Lotnicze pośrednictwo się opłaca

Marta Filipiak
opublikowano: 2006-03-27 00:00

Lotnicze brokerstwo w Polsce zaczyna rozwijać skrzydła. Na tyle że opłaca się otwierać nowe spółki. I to trzy naraz.

Chapman Freeborn, brytyjski broker czarterów lotniczych, uruchomił w Polsce trzy spółki. Dotychczasowy polski oddział firmy został przekształcony w Air Logistics.

— Spółka zajmie się pośrednictwem w sprzedaży usług cargo oferowanych przez linie lotnicze współpracujące dotychczas z Chapman Freeborn — wyjaśnia Rafał Gontar, dyrektor zarządzający Chapman Freeborn w Polsce.

Firma sprzedaje około 300 ton cargo miesięcznie.

— Daje nam to 20 proc. polskiego rynku cargo — ocenia Rafał Gontar.

Ma nadzieję na znaczny rozwój w tej dziedzinie.

Druga spółka — Chapman Freeborn Airchartering — zajmuje się czarterowaniem samolotów pasażerskich i cargo. Trzecia — Air Dispatch — skoncentruje się na biletach lotniczych.

— Zajmie się obsługą, m.in. AirEuropa czy Centralwings, w zakresie sprzedaży biletów czy opłat za nadbagaż — tłumaczy Rafał Gontar.

Spółki są równorzędne i zostały założone przez udziałowców, czyli Chapman Freeborn Holding. W 2005 r. firma miała w Polsce 32 mln zł obrotów, rok wcześniej — 22,8 mln zł.

— Około 12 mln zł wygenerował fracht, 16 mln zł czartery i 4 mln zł sprzedaż biletów pasażerskich i obsługa linii lotniczych — mówi Rafał Gontar.

Miesięcznie Chapman Free-born przygotowuje 5-10 czarterów.

— Organizujemy dla klientów od 4 do 350 miejsc w samolotach. Nie tylko z Polski, ale także od operatorów zagranicznych — dodaje dyrektor Chapman Freeborn.

W porównaniu z 2004 r. przychody z czarterów wzrosły, choć jest ich coraz mniej. Firma tłumaczy to spadkiem liczby czarterów cargo.

Chapman Freeborn działa w 21 krajach. Głównie w Europie, ale także w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Indiach czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W Polsce jest od 1993 r.