MON szuka oszczędności u siebie
Polska armia stoi przed niełatwym zadaniem. Wejście naszego kraju do struktur NATO oznacza konieczność modernizacji przestarzałego uzbrojenia. Zadanie ambitne, tylko że trudne, biorąc pod uwagę ograniczone środki.
Dlatego sześcioletni „Program przebudowy i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2001-2006” jest swoistym kompromisem między potrzebami naszej armii a realnymi możliwościami budżetu państwa. Jego celem jest osiągnięcie średnich europejskich standardów, rozpoczęcie modernizacji sprzętu, przebudowa systemu logistycznego i poprawa zarządzania zasobami infrastruktury wojskowej.
Tymczasem wojsko ma ogromne potrzeby. A gdy budżetowa kołdra jest za krótka, trzeba szukać oszczędności u siebie. Dlatego Ministerstwo Obrony Narodowej planuje przesunięcia w wewnętrznej strukturze wydatków, tak aby jedna czwarta z nich mogła być kierowana na wydatki majątkowe.
Założone w programie cele MON zamierza osiągnąć wykorzystując środki uzyskane m.in. ze zmniejszenia liczebności armii (z 200 do 150 tys. osób) oraz majątku ruchomego i nieruchomości. Łączna wielkość oszczędności uzyskanych z tego tytułu jest szacowana na 1,5 mld USD (ponad 6 mld zł). Miejmy nadzieję, że przynajmniej część tych pieniędzy trafi do krajowych firm zbrojeniowych, które borykają się z coraz większymi problemami.
Programowe założenia mogą jednak spalić na panewce, jeśli armia nie otrzyma gwarancji budżetowych o stałym finansowaniu swoich wydatków. Zapewnić jej to może jedynie szybkie uchwalenie rządowego projektu ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu sił zbrojnych w latach 2001-2006, skierowanego w marcu do sejmowej Komisji Obrony Narodowej.