Ostatnie tygodnie to wysyp ważnych informacji dotyczących branży wiatraków morskich w Polsce i Danii. Wieści z Polski są huraoptymistyczne, a z Danii wręcz przeciwnie. Jak to wyjaśnić?
Słupy już widać
Zacznijmy od Polski. Orlen ogłosił w czwartek, że w ramach projektu Baltic Power (partnerem jest w nim kanadyjski Northland Power), czyli najbardziej zaawansowanej inwestycji morskiej w kraju, postawił właśnie na polskiej części Bałtyku dwa pierwsze pale nazywane przez fachowców monopalami. Oznacza to, że elementy przyszłej farmy wiatrowej są już widoczne gołym okiem, nad poziomem wody. Już od ponad tygodnia trwa niezwykle skomplikowana faza morskich prac budowlanych, które będą trwać cały 2025 r. Na palach, których docelowo będzie 78, instalowane będą turbiny wiatrowe o mocy 15 MW. Cała farma, o łącznej mocy 1,2 GW, rozpocznie produkcję w 2026 r.
Kilka dni wcześniej z wielką pompą PGE ogłosiła, że wraz partnerem, duńskim Orstedem, podjęła ostateczną decyzję inwestycyjną dla budowy morskiej farmy Baltica 2. Do fazy budowy miną jeszcze długie miesiące, ale zapał inwestorów jest widoczny.
Ten sam Orsted, który w Polsce hucznie świętuje kolejne kroki w morskiej inwestycji, w Danii tnie przedsięwzięcia. Zapowiedział, że jego program inwestycyjny na lata 2024-30 zostanie obniżony aż o 25 proc.
Orsted to firma, której należy słuchać. Ten pionier europejskiego sektora energetyki wiatrowej na morzu zmaga się z trudnościami, zmienił ostatnio prezesa i uskarża się na rosnące koszty, opóźnienia i problemy w łańcuchach dostaw.
Inna firma energetyczna, Andel, wycofała się ostatnio z duńskich przetargów na nowe lokalizacje na morzu. Tłumaczy, że projekty nie spinają się finansowo.
Chodzi o mus i pieniądze
Nasz rozmówca w branży wiatrowej, pracujący przy morskich inwestycjach, polsko-duńskie różnice tłumaczy kwestią państwowego wsparcia. Polska oferuje inwestorom model aukcyjny gwarantujący cenę energii, korygowaną o poziom inflacji, podczas gdy Dania oczekuje, że inwestorzy będą działać na zasadach rynkowych.
Michał Kozak, analityk Trigona, dodaje, że polski model aukcyjny jest atrakcyjny i daje inwestorom nadzieję na korzystną stopę zwrotu. Nie powinno się to zmienić, ponieważ Polska – odchodząca powoli od energetyki węglowej – jest na musie i pilnie potrzebuje nowych źródeł. Z tego powodu, jak przypomina Michał Kozak, planuje dać dodatkowe wsparcie nowym elektrowniom gazowym. W morskim wietrze planuje zaś tzw. drugą fazę na kolejnych 10 lokalizacji. Pierwsza faza, którą realizuje już Orlen i PGE, obejmuje pięć .