Zaliczenie do kosztów uzyskania przychodu spółki z o.o. wynagrodzenia członka jednoosobowego zarządu będącego jedynym jej wspólnikiem jest zgodne z prawem.
Do takiego wniosku prowadzi analiza przepisów kodeksu spó- łek handlowych (ksh) i ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (updop). Pod rządami starego kodeksu handlowego praktyka taka była kwestionowana.
Zgodnie z updop, wynagrodzenie członka zarządu może być zaliczone do kosztów uzyskania przychodu spółki, jeżeli zawarto z nim umowę o pracę lub inną umowę będącą tytułem wypłacania wynagrodzenia (np. zlecenie lub kontrakt menedżerski). Nie ma przy tym znaczenia, czy pracownik jest udziałowcem kierowanej przez siebie osoby prawnej. Ustawa bowiem nie uznaje za koszt jedynie tych świadczeń na rzecz wspólników, które mają charakter jednostronny. Tymczasem pieniądze przekazywane członkowi zarządu stanowią ekwiwalent jego pracy, a więc są świadczeniem wzajemnym.
Brak podległości
Kluczowe znaczenie ma zatem fakt ważności umowy, na podstawie której wypłacane jest wynagrodzenie zaliczane do kosztów. Kwestionując prawo do pomniejszenia przychodu organy skarbowe wskazują właśnie na nieważność kontraktów między spółką a jedynym członkiem zarządu spółki i zarazem jej jedynym wspólnikiem.
Stanowisko urzędników podzieliły Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny. W uzasadnieniu niekorzystnych dla podatników wyroków, sędziowie powoływali się na argumenty z zakresu prawa pracy i cywilnego. Po pierwsze, nie można być jednocześnie swoim pracodawcą i pracownikiem, a zdaniem sądu w opisywanej sytuacji zatrudniony i zatrudniający są faktycznie tą samą osobą. W takim układzie nie występuje niezbędna cecha stosunku pracy jaką jest podporządkowanie przełożonemu.
— Wynikający z kodeksu pracy warunek podległości organizacyjnej odnosi się wyłącznie do umowy o pracę. W przypadku umowy o dzieło czy kontraktu menedżerskiego jego niespełnienie nie może skutkować ich nieważnością — tłumaczy Janusz Łukasik, radca prawny w kancelarii J.Chałas, M.Wysocki i Partnerzy w Warszawie.
Pełnomocnik
Sąd wskazywał również na inną przyczynę nieważności. Stwierdził, że w rozpatrywanym przypadku ma miejsce zawarcie umowy z samym sobą. Nie pomogły sprzeciwy właściciela, który powoływał się na okoliczność, że umowy były zawierane przez pełnomocnika. W przypadku umów między spółką a członkiem zarządu jest to zresztą obowiązkowe. Skoro jednak powołujące pełnomocnika zgromadzenie wspólników stanowi w istocie właściciel spółki, a zarazem zatrudniany prezes zarządu, to według sędziów i tak były to umowy z samym sobą. Kwestia ta nie była zresztą postrzegana jednoznacznie.
Potwierdzenie aktem
Wejście w życie kodeksu spółek handlowych może wyjaśnić wątpliwości w tej sprawie.
— Do kodeksu wprowadzono przepis art. 173 § 2, który stanowi, że czynność prawna między spółką a jedynym członkiem zarządu, będącym jednocześnie wyłącznym jej udziałowcem wymaga formy aktu notarialnego, o ile spółka reprezentowana jest przez tego wspólnika. Przepis ten wydaje się zatem wyraźnie dopuszczać zawieranie takich umów. Oznaczałoby to, że nie można podważyć ważności umowy (np. kontraktu menedżerskiego) zawartej przez spółkę z jej jedynym udziałowcem, a przy tym jedynym członkiem zarządu powołując się na fakt, że jest to umowa z samym sobą — uważa Janusz Łukasik.