W ostatnich trzydziestu dniach kurs spółki Mercator Medical aż czterokrotnie zmienił się o 9 proc. lub więcej. Jeśli dla kogoś to za mało emocji może sobie podnieść ciśnienie, sięgając po certyfikaty strukturyzowane powiązane z kursem producenta rękawiczek chirurgicznych.
11 maja 2021 r. debiutują na GPW certyfikaty turbo pięciu serii wyemitowane przez holenderski ING Bank. Wszystkie pozwalają zarabiać wyłącznie na wzroście kursu Mercatora. Zmiana ceny jego akcji o 1 proc. powoduje zmianę ceny certyfikatu o 2-4 proc. (w zależności od serii). To jednak poziom wyjściowy, który codziennie będzie się zmieniał. Jako że są to certyfikaty turbo, mają też tzw. barierę, czyli wbudowany stop loss, który chroni inwestora przed całkowitą utratą kapitału. Jeśli cena akcji Mercatora spadnie do określonego poziomu, notowania certyfikatów zostaną zakończone, a inwestor otrzyma względnie niewielką kwotę zwaną wartością rezydualną.
Nieco wcześniej na GPW zadebiutowały trzy serie certyfikatów austriackiego Raiffeisen Centrobanku pozwalających zarabiać na spadkach kursu Mercatora. To certyfikaty typu faktor. W ich przypadku dźwignia jest więc stała. Zmiana kursu akcji o 1 proc. powoduje zmianę wyceny certyfikatu o 2, 3 lub 4 proc. niezależnie od dnia jego zakupu.
Taką samą dźwignię Raiffeisen oferuje w trzech seriach instrumentów pozwalających zarabiać na wzroście kursu producenta rękawiczek. To również produkty typu Faktor, nie mają więc tzw. bariery. Oznacza to, że koniec żywota certyfikatu nastąpi co do zasady wtedy, gdy kurs akcji Mercatora zmieni się tak bardzo, że certyfikat utraci całą swoją wartość rezydualną. Stała dźwignia certyfikatów Faktor sprawia przy tym, że emitent codziennie przelicza wartość certyfikatów i od tak ustalonej nowej ceny zaczyna się wycena, która trwa przez następną sesję.