Lepsza konkurencja niż budowa lokalnego giganta

Agnieszka Berger
opublikowano: 2006-03-15 00:00

Narodowy lider to zły pomysł — ocenia PwC. Będzie za mały na obcą konkurencję i dość duży, by zawładnąć rynkiem prądu w Polsce.

Katarzyna Rozenfeld, odpowiedzialna za branżę energetyczną w PricewaterhouseCoopers (PwC), nie ma wątpliwości. Rząd powinien zastanowić się trzy razy, zanim podejmie ostateczną decyzję o utworzeniu narodowego lidera na rynku energii. Taki scenariusz zakłada przyjęty przez komitet stały Rady Ministrów program dla energetyki, który jest w trakcie konsultacji społecznych. Zgodnie z projektem, ma dojść do utworzenia Polskiej Grupy Energetycznej (PGE), w której skład wejdą BOT Górnictwo i Energetyka, Zespół Elektrowni Dolna Odra, Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE; po przekazaniu państwu operatora systemu przesyłowego) i spółki dystrybucyjne ze ściany wschodniej (pięć tworzących Wschodnią Grupę Energetyczną i Rzeszowski Zakład Energetyczny).

Wielki mały lider

— Rząd argumentuje, że chce stworzyć silną firmę zdolną do konkurowania na rynku międzynarodowym. Jednocześnie mówi o budowie konkurencyjnego rynku w Polsce. To swego rodzaju schizofrenia. Nie da się zrealizować tych dwóch celów jednocześnie — uważa Katarzyna Rozenfeld.

Twierdzi, że nawet jeśli powstanie PGE, na konkurencję z zachodnioeuropejskimi potęgami i tak nie ma szans.

— Pod względem przychodów największe polskie firmy wytwórcze łącznie są porównywalne z Union Fenosą, jedenastą w Europie, ale pozostającą daleko za liderami. Rząd powinien więc najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, z kim chcemy konkurować? — mówi Katarzyna Rozenfeld.

Skala europejskich i światowych gigantów rośnie z roku na rok. Z corocznego raportu PwC wynika, że 2005 r. był rekordowy pod względem liczby i wartości transakcji kapitałowych w sektorze energetycznym. Nawet po odjęciu od kwoty wyliczonej przez PwC (196,3 mld USD) wartości przejęcia hiszpańskiej Endesy przez Gas Natural (do czego na razie nie doszło, bo oferta została przebita przez niemiecki E.ON), w ubiegłym roku właściciela zmieniły aktywa energetyczne warte 168 mld USD. Rok wcześniej było to nieco ponad 123 mld USD.

Sieci dla funduszy

Zdaniem Katarzyny Rozenfeld, dla Polski korzystniejszy byłby scenariusz zrównoważonej konsolidacji, umożliwiającej stworzenie prawdziwej konkurencji na rynku wewnętrznym, i prywatyzacja zapewniająca restrukturyzację firm. Katarzyna Rozenfeld jest przekonana, że państwo sobie z tym nie poradzi. Uważa również, że warto rozważyć odrębną prywatyzację sieci dystrybucyjnych.

— Na świecie firmy wytwórcze, dążąc do zapewnienia sobie rynku zbytu, przejmują obrót energią. Z kolei spółkom obrotu potrzebne jest zaplecze w postaci wytwarzania, które chroni je przed gwałtownymi wahaniami cen energii na rynku hurtowym. Inwestorzy branżowi najchętniej inwestują właśnie w te dziedziny. Z kolei regulowaną działalnością sieciową coraz wyraźniej interesują się inwestorzy finansowi. Fundusze mają większą skłonność do ponoszenia ryzyka regulacyjnego — mówi Katarzyna Rozenfeld.

Jej zdaniem, dopiero sprzedaż aktywów sieciowych inwestorom finansowym umożliwiłaby pełną konkurencję na rynku energii.

— Bruksela coraz częściej podnosi problem unbundlingu [rozdziału usług sieciowych od obrotu — red.]. Zwraca uwagę, że wymagana obecnie odrębność prawna nie znosi wszystkich barier dla skutecznej konkurencji — dodaje ekspert Katarzyna Rozenfeld.