Dwa tygodnie temu padła strona Komisji Nadzoru Finansowego. Jak się okazało nie były to problemy techniczne po stronie nadzorcy, ale skutek ataku hakerskiego na witrynę KNF. Za pośrednictwem strony Komisji przestępcy dokonali następnie włamów do systemów informatycznych kilku banków. Według Symantec była to część kampanii hakerskiej zapoczątkowanej pod koniec ubiegłego roku wymierzonej w instytucje, głównie banki w 31 krajach. Specjaliści tej firmy od października zablokowali kilka ataków na klientów w Polsce, Meksyku i Urugwaju.

Trwa analiza ostatnich włamów, ale według Symanteca, ślady prowadza do grupy hakerskiej znanej pod nazwą Lazarus. Przypisuje się jej serię ataków wymierzonych w system Sony Pictures, które w 2009 r. zablokowały serwis hollywoodzkiego giganta, ale przede wszystkim doprowadziła do wycieku wewnętrznych mejli, o kompromitującej często treści dla adresatów i nadawców.
Symantec zauważa też, że niektóre narzędzia wykorzystane w ataku w Polsce zostały użyte podczas głośnego włamu do systemu informatycznego banku centralnego Bangladeszu, w wyniku którego zostało skradzionych około 80 mln dolarów. Straty mogły iść w miliardy, gdyby przestępcy nie zrobili prostej literówki w zleceniu jednego z przelewów, co wzbudziło podejrzenia amerykańskiego Fedu, obsługującego transfery.
Jak na razie nieznane są skutki ataku na polskie banki. Sami zainteresowani, jak i nadzorca, przekonują, że dane klientów, ich pieniądze, są bezpieczne.
Eugeniusz Twaróg