Dzięki emisji obligacji port w Lublinie sfinansuje inwestycje w infrastrukturę warte 180 mln zł.
Port Lotniczy Lublin (PLL), który na razie istnieje tylko na papierze, ma przed sobą wiele kosztownych inwestycji na lotnisku w Świdniku. Aby je sfinansować, pójdzie w ślady warszawskiego Okęcia i wypuści obligacje. Właśnie rozpisał przetarg na agenta emisji.
Port Lublin chce od 2010 do 2013 r. wyemitować w kilku transzach papiery warte do 180 mln zł.
— To górny limit zapotrzebowania. Dopiero rozstrzygamy przetargi na wykonawstwo inwestycji. Być może, gdy poznamy ceny, będziemy mogli zredukować tę kwotę — wyjaśnia Piotr Jankowski, rzecznik PLL.
Na rozbudowę portu 49 mln EUR wyłoży też Bruksela. Pieniądze pójdą m.in. na budowę pasa startowego, drogi kołowania, płyty postojowej, budynku terminala i infrastruktury towarzyszącej oraz instalacji elektrycznej, sanitarnej, kanalizacyjnej i ciepłowniczej.
Chętni do startu w przetargu na agenta emisji mogą się zgłaszać do 10 października.
— Zwycięzca przygotuje program emisji, będzie jej agentem i gwarantem. Emisariusz powinien mieć na koncie co najmniej trzy emisje dla przedsiębiorstw komunalnych i doświadczenie w finansowaniu projektów dotowanych przez UE. Nie chcemy, by się na nas uczył — zastrzega Piotr Jankowski.
Lublin to kolejne lotnisko, które inwestycje w infrastrukturę sfinansuje z emisji obligacji. Szlak przetarły już porty: warszawski (agentem emisji za 240 mln zł będzie Nordea Bank) i Łodzi (190 mln zł — Pekao). Podobne postępowania przetargowe toczą się w Poznaniu i Katowicach. O emisji obligacji myśli też lotnisko w Krakowie.
— Sytuacja w Lublinie jest o tyle wyjątkowa, że port jest dopiero budowany i na razie nie ma zdolności kredytowej — tłumaczy Agnieszka Pietkun, dyrektor ds. sprzedaży w Departamencie Instytucji Finansowych i Sektora Publicznego Pekao, który już deklaruje, że stanie do przetargu.