Rok 2016 na rynku pracy minął pod znakiem rekordowych poziomów zatrudnienia oraz rosnących trudności rekrutacyjnych. To także czas, w którym zanotowano najniższą od 25 lat stopę bezrobocia — podają eksperci z Work Service’u.

— W mijającym roku poznaliśmy nowe oblicze rynku pracownika. W wyniku procesów demograficznych i migracyjnych nasz rynek pracy regularnie się kurczy, a dostępność kandydatów staje się coraz bardziej ograniczona. W ciągu roku o 30 proc. wzrosła w gospodarce liczba wakatów — pomimo napływu ponad 1 mln dodatkowych pracowników z Ukrainy. Dziś wyraźnie widzimy, że brak dostępności rąk do pracy może w przyszłości negatywnie wpływać na rozwój gospodarczy naszego kraju — mówi Maciej Witucki, prezes Work Service’u.
Okazuje się, że plany emigracyjne nie obejmują tylu rodaków, co w ubiegłych latach. Już tylko 12 proc. respondentów raportu „Migracje zarobkowe Polaków” deklaruje chęć wyjazdu. Mimo to nadal obserwujemy wyraźny podział na rynku pracy. Nadal w siedmiu z 16 województw występuje dwucyfrowa stopa rejestrowanego bezrobocia. Z drugiej strony, w takich miastach, jak Poznań, Wrocław, Katowice, Bielsko-Biała, Tychy, Sopot czy Warszawa, jest ono mniejsze niż 3,5 proc.
— Ograniczona migracja wewnętrzna i utrzymujący się wysoki udział osób długotrwale bezrobotnych hamują możliwości dalszej poprawy na rynku pracy. Jednocześnie mamy do czynienia z dezaktywizacją części kobiet w wieku produkcyjnym. Niska aktywność zawodowa od lat jest negatywnym wyróżnikiem naszego rynku na tle innych krajów europejskich — podsumowuje Krzysztof Inglot, pełnomocnik zarządu Work Service’u.