Migracja zawodowa jest nieunikniona

PARTNEREM SEKCJI JEST WORK SERVICE
opublikowano: 2015-04-30 00:00

Na polskim rynku pracy wyraźnie widać deficyt kadr. Firmy HR udowadniają, że brakujących rodzimych fachowców mogą zastąpić fachowcy z Ukrainy

Z raportu CEED Institute i Work Service wynika, że pod względem atrakcyjności dla wykwalifikowanych imigrantów polski rynek pracy zajmuje czwarte miejsce w Europie Środkowej i Wschodniej. Świadczą o tym twarde dane. W ubiegłym roku wydano 43,6 tys. pozwoleń na pracę dla imigrantów, o 10 tys. więcej niż rok wcześniej. W Polsce legalnie pracuje już 175 tys. cudzoziemców, a 80 proc. wynagrodzeń imigrantów zatrudnionych nad Wisłą trafia do portfeli pracowników z Ukrainy.

Grunt to motywacja

Work Service, największa firma HR specjalizująca się w poszukiwaniu pracowników w Europie Środkowej i Wschodniej, szacuje, że na obywateli Ukrainy czeka przeszło 10 tys. stanowisk. Większość Ukraińców, którzy chętnie podejmują pracę w Polsce, nie ma kwalifikacji i wymaga douczenia lub poszukuje prac sezonowych, ale rekrutowani są również budowlańcy, kierowcy, pracownicy zakładów mięsnych, spawacze, tokarze, pielęgniarki, personel sprzątający, coraz częściej specjaliści IT. — W 2014 r. wydano pracownikom z Ukrainy ponad 26 tys. pozwoleń na pracę w Polsce, co stanowi ponad połowę wszystkich wydanych zezwoleń. To ogromna szansa dla polskiego rynku pracy. Atutami pracowników z Ukrainy są: wysoka motywacja, praktycznie nieograniczona dyspozycyjność podczas wyjazdów zarobkowych i niższe w porównaniu z Polakami oczekiwania płacowe — mówi Tomasz Hanczarek, prezes Work Service. Polscy bezrobotni tak zmotywowani nie są. Jeżeli zdecydują się na emigrację zarobkową, to wybiorą takie kraje jak: Wielka Brytania, Niemcy, Norwegia, w których zarobki są nieporównywalnie wyższe. Z województwa do województwa tak chętnie się nie przenoszą. — W Polsce mamy wprawdzie bezrobocie, ale są miejsca, gdzie brakuje rąk do pracy, jak np. Wielkopolska czy Dolny Śląsk. Tam remedium na niedobór kadr mogą być również imigranci zza wschodniej granicy — tłumaczy Krzysztof Inglot, dyrektor działu rozwoju rynków w Work Service.

Najpierw edukacja

Emigracja zarobkowa Polaków oznacza również wakaty na stanowiskach specjalistycznych. Najbardziej brakuje informatyków i programistów, braki odczuwają też opieka medyczna i ratownictwo oraz branża motoryzacyjna i sektor nowoczesnych technologii. Tu również niezagospodarowane stanowiska mogą objąć wysoko wykwalifikowani fachowcy z Ukrainy, a takich nie brakuje. — Pracodawcy nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, ale sytuacja powoli się zmienia. Ostatnie wydarzenia na Ukrainie przyczyniły się do małej rewolucji, którą można by nazwać kulturalno-empatyczną. Obywatele Ukrainy coraz chętniej są zatrudniani.To również pewien gest solidarności. Chęć niesienia pomocy — podkreśla Krzysztof Inglot. Work Service International, jedna z kilkudziesięciu spółek Grupy Work Service, zajmująca się obsługą rynków europejskich, a szczególnie krajów Europy Środkowej i Wschodniej, właśnie Ukrainę uważa za jeden z najważniejszych kierunków pozyskiwania kandydatów do pracy w Polsce. Dla kandydatów o niższych kwalifikacjach i wymagających przyuczenia organizuje nawet specjalistyczne kursy przed ich przybyciem do Polski. — Oprócz zapewnienia personelu w ramach realizacji projektów zapewniamy dwujęzycznych koordynatorów, mówiących w języku polskim lub angielskim oraz ukraińskim. Nasi partnerzy oferują również kandydatom kursy języka polskiego na terenie Ukrainy. Odbywają się w trakcie oczekiwania na wizę i trwają około miesiąca. Ponadto organizujemy dojazdy grup pracowników do zakładu klienta — tłumaczy Iwona Szmitkowska, wiceprezes Work Service. — Nabór pracowników na Ukrainie przeprowadzany jest dzięki sieci 20 biur rekrutacji naszych trzech partnerów obecnych tam od ponad ośmiu lat. Ich biura działają w każdym większym mieście Ukrainy, a pracownicy stosują sprawdzone techniki i metody rekrutacyjne, poszukując chętnychdo pracy za granicą niemal w każdym zakątku kraju. Trzeba podkreślić ich doświadczenie nie tylko w rekrutacjach masowych, ale również w head-huntingu i rekrutacjach na wyższe stanowiska specjalistyczne. Miesięcznie rekrutują około dwustu pracowników, ale nasz cel w 2015 r. to minimum 2 tys. osób. Z całą pewnością jest osiągalny — zapewnia Iwona Szmitkowska.

Rekrutacja na kółkach

Wiceszefowa Work Service wyjaśnia, że wybór ukraińskich kandydatów na pracowników w Polsce przebiega wieloetapowo. Podczas pierwszego etapu ukraiński partner rekrutuje, sprawdza kwalifikacje, przeprowadza testy na zlecenie klienta, weryfikuje dokumenty potwierdzające kwalifikacje i uprawnienia, a także pomaga w procesie otrzymania wizy.

Etap drugi to weryfikacja przeprowadzana przez specjalistów Work Service, najczęściej zdalnie, przez internet lub telefon. W razie potrzeby firma zatrudnia jednak specjalistę działającego bezpośrednio na Ukrainie, który bada motywację i wiarygodność kandydata, przeprowadza testy psychologiczne i językowe. Work Service nie zaniedbuje również chętnych do pracy Polaków. Firma jest skłonna podstawiać nawet autokary, które będą dowoziły zainteresowanych do zakładów oddalonych od miejsca zamieszkania nawet o 100 km. W wielu miastach powiatowych przeprowadza też rekrutacje w busach. Zwłaszcza tam, gdzie niezmotoryzowanym mieszkańcom małych miejscowości najtrudniej jest dotrzeć do urzędników. Imigranci nie odbierają więc miejsc pracy zainteresowanym nią Polakom.

WIEDZA NIE MA OBYWATELSTWA: Migracje zarobkowe są już naturalnym zjawiskiem. Kraj pochodzenia pracownika ma coraz mniejsze znaczenie, a nacisk kładziony jest przede wszystkim na wiedzę, kompetencje i konkretne umiejętności — podkreśla Tomasz Hanczarek, prezes Work Service. [FOT. ARC]