Liczba wniosków o dopłaty do e-aut szybko rośnie. Budżet może wyczerpać się już niebawem

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2025-11-24 15:55

Program NaszEauto wyraźnie przyspieszył. Liczba składanych wniosków o dopłaty do zakupu, leasingu i wynajmu elektryków wzrosła o ponad 200 proc. Wykorzystano już prawie 60 proc. jego budżetu, co rodzi obawy, że wsparcie skończy się jeszcze tej zimy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile wniosków o dofinansowanie elektryka złożono do tej pory w programie NaszEauto
  • dlaczego budżet może zostać wyczerpany na długo przed końcem programu
  • jak podtrzymać zainteresowanie elektrykami
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

NaszEauto, program dotacji do zakupu, leasingu i wynajmu samochodów elektrycznych, wystartował w lutym 2025 r. z budżetem 1,6 mld zł pochodzącym z KPO. Początkowo nie cieszył się dużym powodzeniem, a do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) wpływało 1-1,2 tys. wniosków miesięcznie. Obecnie liczba jest większa o ponad 200 proc. — wpływa ich średnio 2,5-3,8 tys. miesięcznie.

Już co dziesiąte auto to elektryk

Od startu naboru do 17 listopada 2025 r. złożono ponad 21,6 tys. wniosków o wsparcie nabycia, wynajmu lub leasingu nowego auta na prąd na łączną kwotę ponad 674 mln zł. Warto przypomnieć, że w październiku 2025 r. wprowadzono korekty w programie. Jedna z nich dotyczyła redukcji budżetu na dopłaty z 1,6 do niespełna 1,2 mld zł, co oznacza, że obecnie pula jest już wykorzystana w ponad 57 proc.

— Przez ostatnie dwa tygodnie poziom wykorzystania pieniędzy z programu NaszEauto wzrósł o 6 pkt proc. Zainteresowanie stale rośnie, co przekłada się na rekordowe wyniki sprzedaży elektryków. W październiku już prawie co dziesiąty nowy samochód osobowy rejestrowany w kraju był całkowicie elektryczny. Cały rok powinniśmy zakończyć co najmniej 6,5-procentowym udziałem elektryków w rynku nowych aut — mówi Maciej Mazur, szef Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności.

Największą popularnością cieszy się dofinansowanie leasingu i wynajmu. Od początku naboru złożono ponad 16,2 tys. wniosków na kwotę ponad 495,1 mln zł (średnia dopłata to 30 tys. zł). Zdecydowani na zakup auta złożyli dotychczas ponad 5,4 tys. wniosków na kwotę ponad 178,9 mln zł (średnia dopłata to 32 tys. zł).

Wniosków w programie NaszEauto przybywa lawinowo, tempo rozpatrywania nadal słabe

O ile chętnych na dotacje przybywa lawinowo, o tyle zatwierdzanie wniosków i ich realizacja idą znacznie wolniej. Z ponad 21,6 tys. złożonych wniosków do tej pory zatwierdzono niewiele ponad 2,6 tys. (na niespełna 81 mln zł), a wypłaty dokonano jedynie w przypadku 1210 wniosków (na kwotę ponad 36 mln zł). Zgodnie z informacją ze strony NFOŚiGW obecnie oceniane są wnioski złożone w połowie maja 2025 r.

Wolne tempo rozpatrywania wniosków nie zmienia jednak faktu, że pieniędzy nie wystarczy do końca trwania programu (30 kwietnia 2026 r.). Korekta w programie dopłat nie tylko obniżyła budżet, ale rozszerzyła także grono beneficjentów. Teraz obok osób fizycznych i jednoosobowych działalności gospodarczych o wsparcie mogą się starać także organizacje pozarządowe, parki narodowe, instytucje edukacyjne oraz instytucje medyczne i opiekuńcze. Co więcej, można ubiegać się o dofinansowanie zakupu bądź leasingu nie tylko auta osobowego, lecz także dostawczego i małego busa. To wszystko w połączeniu z atrakcyjnymi ofertami na elektryki przekłada się na lawinowy wzrost zainteresowania programem.

Jak podtrzymać zainteresowanie elektrykami

Utrzymanie takiego tempa wzrostu w kolejnych miesiącach długo nie potrwa — budżet programu wyczerpie się prawdopodobnie w lutym, a być może nawet w styczniu, a więc na wiele tygodni jego zakończeniem.

— Aby uniknąć zdecydowanego spadku rejestracji w 2026 r., rząd powinien rozważyć wprowadzenie pewnych zachęt fiskalnych, które przy minimalnych skutkach dla budżetu zminimalizowałyby negatywne skutki zakończenia subsydiów. Chodzi m.in o ulgę opracowaną na wzór ulgi na robotyzację. Umożliwiłaby ona pomniejszenie podstawy opodatkowania o koszty poniesione w danym roku podatkowym związane z nabyciem pojazdów elektrycznych czy o np. zwolniłaby użytkowników aut na prąd z podatku od środków transportu — uważa Maciej Mazur.