Zawodowe życie wolnego strzelca wcale nie jest tak piękne, jak malują je specjaliści od zarządzania.
Na co komu etat – czyli żywot freelancera
opublikowano: 04-01-2021, 16:11
Zawodowe życie wolnego strzelca wcale nie jest tak piękne, jak malują je specjaliści od zarządzania.
Kryzysowi towarzyszy presja na dalsze uelastycznienie stosunków pracy. Wielu etatowców przechodzi na samozatrudnienie. Stają się podwykonawcami zleceń, wolnymi strzelcami, płynną siłą roboczą. Według szacunków platformy pracowej Useme.com wartość całego rynku freelancingu w Polsce zwiększyła się w ubiegłym roku o 28 proc. i przekroczyła 12 mld zł.
– Branżę tę od lat aktywizują czynniki demograficzne i postęp technologiczny. W ostatnich kwartałach doszedł jeszcze jeden stymulator: pandemia, która upowszechniła pracę zdalną – podkreśla Przemysław Głośny, prezes Useme.com.
Freelancer – to brzmi dumnie. Ale czy na pewno?
Zwolennicy tzw. gig economy obrzydzają ludziom etat, twierdząc, że to uwiązanie, sztywne zasady, nuda. Rzeczywistość wyjęta z antykorporacyjnych komiksów o Dilbercie. Dopiero dzieła, zlecenia i projekty rzekomo dają swobodę. Podobny duch wolności przebija przez raport serwisu Useme.com: „Freelancing to przede wszystkim chęć utrzymania odpowiedniej relacji pomiędzy czasem poświęcanym na pracę i życie osobiste, tzw. work-life balance”. Kto chce, niech wierzy. W przypadku wielu (jeśli nie większości) osób pozakodeksowe umowy zatrudnienia to przymus – nie bez powodu kontrakty te nazywane są śmieciówkami. Ich posiadacze często nie mają dostępu do cywilizacyjnych zdobyczy XX wieku, takich jak 8-godzinny dzień pracy, prawo do urlopu czy godziwego zarobku. Poza tym żyją w ciągłej niepewności. Jakikolwiek uwzględnić aspekt: ekonomiczny, prawny, społeczny czy psychologiczny, wolny strzelec zawsze jest na gorszej pozycji.
– Typowy pracownik etatowy raz na kilka lat musi dobrze sprzedać się pracodawcy podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Freelancer robi to nieustannie, goniąc za klientami i fuchami. Wynagrodzenie rzadko wpada na konto w wyznaczonym terminie, przez co ma problem z regulowaniem swoich zobowiązań na czas. Wiąże się z tym ogromny stres – wskazuje Marcin Przybyłek, trener biznesu.
Ponad połowa ankietowanych przez Useme.com (52 proc.) oświadczyła, że koronawirus nie wpłynął ani negatywnie, ani pozytywnie na wyceny prac. Płace freelancerów w Polsce rosną od lat. W zeszłym roku średnie stawki godzinowe zwiększyły się do 16,8 zł netto, czyli o 12 proc. rok do roku. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że analiza objęła elitę rynku, czyli wolnych strzelców, którzy zajmują się prestiżowymi usługami, jak copywriting i social media, projektowanie graficzne, tworzenie stron i sklepów internetowych, a także fotografia, wideo i animacja oraz programowanie i IT i tłumaczenia. Nie uwzględniono natomiast samozatrudnionych sprzątaczy, kelnerów i doradców call center. „Jeśli macie być pracodawcą, to nim bądźcie. Zapewnijcie przyzwoite wynagrodzenia i benefity. Nie oszukujcie ani nie udawajcie, że pracownicy są samozatrudnieni“ – piszą w książce „Mity zarządzania” Stefan Stern i Cary Cooper.
Czy z końcem pandemii osoby na śmieciówkach dostaną etaty, jeśli sobie tego zażyczą? Zapewne tylko niektórzy. Większość nie będzie już mogła poprawić swojego statusu zawodowego. Dzisiejsze zmiany gospodarcze są jak biurowy spinacz. Choć da się go bez trudu wygiąć, sam z siebie nie wróci do pierwotnego kształtu. Na pewno nie leży to w interesie pracodawców, którzy wolą mieć elastycznych pracowników, bo są tani i nie wstawi się za nimi żaden związek zawodowy.
Podpis: f