Pomorska spółka kupiła udziały w skandynawskich złożach. Analitycy chwalą pierwszy krok. Skromny, ale obiecujący.
Grupa Lotos spełniła od dawna zapowiadane obietnice, dotyczące zakupu złóż na szelfie norweskim. Spółka zależna Lotos Norge podpisała wczoraj z firmą Revus Energy porozumienie dotyczące przejęcia 10 proc. udziałów w koncesjach wydobywczych ze złoża Yme na Morzu Północnym. Transakcja warta 52,5 mln USD (około 114,8 mln zł) obejmuje licencje wydobywcze wraz z dodatkowym obszarem poszukiwawczym. Zasoby ropy naftowej (odpowiadające wielkości przejętych przez koncern udziałów) oszacowano na 6,8 mln baryłek (900 tys. ton). To wielkość odpowiadająca niecałej 1/6 wielkości przerobu ropy w gdańskiej rafinerii Lotosu w 2007 r. Rozpoczęcie wydobycia ze złoża planowane jest na drugą połowę 2009 r.
— Zawarta dziś umowa jest pierwszym, ale niezmiernie ważnym krokiem w rozwoju segmentu poszukiwawczo-wydobywczego grupy na terenie norweskiego szelfu kontynentalnego — podkreśla Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu.
Do sfinalizowania całej operacji konieczna jest jeszcze zgoda m.in. norweskiego ministerstwa energii i ropy.
— Decyzja o zakupie po stosunkowo atrakcyjnej cenie 10 proc. udziałów w norweskiej koncesji należy uznać za krok we właściwym kierunku. Nie można wykluczyć, że zainicjowana w ten sposób polsko-norweska współpraca będzie w przyszłości rozszerzana i pogłębiana — mówi Rafał Salwa, niezależny analityk giełdowy.
Nie brakuje też sceptyków.
— Projekt jest bezpieczny i stanowi krok ku realizacji strategii wydobywczej koncernu. Zapowiadane wejście smoka to jednak nie jest — mówi Andrzej Szczęśniak, ekspert polskiego rynku paliwowego.