Według danych Związku Polskiego Leasingu (ZPL) w 2021 r. spółki leasingowe udzieliły finansowania na łączną kwotę 88 mld zł, to jest o 30,7 proc. wyższą niż rok wcześniej.
- Na pewno nie spodziewamy się rekordowego 2022 r. Po pierwszym kwartale wynik jest zbliżony do ubiegłorocznego, ale pod koniec 2021 r. mieliśmy bardzo optymistyczne prognozy – ZPL zakładał ponad 10-procentowy wzrost rynku. Pojawił się jednak kolejny kryzys. Wojna w Ukrainie nie tylko wpływa na krajowych przedsiębiorców, ale także pogłębia problemy z łańcuchami dostaw – podkreśla Tomasz Sudaj, prezes ZPL.
Mały krok w tył
Branżowa organizacja zakładała także, że w drugim półroczu dostępność samochodów znacznie się poprawi. Dziś już wiadomo, że tak się nie stanie. Dlatego nawet utrzymanie ubiegłorocznego wyniku będzie bardzo trudne.
- Bazujemy na dostępności aktywów. Bardzo trudno jest optymistycznie przewidywać, że w tak krótkim okresie dostawy przedmiotów leasingu będą na oczekiwanym poziomie. Wydaje się, że tegoroczne wyniki będą gorsze, ale różnica nie będzie duża – uważa prezes ZPL.
Dilerzy aut też nie kryją rozczarowania dotychczasowymi wynikami sprzedaży. Od początku roku obserwują spadek średnio o ok. 10 proc.
- Ten rok na pewno zakończymy na minusie. W czerwcu też mamy około 11-procentowy spadek. Wynika to przede wszystkim ze zbyt małej produkcji aut, za co odpowiada trwający od dwóch lat kryzys półprzewodnikowy. Ponadto sytuacja w Ukrainie powoduje niepewność klientów. Wzrosły też koszty finansowania – droższe są i kredyty i leasing – tłumaczy Paweł Tuzinek, prezes Związku Dealerów Samochodów (ZDS).
Coraz droższe są również samochody, co jest efektem ograniczonej podaży, zaawansowania technologicznego i dostosowania do wymogów środowiskowych.

Jesienne ożywienie
Jest jednak również dobra wiadomość. Zdaniem szefa ZDS końcówka roku przyniesie już pierwsze symptomy odbicia sprzedaży.
- Przewidujemy, że problemy podażowe zakończą się w tym roku. Dilerzy twierdzą, że już w listopadzie, grudniu będą notować nadwyżkę aut. Problemy półprzewodnikowe powinny znikać, bo trwają już tak długo, że w tym czasie można nawet postawić fabrykę od zera. Niestety z uwagi na wysokie stopy zmniejszy się też popyt - zaznacza Paweł Tuzinek.
Branża leasingowa nie martwi się jednak o popyt ze strony klientów, bo wciąż jest głównym dostawcą finansowania na potrzeby inwestycji w aktywa. W ubiegłym roku wartość aktywnego portfela leasingu w zakresie finansowania ruchomości wyniosła 160,6 mld zł, po raz pierwszy przekraczając saldo kredytów inwestycyjnych dla firm w bankach.

Solidni płatnicy
Leasingodawcy na razie nie obserwują także pogarszania się dyscypliny płatniczej klientów, a tym samym wyraźnego wzrostu kosztów ryzyka. Choć inflacja wpływa na koszt finansowania pojazdów, przedsiębiorcy są jeszcze w stanie skompensować jej wzrost podniesieniem cen produktów i usług.
Prezes ZPL nie ma wątpliwości, że obecnie głównym problemem branży nie jest kondycja firm, ale brak aktywów. Tymczasem rosnące ceny paliw i energii powodują, że przedsiębiorstwa, które chcą być konkurencyjne, muszą inwestować w wymianę parku maszynowego na efektywniejszy energetycznie.
- Widzimy istotny wzrost popularności samochodów elektrycznych, coraz więcej jest inwestycji w samochody ciężarowe zasilane paliwami alternatywnymi. Firmy leasingowe rozwijają też ofertę w zakresie OZE – fotowoltaikę, na którą decyduje się coraz więcej klientów. Dużo częściej borykamy się z brakiem aktywów niż z klientami, których kondycja nie pozwala na zrealizowanie inwestycji – wyjaśnia Tomasz Sudaj.
Podkreśla, że niepewność firm wiąże się przede wszystkim z sytuacją makroekonomiczną. Niepokoi je wzrost stóp procentowych, a co za tym idzie kosztów obsługi finansowania, a także wzrost cen samochodów i urządzeń, czyli podstawowych przedmiotów leasingu, oraz wciąż nierozwiązany problem zaburzonych łańcuchów dostaw.