baskijskich władz uspokajają, zapewniając, że transakcja zostanie dopięta.
Opóźnienia wynikają m.in. z problemów ze zdobyciem gwarancji związanych z jej finansowaniem oraz wynegocjowaniem porozumienia dotyczącego kar Talgo wobec przewoźnika Renfe. Wynoszą aż 116 mln EUR i są efektem opóźnień w dostawach realizowanych w okresie pandemii.
Pod obserwacją
Zapytaliśmy PFR, czy podtrzymuje zainteresowanie Talgo w razie niepowodzenia transakcji z Sidenorem, czy też problem kar jest na tyle dotkliwy, że polski fundusz nie widzi już możliwości powrotu do rozmów o zakupie akcji baskijskiego producenta pociągów.
„Odnotowujemy informacje pojawiające się w przestrzeni publicznej na temat tej transakcji. Zasadniczo PFR nie komentuje jednak działań rynkowych podmiotów trzecich ani nie odnosi się do spekulacji medialnych czy potencjalnych scenariuszy transakcyjnych. W związku z tym nie możemy udzielić odpowiedzi na pytania dotyczące tej sprawy” – odpowiedział Maciej Buczkowski, rzecznik PFR.
Ważne pytania
Problemów z karami, finalizacją transakcji i protestami pracowników nie komentuje także Pesa, ale z informacji PB wynika, że jej przedstawiciele z uwagą obserwują sytuację w Talgo. Bydgoska spółka wciąż ma bowiem podpisane porozumienie z baskijskim producentem, dotyczące wspólnego startowania w przetargach i realizacji kontraktów. To, co dzieje się w i wokół Talgo może więc mieć wpływ na współpracę obu podmiotów w Polsce i w regionie.
PKP Intercity planują wkrótce ogłosić przetarg na zakup pociągów rozwijających prędkość powyżej 250 km/h, w którym polska spółka mogłaby wystartować razem z Talgo. Podmiotu, który dostarczy flotę pojazdów dużych prędkości, będzie także szukał Centralny Port Komunikacyjny, a konsorcjum Talgo i Pesy było dotychczas wymieniane w gronie potencjalnych partnerów. Obie spółki mogłyby także powalczyć w przyszłości o kontrakty w państwach bałtyckich i w Ukrainie.
Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego, nie komentuje kwestii finansowych dotyczących Talgo, ale przyznaje, że sytuacja jest niekomfortowa zarówno dla firm z baskijskiego, jak i polskiego rynku. Przed sfinalizowaniem transakcji zakupu akcji Talgo przez Sidenor trudno ocenić, jaka będzie polityka kontraktowa baskijskiego producenta. Ekspert zakłada, że rozwój działalności w Polsce i na rynku Europy Środkowo-Wschodniej pozostanie ważny dla Talgo, ale przed ostatecznym wejściem Sidenora trudno prognozować, czy będzie chciał przeprowadzić agresywną ekspansję, czy zadowoli się dotychczasowym portfelem i o nowe zamówienia będzie walczyć raczej zachowawczo, jakie technologie zechce transferować itp. Odpowiedzi na te pytania będą ważne dla wielu firm z polskiego rynku.
