MFW: tania ropa nie ożywi wzrostu

Marek DruśMarek Druś
opublikowano: 2016-03-24 11:32

Spadek cen ropy raczej nie pomoże światowej gospodarce zanim stopy procentowe nie zaczną rosnąć, ale wówczas ropa może już nie być tak tania, zauważył Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Fundusz, a także wielu ekonomistów, jest przekonany, że spadek ceny ropy o 65 proc. byłby „dodatni netto” dla globalnej gospodarki, bo zyski krajów importerów zrekompensowałyby straty eksporterów. Jednakże pozytywny wpływ na konsumpcję w rozwiniętych gospodarkach-importerach ropy, jak euroland, okazał się mniejszy niż oczekiwano.

- Powszechnie oczekiwany „zastrzyk” dla globalnej gospodarki nie zmaterializował się. Uważamy, że paradoksalnie, globalne korzyści z niskich cen prawdopodobnie pojawią się dopiero po tym jak ceny odbiją już w górę, a gospodarki rozwinięte poczynią progres w przezwyciężeniu obecnego środowiska niskich stóp procentowych – napisali Maurice Obstfeld, Gian Maria Milesi-Ferretti i Rabah Arezki na blogu MFW. 

Notowania ropy Brent i WTI mogły znaleźć dno w pobliżu 40 USD po tym, jak jeszcze w styczniu spadały poniżej 30 USD. Jeszcze przed załamaniem notowań ropy wzrost gospodarczy był niski, co spowodowało, że główne banki centralne obniżały stopy procentowe. Spowodowało to, że nie miały możliwości później redukować ich głębiej by walczyć z presją deflacyjną wynikającą ze spadku notowań ropy, piszą eksperci MFW. Spadek inflacji spowodował w konsekwencji wzrost realnych stóp, co osłabiło popyt i prawdopodobnie zaszkodziło wzrostowi produkcji i zatrudnienia.

- Obecny okres historycznie niskich cen ropy może zapoczątkować różne dyslokacje, w tym niewypłacalności firm i państw, dyslokacje, które mogą odbić się na już rozchwianych rynkach finansowych – ocenia MFW.