Lepsze od oczekiwanych dane z gospodarki w pierwszych miesięcy III kw. skłoniło największych polskich analityków banków do rewizji swoich prognoz najważniejszych wskaźników makroekonomicznych na obecny i przyszły rok na bardziej optymistyczne. Mimo ciągle utrzymującej się niepewności dotyczącej rozwoju epidemii i możliwych efektów drugiej fali kryzysu w europejskich gospodarkach eksperci szacują, że pożądane w kwietniu i maju odbicie w kształcie litery V ma szansę nad Wisłą stać się faktem.
Już w piątek prognozę PKB na 2020 r. podniósł mBank — z -4,2 proc. do -3,1 proc., natomiast na 2021 r. z 4,6 proc. na 4,9 proc., podkreślając jednak, że jeśli szacunki okażą się prawdziwe, wówczas będziemy mieli do czynienia z „pierwiastkową” ścieżką ożywienia, czyli gorszym wariantem od litery V. Głównym powodem tej rewizji jest lepsza od oczekiwanej sytuacja inwestycyjna, która zdaniem analityków mBanku wygląda podczas bieżącego kryzysu lepiej niż podczas recesji z 2008 r.
„W drugim kwartale mogło być pod tym względem znacznie gorzej. Wcześniej oczekiwaliśmy pogłębienia spadków w ujęciu rocznym, ale dane o produkcji dóbr inwestycyjnych sugerują spore odbicie k/k w trzecim kwartale, nawet gdyby spadki produkcji budowlano-montażowej miały się pogłębić. Trzeci kwartał będzie więc lepszy w ujęciu dynamicznym. W wielu krajach ożywienie produkcji (i zamówień) na dobra kapitałowe wygląda identycznie dobrze. Zapewne nie obejdzie się bez niewielkiej cofki w najbliższym czasie, ale kierunek w średnim terminie jest wzrostowy. Ścieżka poprawy zamówień na dobra kapitałowe wygląda znacznie lepiej niż w okresie 2008-09. Perspektywy dla budownictwa powinny powoli się poprawiać. Przez pewien czas ciążyć będzie prawdopodobnie budownictwo mieszkaniowe i inwestycje budowlane firm. Inwestycje nabiorą wigoru pod koniec 2021 r. Wystartują najpóźniej spośród wszystkich elementów PKB od strony wydatków, ale spektakularnie, jak zwykle w przypadku inwestycji” — zauważają ekonomiści mBanku.
Jeszcze większy optymizm cechuje analityków banku Credit Agricole, którzy swoją prognozę na 2020 r. zrewidowali z -3,8 proc. na -2,8 proc. W przeciwieństwie do mBanku zespół Jakuba Borowskiego podkreśla pesymistyczne perspektywy dla prywatnych inwestycji, jednak zauważa też szybko poprawiającą się koniunkturę w Chinach, co może napędzić polski eksport.
„W naszym scenariuszu makroekonomicznym na drugą połowę roku podnieśliśmy przede wszystkim ścieżki eksportu, inwestycji ogółem i konsumpcji. Wyższy od oczekiwań wzrost produkcji przemysłowej w branżach eksportowych oraz ożywienie koniunktury w Chinach wskazuje na dobre perspektywy dla eksportu. Najnowsze dane transakcyjne wskazują na rosnącą skłonność do zakupów gospodarstw domowych. W kolejnych kwartałach wsparciem dla spożycia prywatnego będzie ograniczona skala wzrostu bezrobocia oraz obniżająca się inflacja. Ponadto dynamika inwestycji publicznych w latach 2020- 21 prawdopodobnie ukształtuje się powyżej naszych wcześniejszych oczekiwań. Niemniej nasze prognozy dla inwestycji przedsiębiorstw są wciąż pesymistycznie. Aktywność inwestycyjna firm będzie ograniczona w tym roku z uwagi na niski stopień wykorzystania mocy produkcyjnych i podwyższoną niepewność związaną z dalszym rozwojem epidemii. Oczekujemy dwucyfrowego spadku nakładów na środki trwałe w tym segmencie w drugiej połowie roku” — podkreślają analitycy Credit Agricole.
Inne banki też rewidują prognozy: Erste podniosło swoją prognozę na 2020 r. z -3,7 proc. na -3,2 proc., Santander Bank z -3,8 proc. na -3 proc., a Pekao z -3,5 proc. na -2,4 proc.