Libet, giełdowy producent kostki brukowej w segmencie premium, otrzymał wstępną ofertę zakupu zorganizowanej części przedsiębiorstwa. Chodzi głównie o 13 zakładów grupy oraz prawa własności intelektualnej, np. do znaków towarowych. — Oczywiście daliśmy pozytywną odpowiedź. Potencjalny inwestor to międzynarodowa grupa obecna na polskim rynku, działająca w branży budowlanej. Nie możemy jednak ujawnić jej nazwy — mówi Ireneusz Gronostaj, członek zarządu grupy Libet.

Giełdowa spółka przyznała jej wyłączność na dwa miesiące. W tym czasie potencjalny inwestor może wykonać due diligence. Oczywiście zdalnie. — Mamy przygotowane wszystkie materiały i zebrane w pliki, które możemy przesłać potencjalnemu inwestorowi — dodaje Ireneusz Gronostaj.
Cena na stole
Zakłada, że na początku maja zostanie zwołane walne zgromadzenieakcjonariuszy, którzy zdecydują, czy zaakceptować ofertę branżowego partnera. Obecnie jest warta 140 mln zł. W pierwszym etapie inwestor ma zapłacić prawie 94 mln zł za aktywa grupy, a resztę planowanej kwoty przeznaczyć na przykład na pokrycie rat leasingowych i innych zobowiązań firmy.
— Z naszego punktu widzenia najlepszym rozwiązaniem byłoby ogłoszenie wezwania i skupienie akcji Libetu z giełdy przez inwestora. Będziemy dążyć do zwiększenia wartości oferty proponowanej przez inwestora i mamy nadzieję, że akcjonariusze ją zaakceptują — dodaje Ireneusz Gronostaj.
Dobry kwartał
Twierdzi, że obecna sytuacja rynkowa jest dobra i pozwala na uzyskanie atrakcyjnej ceny za aktywa przedsiębiorstwa.
— Obserwujemy duże zainteresowanie naszymi produktami i w I kwartale 2020 r. spodziewamy się bardzo dobrej sprzedaży. Pamiętamy o obostrzeniach związanych z ograniczeniami poruszania się obywateli, ale współpracujący z nami dystrybutorzy zapewniają możliwość zdalnych zamówień produktów — mówi Ireneusz Gronostaj.
Podkreśla, że utrzymanie i dalszy wzrost sprzedaży są uwarunkowane sytuacją na rynku cementowym i logistycznym.Jeśli na nich pojawią się zawirowania, trudniej będzie też produkować i dostarczać kostkę brukową. Krzysztof Kieres, prezes Stowarzyszenia Producentów Cementu i dyrektor generalny Dyckerhoff Polska, mówił jednak niedawno w „PB”, że obecnie dostawy cementu do klientów nie są zakłócone, ale zaznaczał, że sytuacja zmienia się dynamicznie. Informował nawet, że kierowana przez niego grupa wprowadza zaplanowane jeszcze przed wybuchem epidemii COVID-19 podwyżki. Ireneusz Gronostaj twierdzi, że wyższe ceny wprowadzili wszyscy dostawcy cementu. Ma jednak nadzieję, że jeśli — zgodnie z rynkowymi prognozami — stanieje energia, to cementownie wycofają się z podwyżek. Spadki cen prądu są spodziewane, ponieważ tanieją uprawnienia do emisji CO 2.