MF szykuje duże zmiany w organizacji aparatu skarbowego

(Marek Druś)
opublikowano: 2006-02-24 07:16

Resort finansów planuje utworzyć 40 nowych urzędów do kontrolowania i poboru akcyzy oraz podatku od hazardu, wynika z opracowanego w Ministerstwie Finansów projektu reorganizacji aparatu fiskalnego, do którego dotarł Puls Biznesu. Tą częścią działalności fiskusa przestaną zajmować się urzędy celne.

Resort finansów planuje utworzyć 40 nowych urzędów do kontrolowania i poboru akcyzy oraz podatku od hazardu, wynika z opracowanego w Ministerstwie Finansów projektu reorganizacji aparatu fiskalnego, do którego dotarł Puls Biznesu. Tą częścią działalności fiskusa przestaną zajmować się urzędy celne.  

„PB” dotarł do opracowanego w Ministerstwie Finansów (MF) projektu daleko idącej reorganizacji w strukturze aparatu fiskalnego. Kierownictwo resortu finansów zamierza zwiększyć nadzór nad firmami produkującymi i handlującymi paliwami, alkoholem i papierosami oraz zwiększyć kontrolę jaskiń hazardu i kasyn. W tym celu zostaną odebrane urzędom celnym sprawy akcyzowe oraz hazardowe, a kompetencje te trafią do urzędów ds. akcyzy i gier. Nie ma takich? To nie problem, bo mają powstać. MF chce utworzyć nawet 40 nowych urzędów w całym kraju.

W cle jest aż tak źle?

Obecnie jest 401 urzędów skarbowych, zajmujących się m.in. podatkami PIT, CIT i VAT oraz 46 urzędów celnych, pobierających akcyzę, VAT od importu oraz cła. W ocenie kierownictwa resortu finansów urzędy celne bardzo źle funkcjonują. Dlatego reforma ma polegać na odebraniu celnikom spraw akcyzowych, kontroli hazardu i wykonywania tzw. szczególnego nadzoru podatkowego (kontroli produkcji i obrotu towarami akcyzowymi). Zadania te mają trafić do całkowicie nowych urzędów — ds. akcyzy i gier.

Podstawą prawną reorganizacji będą zmiany w ordynacji podatkowej i ustawie o Służbie Celnej. Wnioski płynące z uzasadnienia projektu są druzgoczące dla celników. Zdaniem MF, nie radzą sobie oni z wymiarem i poborem akcyzy oraz źle wykonują szczególny nadzór podatkowy. Mało tego, mówi się wręcz o dezorganizacji pracy w pionie akcyzowym, braku należytej współpracy między nadzorem podatkowym a „akcyzowcami”, nieracjonalnym wykorzystaniu kadr, kiepskim wyszkoleniu funkcjonariuszy, a także nagminnym korzystaniu przez nich ze... zwolnień lekarskich. Konkluzja? Z winy celników dużo traci skarb państwa i kwitną patologiczne zjawiska, szczególnie w branży hazardu i gier.

Z zarzutami nie zgadzają się celnicze związki zawodowe. W ocenie Iwony Fołty, przewodniczącej Federacji Związków Zawodowych Służby Celnej, kierownictwo MF zamierza zniszczyć Służbę Celną.

— Plan zmarginalizowania celników i odebrania im najważniejszych kompetencji jest efektem naruszania przez nich „układów” na styku biznesu, polityki i świata przestępczego — twierdzi Iwona Fołta.

Rozrost biurokracji

W uzasadnieniu projektu czytamy: „Dobrym rozwiązaniem byłoby utworzenie samodzielnego urzędu akcyzy i gier jako pierwszej instancji i podporządkowania go izbie skarbowej. W takim przypadku mogłoby powstać około 30-40 wyspecjalizowanych urzędów zajmujących się realizacją poboru i kontroli akcyzy oraz opłaty paliwowej, poboru i kontroli podatku od gier i wykonywania szczególnego nadzoru podatkowego, dystrybucją znaków akcyzy”. Zdaniem MF, zmiany te pozwolą na obniżenie kosztów działań kontrolnych, kompleksowy nadzór nad firmami, ograniczenie szarej strefy i znaczne zwiększenie wpływów do budżetu państwa. Twórcy reformy dostrzegają także jej wady. Wskazują przede wszystkim na to, że byłaby to kolejna reorganizacja tych służb w krótkim czasie (poprzednia była w 2003 r.), konieczność przeniesienia systemów informatycznych do nowo tworzonych urzędów i zapewnienie urzędom bazy lokalowej, co wiązałoby się ze sporymi kosztami i oporem środowiska celniczego wobec zmian.

Kulą w płot

A jak to wszystko widzą przedsiębiorcy? Dziwią się, ale przede wszystkim obawiają się większych barier biurokratycznych.

— Jeżeli mnożenie urzędów ma być sposobem na walkę z bezrobociem, to popieram, ale przecież nie o to chodzi. Obawiam się, że dojdzie do zwiększenia biurokracji — mówi Aurelia Kuran-Puszkarska, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych.

Podobnego zdania jest Jerzy Skiba z Krajowego Stowarzyszenia Producentów Tytoniu.

— Nasz system fiskalny rozmnaża się przez pączkowanie. To niewątpliwie doprowadzi do rozrostu biurokracji utrudniającej życie firmom — uważa Jerzy Skiba.

Bardziej dosadny jest Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP).

— Jak tak dalej pójdzie, to będziemy mieć więcej kontrolerów niż płacących podatki. Tworzenie nowych urzędów skarbowych nie jest dobrym pomysłem. Należałoby raczej naprawiać prawo, szkolić urzędników i zwiększać efektywność obecnych służb. Nasz aparat i tak już jest bardzo represyjny. Zwiększanie represyjności fiskusa tylko doprowadzi do wzrostu szarej strefy — mówi Andrzej Malinowski.

Zmian nie obawiają się firmy z branży hazardu i gier.

— Obecnie nie narzekamy na współpracę z urzędami celnymi. Przyjeżdżają, kontrolują, po prostu robią swoje. Gorzej jest z izbami skarbowymi. Niektórzy ich urzędnicy utrudniają nam życie, często są złośliwi, nie chcą dawać koncesji. Jednak generalnie nie jest najgorzej. Zmiany raczej nie powinny nam utrudnić życia. Chcielibyśmy tylko, aby przy okazji tej reformy poprawiła się kompetencja urzędników — mówi Stanisław Matuszewski, prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych.

Profesor Witold Modzelewski, były wiceminister finansów, uważa, że utworzenie specjalnych urzędów ds. akcyzy i gier nie jest autorskim pomysłem polskiego fiskusa.

— Funkcjonują one np. w krajach anglosaskich. Szczególny nacisk kładzie się na kontrolowanie działalności atrakcyjnej dla środowisk przestępczych. Niestety takimi są właśnie m.in. hazard oraz produkcja i obrót towarami akcyzowymi — mówi prof. Modzelewski.

Jego zdaniem, pomysłu MF nie należy z góry krytykować.

— Pod jednym warunkiem — że do tych tworzonych urzędów przeniesie się funkcjonariuszy celnych, którzy obecnie zajmują się sprawami akcyzowymi i hazardowymi, a nie będzie się zatrudniać rzeszy nowych ludzi. Nie ma potrzeby rozbudowywać aparatu fiskalnego — uważa Witold Modzelewski

Artur Zawisza (PiS): Tanie państwo wchodzi w życie...

- Zlikwidowaliśmy Rządowe Centrum Studiów Strategicznych.

- Likwidujemy delegatury Ministerstwa Skarbu Państwa.

- Zmniejszyliśmy liczbę członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (choć ze względu na inne przesłanki).

- Powołanie Urzędu Nadzoru Finansowego spowoduje likwidację: GINB, KPWiG oraz KNUiFE.

- Chcemy połączyć w jedną agencje rolne, a także przenieść Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych do samorządu, choć nie ma jeszcze gotowych projektów ustaw w tych sprawach.

Zbigniew Chlebowski (PO) : ...my tego nie zauważyliśmy

- Liczba urzędników państwowych rośnie prawie o 5 tys., co wiąże się ze zwiększonymi nakładami rzeczowymi (delegacje, telefony itd.). Przybywa osób zatrudnionych w biurach politycznych poszczególnych ministerstw.

- Nie spadły nakłady na kancelarie Sejmu, Senatu, prezydenta czy premiera. Rok temu Ludwik Dorn z Kazimierzem Marcinkiewiczem wnioskowali, by budżet prezydenta uszczuplić o 45 mln zł, a premiera o 30 mln zł. Nic takiego się nie stało.

- Budżety wojewodów i urzędy wojewódzkie miały być zlikwidowane. Dziś minister Ludwik Dorn zapowiada, że nie tylko nie będą zlikwidowane, lecz należy je wzmocnić.

- Miały być zlikwidowane zakłady budżetowe i gospodarstwa pomocnicze, miała przestać istnieć część funduszy i agencji. Tymczasem dotacje budżetowe, np. do Agencji Mienia Wojskowego czy Agencji Nieruchomości Rolnych, są utrzymane.

Okiem eksperta

Tandetne, nie tanie

Premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział oszczędności w administracji publicznej wysokości 2,5 mld zł w 2006 r. oraz kolejnych 2,5 mld zł w 2007 r. Nie widzę takich możliwości. Nie uważam też jednak, by wydatki związane z funkcjonowaniem państwa były w Polsce zbyt wysokie — w porównaniu z innymi krajami nie wydajemy najwięcej. Z populistycznymi hasłami, by ciąć za wszelką cenę wszędzie, gdzie się da, trzeba uważać, bo zamiast państwa taniego możemy mieć państwo tandetne. Chodzi o to, by tych pieniędzy nie marnować. Nie jest tak, że państwo jest za drogie — państwo jest nieefektywne.

Jeremi Mordasewicz, PKPP Lewiatan