Kto będzie mógł korzystać z kasowego PIT

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2024-03-27 20:00

Prawo zapłaty podatku dopiero po otrzymaniu płatności od kontrahenta ma być przywilejem początkujących i małych przedsiębiorstw. Różne są jednak koncepcje definiowania tych ostatnich.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co umożliwia kasowy PIT
  • dla kogo resort finansów przygotowuje taką opcję
  • na jakie niejasności zwracają uwagę eksperci
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jeśli wszystko pójdzie z planem, w drugim kwartale tego roku Rada Ministrów powinna przyjąć projekt przepisów wprowadzających tzw. kasowy PIT. Taki termin przyjęto w harmonogramie prac legislacyjnych rządu nad przygotowaną w Ministerstwie Finansów (MF) nowelizacją ustaw o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne.

Memoriałowe problemy

Kasowy PIT pozwoliłby opłacać ten podatek wtedy, gdy na konto przedsiębiorcy wpłynie należność za sprzedany towar lub wykonaną usługę. Obecnie musi się rozliczyć z fiskusem nawet wtedy, gdy czeka na uregulowanie płatności. Tego wymaga obowiązująca zasada memoriałowego ustalania przychodów z działalności gospodarczej podlegających opodatkowaniu.

Jak wyjaśnia resort, zgodnie z ustawą przychody te to kwoty należne, choćby nie zostały faktycznie otrzymane. To oznacza, że przedsiębiorca uzyskuje przychód podlegający PIT z chwilą wystawienia faktury, wykonania usługi lub wydania towaru. Nie ma znaczenia, jak szybko uregulowana zostanie zapłata. W konsekwencji jest zobowiązany do odprowadzenia podatku od kwot, na które również czeka. Analogicznie tę samą regułę należy stosować przy rozliczaniu kosztów uzyskania przychodów.

– Przedsiębiorcy odliczają koszty wynikające z faktur zakupowych, nawet jeśli jeszcze ich nie opłacili. W kasowym PIT będą mogli rozliczyć je po dokonaniu zapłaty za otrzymany towar lub wykonaną usługę – mówi Mateusz Krawczyński, doradca podatkowy, starszy konsultant podatkowy w kancelarii Russell Bedford.

„Memoriałowa zasada ustalania przychodów z działalności gospodarczej jest szczególnie uciążliwa dla przedsiębiorców prowadzących działalność w niewielkich rozmiarach. Negatywnie wpływa na ich płynność finansową i w efekcie na możliwość konkurowania z większymi firmami” – podkreśla MF w opisie założeń planowanych zmian.

Projektowane ograniczenia

Kasowego PIT nie będą mogli wybrać przedsiębiorcy, którzy prowadzą księgi rachunkowe. Natomiast dla pozostałych ma on być rozwiązaniem fakultatywnym, niezależnym od tego, czy opłacają podatek na zasadach ogólnych, liniowo czy ryczałtem ewidencjonowanym. Ponadto metoda ta będzie dopuszczalna tylko przy rozliczaniu przychodów i kosztów wynikających z transakcji B2B, czyli gdy ich stroną będzie inny przedsiębiorca. Z projektu wynika jeszcze jedno ograniczenie. Z nowego przywileju będą mogli skorzystać przedsiębiorcy rozpoczynający prowadzenie działalności, natomiast pozostali wtedy, gdy ich przychody z poprzedniego roku nie przekroczą 500 tys. zł. Nie wiadomo jednak, czy taki limit zostanie utrzymany, bowiem Andrzej Domański, minister finansów, zapowiada wyższą kwotę – równowartość 250 tys. EUR rocznie.

– Wcześniej mówiono nawet o 2 mln EUR. Przyszłe rozwiązanie ma więc być ograniczone. Na dodatek będą z niego wykluczone transakcje B2C. Co prawda do zaburzeń płynności dochodzi najczęściej w relacjach B2B i objęcie ich metodą kasową wydaje się uzasadnione. Niemniej, dla podatników prowadzących działalność na rzecz innych przedsiębiorców, jak i klientów nimi niebędących nowe rozwiązanie oznacza konieczność dokonywania stosownego podziału przychodów i kosztów w tym zakresie, co zwiększy nakład pracy. Pytanie, czy taki był cel ustawodawcy – zwraca uwagę Mateusz Krawczyński.

Przedsiębiorca, który wybierze metodę kasową, zapłaci PIT po faktycznym otrzymaniu zapłaty za wydany towar albo wykonaną usługę – jednak po dwóch latach od wystawienia faktury, rachunku albo zawarcia umowy będzie musiał rozliczyć podatek z fiskusem, jeżeli nie otrzyma zapłaty od kontrahenta.
– To oznacza to, że w wielu przypadkach zapłata podatku będzie jedynie odsunięta w czasie – komentuje Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie inFakt.

MF w streszczeniu przyszłego projektu przypomina, że obecnie skutki memoriałowych reguł mogą łagodzić przepisy o zatorach płatniczych. Pozwalają one przedsiębiorcy pomniejszyć podstawę opodatkowania o wartość wierzytelności, które nie zostały uregulowane lub zbyte w terminie 90 dni od terminu zapłaty określonego na fakturze (rachunku) lub umowie. Resort przyznaje jednak, że nie w każdym przypadku można skorzystać z tej tzw. ulgi na złe długi. Nie jest to możliwe, gdy np. wobec dłużnika trwa postępowanie restrukturyzacyjne albo upadłościowe bądź proces likwidacji.

Co na to eksperci

– Chcąc zadbać o przedsiębiorców i ich płynność finansową, należałoby znieść ograniczenia w korzystaniu z ulgi na złe długi. Powinien pozostać tylko jeden warunek, czyli brak płatności. Dzięki temu przedsiębiorcy rzeczywiście odnosiliby korzyść z jej stosowania. W zasadzie nie jest potrzebne dodatkowe rozwiązanie – mówi ekspert inFaktu.

Zwraca uwagę, że brak płatności sam w sobie jest równoznaczny ze stratą towarów lub czasu na świadczenie usługi, a dodatkowo przedsiębiorca musi zapłacić podatki ze swojej kieszeni.

– Przy obecnych zasadach należałoby też zastanowić się nad zastosowaniem ulgi na złe długi do rozliczeń składki zdrowotnej, gdyż tej ta ulga nie obniża. Natomiast przy kasowym PIT nie byłaby opłacana od nieotrzymanych należności – zauważa Piotr Juszczyk.

Jego zdaniem w pierwszej kolejności ustawodawca powinien uporządkować obecne systemy.

– Kolejne mogą tylko komplikować rozliczenia – podkreśla.

Przedstawiciel kancelarii Russell Bedford ocenia na plus zapowiedź wprowadzenia kasowego PIT, jego fakultatywność i możliwość stosowania przy różnych formach opodatkowania, ale widzi w tym planie wiele niewiadomych. W założeniach pojawia się np. pojęcie „przedsiębiorcy wykonującego działalność wyłącznie indywidualnie”, który miałby prawo do nowego przywileju.

– Brakuje wyjaśnienia, kto to taki - przedsiębiorca jednoosobowy zatrudniający czy niezatrudniający pracowników – zastanawia się Mateusz Krawczyński.

Jego zdaniem prace nad projektowanym rozwiązaniem powinny iść w kierunku, jaki przyjęto w obowiązujących już w przepisach o podatku od towarów i usług (VAT). Zgodnie z nimi daninę tę, należną od sprzedaży, należy rozliczyć w momencie otrzymania zapłaty za fakturę wystawioną innemu przedsiębiorcy zarejestrowanemu jako podatnik VAT czynny. Natomiast podatek naliczony od zakupu towarów lub usług można odliczyć po opłaceniu faktur zakupowych.

– Warunkiem zastosowania metody kasowej w VAT jest nieprzekroczenie określonej wartości sprzedaży za poprzedni rok podatkowy. Ten próg to 2 mln EUR. Zastanawiające jest więc, dlaczego zrezygnowano z takiego pułapu w projektowanym kasowym PIT – mówi doradca z kancelarii Russell Bedford.

Jak podkreśla, taki sam limit przychodów zapewniłby spójność ustaw o PIT i o VAT. Jest to tym bardziej pożądane, że oba te akty przyznają określone preferencje dla małych podatników, których definiuje próg rocznych przychodów ze sprzedaży właśnie w wysokości 2 mln EUR.