Na co postawić w 2024 r.? Prognozy Eques Investment TFI

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2023-12-21 16:20

Tomasz Korab, prezes Eques Investment TFI i Jakub Liebhart, członek zarządu i zarządzający funduszami towarzystwa, przedstawili prognozy na nowy rok.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

1. Najważniejszym tematem pozostanie inflacja. Rynek pracy schładza się w USA i UE już od prawie dwóch lat - nowych miejsc pracy jest mniej, spada też zatrudnienie w formie tymczasowej. To pozytywne z punktu widzenia dezinflacji.

– Na początku roku mówiło się, że wzrost bezrobocia jest niezbędny, by inflacja mogła spaść. Jak się okazało, udało się to bez wzrostu bezrobocia, ale dane świadczą, że rynek pracy został schłodzony - mówi Tomasz Korab.

Gospodarkę i inflację studzi też rosnąca realna stopa procentowa - dodatnia od zaledwie kilku miesięcy.

– Jeśli Fed nie zacznie szybko obniżać stóp procentowych, to realne stopy procentowe mogą osiągnąć tzw. poziom recesyjny - ostrzega Jakub Liebhart.

Ekspert zwraca uwagę na specyfikę Polski.

– W 2024 r. dojdzie do 20-procentowej podwyżki minimalnego wynagrodzenia, co może mieć lokalnie proinflacyjny charakter; mamy silnego konsumenta; świadczenie 500+ zwiększy się o 300 zł, to dodatkowe 20 mld w skali roku; dojdzie do podwyżki płac w budżetówce i szkolnictwie. W Polsce różne siły będą się spierać na polu inflacji, ale globalnie dezinflacja powinna postępować - nie ma wątpliwości Jakub Liebhart.

2. Chińska gospodarka jest słaba. Cierpi z powodu implozji demograficznej i pękającej bańki na rynku nieruchomości. To jednak dobra informacja z punktu widzenia dezinflacji, a może nawet spadku napięć geopolitycznych.

– Chiny eksportują deflację przez tańsze towary, choć coraz więcej mówi się tam o potrzebie stymulacji gospodarki. Byłby to zły scenariusz dla globalnej gospodarki, bo prawdopodobnie doprowadziłby do wzrostu inflacji i rentowności obligacji. Przed tym ostatnio przestrzegała m.in. agencja Moody’s - mówi Jakub Liebhart.

Na razie jednak w Państwie Środka działają cztery potężne siły deflacyjne: procesy demograficzne (w 2022 r. populacja Chin zmniejszyła się o ok. 1 mln), stabilny/niski impuls kredytowy, rosnące bezrobocie wśród młodych i trudna sytuacja na rynku nieruchomości.

– Do tego dochodzą takie zjawiska, jak wykorzystanie nowych technologii w handlu, co skutkuje już od lat np. niemożnością lokalnego arbitrażu na towarach, brak wojen przez dekady (teraz niestety ten trend się odwraca), brak impulsów monetarnych - dodaje Jakub Liebhart.

3. Spowolnienie gospodarcze przeciągnie się w czasie, ale prognozy MFW dotyczące dynamiki PKB w poszczególnych krajach są dość dobre. Prognoza globalnego wzrostu na 2024 r. to 2,9 proc. (wobec 3 proc. w 2023 r.). USA pozostają odporne na zawirowania rynkowe z coraz lepszymi perspektywami.

4. Najważniejszym potencjalnym konfliktem jest ten o Tajwan, kraj kluczowy z punktu widzenia sektora technologicznego ze względu na dominujący udział (65 proc.) w produkcji półprzewodników. Agresja China na Tajwan wywołałaby globalny kryzys technologiczny i zapewne olbrzymie spadki na amerykańskiej giełdzie. Na dodatek w regionie odbywa się 50 proc. ruchu frachtowego.

– Na szczęście ryzyko tego konfliktu wydaje się zmniejszać. Chiny potrzebują bezpośrednich inwestycji zagranicznych, więc to może działać uspokajająco - podkreśla Jakub Liebhart.

5. Granie przeciwko mocnemu trendowi na Nasdaq jest ryzykowne, a rozwój AI jest tak szybki, że trudno go prognozować.

– Porównanie do bańki internetowej z przełomu wieków jest nieuprawnione, bo wówczas spółki nie generowały zysków, a teraz mają 2,5 raza wyższe marże od pozostałych sektorów. Wdrażanie sztucznej inteligencji daje wymierne korzyści. Ryzyko bańki spekulacyjne jest mniejsze niż przed ponad dwudziestu laty, bo hossa nie odbywa się na start-upach, ale blue chipach, co oczywiście nie wyklucza korekt - mówi Jakub Liebhart.

6. Jeśli w USA nie będzie recesji spowodowanej wzrostem bezrobocia i słabnącą konsumpcją, pomijając czarne łabędzie jak agresja Chin na Tajwan, to szanse nastania bessy są niskie.

– Sytuacja na rynku pracy i wydatkach konsumentów bezpośrednio przekłada się na zyski. Od lat mówi się, że wskaźnik C/Z w Stanach Zjednoczonych jest wysoki, ale bierze się to z tego, że inwestorzy liczą na wzrost zysków. Firmy generują rekordowe zyski, dlatego są rekordy na giełdzie. Jeśli ta zależność się załamie, to nastąpi korekta - tłumaczy Tomasz Korab.

7. Problemy chińskiej gospodarki są strukturalne, więc powrót do wzrostu może trwać dłużej. Postępuje spadek dzietności, społeczeństwo się starzeje, a to niekorzystne z perspektywy inwestorów zagranicznych - najnowsze dane świadczą zresztą o tym, że bezpośrednie inwestycje były ujemne pierwszy raz od 1998 r.

– Dlatego z perspektywy Chin lepsze byłoby przyciągnięcie inwestycji zagranicznych, a nie większa stymulacja fiskalna. Mostów nie można budować w nieskończoność. Oczywiście chińska giełda większość tych problemów zdyskontowała, ale będą one wracać - nie ma wątpliwości Jakub Liebhart.

Udział rynku nieruchomości mieszkalnych w PKB spadł w Chinach z 35 do 23 proc., tymczasem w świecie zachodnim wynosi on około 10 proc.

– Jedynym rynkiem rozwiniętym, który osiągnął 30 proc. udziału nieruchomości w PKB była Hiszpania w 2007-2008. Nie skończyło się to dobrze - przypomina Tomasz Korab.

Rynek w Chinach mocno zwolnił, ale relatywnie do dochodu są one najwyższe na świecie. Ceny się korygują.

– Jeśli Chiny miałyby być gwiazdą w 2024 r., to musielibyśmy założyć, że szeroki wzrost gospodarczy wróci i nie będzie pompowany przez inwestycje infrastrukturalne. Odbiłoby się to na inflacji, więc byłby to negatywny scenariusz dla Stanów Zjednoczonych i ogólnie dla rynków rozwiniętych - mówi Jakub Liebhart.

– Problem chińskiej gospodarki polega na wypaleniu się modelu jej funkcjonowania. Najpierw był to eksport, później stymulowane inwestycje w infrastrukturę i w zasadzie jedyną możliwością, jaką mają Chiny, to przejście na wewnętrzny wzrost oparty na konsumpcji. Temu nie sprzyja starzenie się społeczeństwa i zmniejszenie populacji. Stymulacja fiskalna jest coraz mniej skuteczna i wątpliwe, by podniosły dynamikę gospodarki na poziom, do którego się przyzwyczailiśmy - podsumowuje Tomasz Korab.

8. Eksperci Eques Investment TFI uważają, że w 2024 r. WIG20 nadal będzie sobie dobrze radził dzięki re-ratingowi rodzimego rynku.

– Polityka monetarna staje się bardziej jastrzębia, co może rzutować na wyższe stopy procentowe przed dłuższy czas i tym samym pozytywnie wpływać na wyniki banków. Ich akcje są płynne i celują w nie inwestorzy zagraniczni - mówi Jakub Liebhart.

Beneficjentem popytu krajowego powinny być mniejsze spółki z sWIG80, na których korzyść przemawiają relatywnie atrakcyjne wyceny i poprawa wyników.

– WIG notowany jest z 20-30-procentowym dyskontem. W długim terminie stawiamy na małe spółki. Spółki skarbu państwa nawet jeśli będą zarządzane lepiej, to wcale nie jest powiedziane, że z większą korzyścią dla akcjonariuszy mniejszościowych. - dodaje Jakub Liebhart.

Na webinar zaprosiło Eques Ivestment TFI.