Viterra i Bunge należą do międzynarodowych liderów handlu i przetwórstwa płodów rolnych. W Polsce są znane z przeładunku za pośrednictwem bałtyckich portów i przerobu we własnych zakładach. Bunge dostarcza np. polskim konsumentom olej Kujawski. Ubiegłoroczna sprzedaż netto koncernu wyniosła 38,6 mld USD. Viterra na razie podała wyniki za pierwsze półrocze 2024 — jej przychody sięgnęły 23 mld USD.
Firmy są w trakcie konsolidacji, dzięki której powstanie międzynarodowy gigant wart prawie 35 mld USD. Fuzja jest jednak uzależniona od spełnienia warunków postawionych przez Komisję Europejską (KE). Jednym z nich jest sprzedanie przez Viterrę podmiotów zajmujących się tłoczeniem i rafinacją nasion oleistych na Węgrzech i w Polsce, np. zakładów w Bodaczowie na Lubelszczyźnie. Przetwarzają one rzepak, soję i słonecznik, z których produkują śrutę dla sektora paszowego, oleje do produkcji biodiesla oraz dla przemysłu spożywczego.
Trzeci gracz
W spełnieniu postawionych przez KE warunków może pomóc inny światowy gigant — Louis Dreyfus Company (LDC) zainteresowany przejęciem m.in. polskich aktywów Viterry. „Zawarliśmy umowę zakupu z Louis Dreyfus Company” — przyznają służby prasowe Viterry w odpowiedzi na pytania PB, dodając, że „to ważny krok w procesie finalizacji transakcji Bunge/Viterra”.
LDC nie komentuje transakcji, podkreślając, że jej realizacja zależy od różnego rodzaju zgód regulacyjnych.
Znaczenie lokalizacji
Krajowi eksperci pozytywnie oceniają roszady właścicielskie.
— Nasza współpraca w firmami Viterra i Bunge układa się dobrze. Nie znamy warunków przejęcia zakładu w Bodaczowie przez firmę Louis Dreyfus, ale mamy nadzieję, że tak duży podmiot będzie rozwijał jego działalność. Zakład jest jedyną dużą przetwórnią w Polsce Wschodniej, więc jego funkcjonowanie ma ogromne znaczenie dla tamtejszych rolników — podkreśla Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
Dodaje, że rolnicy z Polski Wschodniej często osiągają niższe finalne zyski ze sprzedaży płodów rolnych, ponieważ muszą do cen doliczać wysokie koszty transportu na duże odległości do przetwórni albo do portów morskich. Dzięki współpracy z pobliską spółką w Bodaczowie mogą zarobić więcej.
Pozytywnie inwestycję LDC z firmą z Lubelszczyzny ocenia także Adam Stępień, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju.
— Transakcja była spodziewana, ponieważ wiąże się z procesem łączenia dwóch globalnych graczy — dodaje Adam Stępień.
Podkreśla też, że krajowe tłocznie są nastawione przede wszystkim na przetwórstwo rodzimego surowca, a zakład w Bodaczowie pod tym względem ma świetną lokalizację.
— Lubelszczyzna to jeden w czołowych regionów uprawy rzepaku, a zakład w Bodaczowie stanowi integralny element jego infrastruktury przerobowej w Polsce — komentuje Adam Stępień.