Progi dużego parkietu warszawskiej giełdy na razie okazały się za wysokie, ale nie po to powstał NewConnect, żeby spółki nie miały gdzie debiutować. Wywodzący się ze świętokrzyskiego Betomax, dostarczający sprzęt i usługi dla firm budowlanych, chciał zadebiutować na GPW i zebrać z oferty publicznej nawet 11 mln zł. Zebrał jednak zaledwie 5,4 mln zł (co daje wycenę na poziomie 32,4 mln zł, niewystarczającą na główny parkiet) i zostanie dziś 13. tegorocznym debiutantem na alternatywnym rynku.
Betomax miał przez pierwszych 6 miesięcy 2012 r. 24,7 mln przychodów (spadek o 21 proc. r/r) przy 1 mln zł zysku netto (mniej o 37,5 proc.). Zarząd spółki deklaruje, że przez najbliższe trzy lata będzie przeznaczał na dywidendę do 50 proc. zysku, planuje też transfer na główny parkiet. Duże pakiety akcji spółki — po 13,3 proc. — są w rękach Lecha Pasturczaka, Artura Mączyńskiego oraz Andrzeja i Stanisława Pargiełów, którzy rozdają karty również w notowanym na GPW ZUK Stąporków.