Ciężka praca popłaca. Po ponad dwóch dekadach na kortach tenisowych i dziewięć lat po debiucie w turnieju rangi WTA Agnieszka Radwańska pokonała w niedzielę w Singapurze Petrę Kvitową i wygrała turniej WTA Finals, w którym wystąpiło osiem najlepszych w tym sezonie zawodniczek (oprócz Sereny Williams). To najcenniejsze zwycięstwo w jej zawodowej karierze – i pod względem prestiżu turnieju, i pod względem finansowym. Za wygraną w Singapurze Polka dostanie ponad 2 mln USD.

- To najlepszy dzień w moim życiu. Po raz pierwszy wygrałam mastersa. To niewiarygodne. Jeszcze kilka tygodni temu nawet nie wiedziałam, czy w ogóle tutaj wystąpię, a teraz mam główne trofeum. To dla mnie znaczy wszystko. Nie mogło być lepiej. Nie spodziewałam się tego zupełnie, zwłaszcza że początek roku nie był zbyt udany. Myślę, że do tej sytuacji pasuje zdanie "Nie jest ważne jak zaczynasz, ale jak kończysz". Trudno wyrazić słowami, co czułam na korcie - komentowała na gorąco nasza tenisistka.
Wcześniej, w czwartek, Polka odniosła zwycięstwo numer 500 w zawodowej karierze singlowej. Dzięki rozprawieniu się w dwóch setach z drugą w światowym rankingu Rumunką Simoną Halep awansowała do półfinału w Singapurze. Podobnie jak w 2014 r., wystarczyło jej do tego wygranie jednego z trzech meczów w rundzie grupowej. Polka jest 16. zawodniczką w historii zawodowego tenisa, która zanotowała 500 wygranych w singlu. W półfinale Agnieszka Radwańska wygrała z Hiszpanką Garbine Muguruzą, z którą wcześniej w tym sezonie czterokrotnie przegrywała, w tym w półfinale Wimbledonu i w finale w Pekinie.
Wśród wciąż aktywnych zawodniczek więcej zwycięstw w karierze singlowej mają tylko siostry Williams, Maria Szarapowa i Australijka Samantha Stosur. Do jej dogonienia Polce brakuje już tylko kilku wygranych meczów. Najlepsza pod tym względem aktywna zawodniczka — osiem lat starsza od Polki Serena Williams — wygrała w singlu 737 meczów, przegrywając zaledwie 123. Bilans Polki jest wyraźnie gorszy — pokonana schodziła z kortu 215 razy.
Przed turniejem w Singapurze największym osiągnięciem Agnieszki Radwańskiej w tym sezonie był trzeci w karierze półfinał Wimbledonu, za który dostała 0,75 mln USD. W Singapurze z łatwością przebiła ten wynik: dostała 151 tys. za udział, 153 tys. za jedno zwycięstwo w fazie grupowej i 40 tys. za występ w półfinale. Zwycięstwo w finale z Petrą Kvitową powiększyło tę kwotę aż o 1,75 mln USD. Przed rozpoczęciem turnieju w Singapurze Agnieszka Radwańska zarobiła na kortach 19,37 mln USD, czyli po obecnym kursie około 75 mln zł. To 12. wynik w historii kobiecego tenisa. Jest jednak haczyk.
— Te liczby robią wrażenie, ale z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, bo nie uwzględniają podatków. Trzeba je płacić w każdym kraju, w którym gra się turniej. Stawki są różne, ale średnio 30 proc. wygranych zjada lokalny fiskus. Trzeba też przecież opłacić podróże sobie i ekipie — a zazwyczaj podróżują ze mną dwie osoby — i ponieść dziesiątki innych wydatków — mówiła na łamach „PB” Agnieszka Radwańska.
W tym sezonie Polka zarobiła na kortach ponad 4 mln USD. Gdyby nie zastrzyk pieniędzy z Singapuru, byłoby to najmniej od pięciu lat. Do tej pory najlepszy pod względem finansowym w karierze tenisistki z Krakowa był rok 2012, gdy na kortach zarobiła 4,1 mln USD. Wystąpiła wtedy m.in. w finale Wimbledonu (zarobiła 0,89 mln USD), a także wygrała prestiżowe turnieje w Miami (0,7 mln USD) i Dubaju (0,45 mln USD).
Sponsorami naszej tenisistki są m.in. Amica, drogerie Dayli, Lexus, odzież Lotto i zegarki Rado.
Jest i element finansowy. W końcu. Dość emocji, drugiego seta i mokrych oczy. Brawo Agnieszka! :) pic.twitter.com/6zU51D5jYz
— Marcin Goralewski (@GoralewskiM) November 1, 2015
Jest i element finansowy. W końcu. Dość emocji, drugiego seta i mokrych oczy. Brawo Agnieszka! :) pic.twitter.com/6zU51D5jYz