Wrzesień przyniósł małe ożywienie w aktywności budowlanej w Polsce. Roboty wzrosły w stosunku do poprzedniego miesiąca oraz w stosunku do zeszłego roku. Ale nie zmienia to faktu, że ten rok jest rozczarowujący dla branży. Dość powszechnie oczekiwano, że wykręci ona niemal dwucyfrowy wzrost przychodów, a tymczasem dynamiki oscylują wokół zera.
Mało oznak przełomu
W ubiegłym miesiącu produkcja budowlano-montażowa w Polsce w cenach stałych zwiększyła się o 0,2 proc. r/r, po spadku o 6,9 proc. w sierpniu. Pozytywne w tych danych jest to, że są one wyraźnie lepsze od oczekiwań rynkowych. Oraz to, że aktywność rośnie w ujęciu rocznym. Analitycy rynku oczekują, że w końcu dojdzie do przełamania negatywnego trendu.
Jednak wystarczy spojrzeć na okres dłuższy niż dwa miesiące, by zobaczyć, że na razie oznak przełomu jest mało. Produkcja z miesiąca na miesiąc jest zmienna, ale jest wciąż o ponad 10 proc. niższa niż w 2023 r. – tuż przed wyborami parlamentarnymi, kiedy rząd i samorządy pompowały wydatki. Możliwe, że lepszy będzie przyszły rok. Ale na razie to tylko nadzieje.
Rozjechany popyt na maszyny i usługi
Jednocześnie wyraźnie rośnie popyt na maszyny i urządzenia, o czym pisałem już wczoraj w kontekście produkcji. Nie ma jeszcze dokładnych danych o imporcie, ale można szacować, że zakupy maszyn wzrosły we wrześniu realnie o znacznie ponad 10 proc., po wzroście o ponad 6 proc. w sierpniu.
Jeszcze kilka lat temu popyt na usługi budowalne i na maszyny był mocno skorelowany. Wahał się w rytm zmian popytu inwestycyjnego w gospodarce. Teraz jednak budownictwo i maszyny się rozjechały.
Powodem jest zapewne to, że zmienia się charakter inwestycji. Mniejszą wagę mają w nich drogi i inne elementy infrastruktury budowlanej, a większą tabor kolejowy, urządzenia energetyczne, elementy infrastruktury cyfrowej.
Oczywiście ktoś te wszystkie maszyny musi instalować, znajdują się one w jakimś otoczeniu infrastrukturalnym, dlatego ożywienie w budownictwie w końcu też musi nastąpić. Tym bardziej, że ilość funduszy europejskich w tym i przyszłym roku rośnie w sposób lawinowy, do tego stopnia, że pewnie nie wszystkie zostaną wydane.
Natomiast dziś tematem numer jeden w polskiej i światowej gospodarce jest transformacja energetyczna i cyfrowa idące ręka w rękę, bo do masywnych obliczeń potrzebna jest masa energii.