Po trzech sesjach wzrostów popyt dostał zadyszki. Do świadomości inwestorów zaczęła przebijać się znów rzeczywistość, którą jest nowy rekord liczby zakażeń koronawirusem m.in. w Teksasie, Arizonie i na Florydzie. Gaśnięcie euforii po danych o sprzedaży detalicznej i możliwe stymulacji fiskalnej pozwoliło, aby do rynku dotarło wypowiedziane we wtorek przez szefa Fed ostrzeżenie, że „dopóki ludzie nie będą pewni, że choroba została powstrzymana, pełna odbudowa gospodarki nie nastąpi”.
Po godzinie handlu Dow Jones spada o 0,35 proc., a S&P500 traci 0,2 proc. Nasdaq rośnie o 0,2 proc. Na otwarciu Dow Jones rósł o 0,2 proc., S&P500 o 0,35 proc., a Nasdaq o 0,5 proc.
Z 11 głównych segmentów S&P500 spada 7. Największa jest podaż spółek energii, finansowych i użyteczności publicznej. Najlepiej na tle rynku wyglądają segmenty IT, dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych i dóbr codziennego użytku. Drożeją obligacje USA i umacnia się dolar. Tanieje złoto i ropa.