A jednak. Według nieoficjalnych informacji, polski rząd prowadzi rozmowy z poważnym inwestorem z branży motoryzacyjnej. W grę wchodzą PSA albo Mitshubishi. Zagraniczni partnerzy oficjalnie zaprzeczają.
Niedawna decyzja firmy Iveco o wycofaniu się z negocjacji z syndykiem masy upadłościowej Daewoo Motor Polska w sprawie rozpoczęcia w Lublinie produkcji samochodu LD 100 zdawała się świadczyć, że Polska wypadła poza obszar zainteresowania producentów samochodów. Tymczasem wiele wskazuje na to, że obawy były przedwczesne. Według nieoficjalnych informacji, resort gospodarki rozmawia z jednym ze światowych potentatów w sprawie ulokowania w Polsce produkcji samochodu osobowego.
— Najpoważniejszym kandydatem, z którym prowadzone są rozmowy, jest koncern PSA Peugeot Citroen — mówi osoba związana z procesem negocjacji.
W grudniu 2001 r. Ewa Freyberg, podsekretarz stanu w resorcie gospodarki, zapowiadała, że francuski koncern miał zwrócić się do polskiego rządu z propozycją inwestycji w naszym kraju.
Na razie Francuzi oficjalnie zaprzeczają.
— Nie mamy w tym momencie żadnych nowych projektów, związanych z budową fabryki w Polsce. Jesteśmy w trakcie realizacji projektu w Czechach — mówi Jean Hughes Duban z PSA.
Wśród innych firm zainteresowanych inwestycjami w Polsce pojawiła się również nazwa japońskiego Mitsubishi. Koncern ten ostatnio zapowiedział trzykrotny wzrost zysku netto w tym roku rozrachunkowym z 11,3 mld JPY (339 mln zł) do 38 mld JPY (1,14 mld zł). Lepsze wyniki mają być możliwe dzięki dalszemu ograniczaniu kosztów oraz wzrostowi sprzedaży za granicą. Przedstawiciele koncernu zaprzeczają jednak, że firma ma plany inwestycyjne związane z Polską.
— Nie mamy takich planów — mówi Ran Koike z Mitsubishi Motors Corporation.
Według firmy Samar, monitorującej krajowy rynek motoryzacyjny, Japończycy sprzedali w ubiegłym roku w Polsce 1879 samochodów osobowych. Z kolei Peugeot ulokował w 2001 r. na rynku 18,2 tys. aut, a Citroen — jego partner z grupy — 11,2 tys.
W ogarniętym bezrobociem kraju każda tego typu inwestycja jest bardzo pożądana. Nie dziwią więc duże oczekiwania ze strony władz samorządowych związane z możliwością pozyskania dużego producenta samochodów. Szczególnie, że inwestycja ta mogłaby dać aż 5 tys. nowych miejsc pracy.
— Pod uwagę brane są cztery lokalizacje: Goleniów, Radomsko, Kołbaskowo i Dąbrowa Górnicza. Rozmowy się jeszcze toczą i ostateczna lokalizacja nie została wybrana — twierdzi nasz rozmówca.
Skądinąd wiadomo, że największe szanse mają dwie ostanie lokalizacje. Kołbaskowo wygrywa przede wszystkim ze względu na położenie przy granicy granicy polsko-niemieckiej tuż przy autostradzie.
Dąbrowa Górnicza natomiast ma w pełni przygotowaną infrastrukturę pod straconą w ubiegłym roku na rzecz czeskiego Kolina inwestycję produkcyjną Toyoty i grupy PSA.
Analitycy są jednak sceptyczni.
— Najpierw na prostą muszą wyjść obecni w Polsce producenci. Ponadto należałoby przedtem przewartościować złotego i uprościć procedury postępowania inwestycyjnego czy wreszcie poprawić infrastrukturę, na przykład logistyczną. Teoretycznie jednak zawsze istnieje możliwość ściagnięcia kogoś z wielkich — twierdzi Wojciech Drzewiecki, prezes firmy Samar.
Nadzieja jednak jest. Spośród dwóch firm, które w ubiegłym roku rozważały budowę fabryki samochodów w Dąbrowie Górniczej, wróciła do Polski Toyota zapowiadając zwiększenie inwestycji w produkcję silników i skrzyń biegów w Wałbrzychu. Może teraz czas również na PSA.