Konsorcjum Sidenora, wraz z podmiotami reprezentującymi rząd Kraju Basków, zawarło wstępną umowę zakupu 29,7 proc. akcji Talgo, producenta pociągów - podał portal ElCorreo. Sprzedawany pakiet należy do amerykańskiego funduszu Trilantic. Baskom zależy na umocnieniu pozycji w Talgo i przeniesieniu centrali tej firmy do Baskonii.
Sidenor zaproponował 4,15 EUR za akcję tzw. ceny stałej i cenę zmienną, zależną od osiąganych wyników. Pierwotnie był gotów zapłacić w sumie 4,8 EUR za akcje, ale teraz może podnieść stawkę do 5 EUR, której oczekuje sprzedający.
Procesu akwizycyjnego nie komentuje Polski Fundusz Rozwoju (PFR), który - według medialnych doniesień - byłby w stanie zapłacić 5 EUR za akcję. Hiszpańskie media twierdzą jednak, że jego starania przyblokował tamtejszy rząd, nie chcąc narażać się Baskom. Stabilne działanie koalicyjnego rządu Hiszpanii zależy bowiem od sześciu posłów, z których trzech pochodzi z Kraju Basków.
PFR deklarował zainteresowanie zakupem ok. 40 proc. akcji Talgo zgrupowanych w Pegaso Transportation International, co otwierałoby mu drogę do ogłoszenia wezwania. W tym pakiecie są walory firmy Trilantic, a oprócz nich także akcje rodziny Oriol (założycieli Talgo) oraz funduszu Torreal.
Sidenor dotychczas deklarował, że nie planuje wezwania ani zakupu pakietu większego niż niespełna 30-procentowy. Nie wiadomo więc, czy i jakie roszady kapitałowe będą prowadzone na pozostałych akcjach. Na razie inwestorzy giełdowi przyjęli informacje o porozumieniu Sidenora i funduszu Trilantic bez entuzjazmu. Za akcje Talgo pod koniec piątkowej sesji płacono po ok. 3,81 EUR za sztukę, co oznacza spadek o ponad 2 proc. w stosunku do czwartku. Kiedy w grę wchodziło przejęcie przez PFR, kosztowały nawet 4,30 EUR za walor.
Na razie trudno ocenić czy polski fundusz pozostał w pobitym polu, czy może wrócić do gry. Hiszpańskie media twierdziły, że tamtejszy rząd może poprzeć polską ofertę, ale na późniejszym etapie. Ten scenariusz wymagałby porozumienia się z Baskami.