Najnowsze starcie w wojnie na górze

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-02-20 20:00

Teoretycznie najważniejszą dla Polski w tym roku datą jest 18 maja, gdy odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Ale tylko teoretycznie, albowiem tzw. oczywistą oczywistością jest wybranie nowego prezydenta RP dopiero w dogrywce w niedzielę, 1 czerwca 2025 r.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zwycięzcę poznamy o godz. 21.01 – lub nieco później, w razie przedłużenia ciszy wyborczej – z nieoficjalnych, ale pewnych sondaży exit polls. Przypomnę, że w dziejach III RP tylko raz w 2000 r. Aleksander Kwaśniewski zdobył prezydenturę (na drugą kadencję) od razu w pierwszej turze z wynikiem aż 53,9 proc. głosów ważnych. Było to możliwe wyłącznie dlatego, że obrażona na rzeczywistość Unia Wolności pod twardym przewodnictwem Leszka Balcerowicza nie wystawiła swojego kandydata.

Specyficzny okres przejściowy na stanowisku najwyższego urzędnika państwa potrwa od 1 czerwca do wtorku, 5 sierpnia 2025 r. Tegoż dnia do północy stuprocentową decyzyjność zachowa Andrzej Duda. Na te dwa miesiące zaplanowany jest jeden event naprawdę bardzo ważny dla przyszłości Polski i szerzej Europy – 24-25 czerwca szczyt Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO) w Hadze. Uczestnikiem będzie coraz bardziej nieobliczalny Donald Trump, zaś z Polski poleci na odchodnym Andrzej Duda – szczyty NATO to poletko prezydenckie od naszego przystąpienia do sojuszu w 1999 r.

W interesie bezpieczeństwa Polski przydałoby się ucywilizowanie w bardzo gorącym okresie relacji Andrzeja Dudy i Donalda Tuska. Teoretycznie one istnieją, czego przejawem ma być w najbliższy poniedziałek posiedzenie przyprezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RBN). Nieustannie jednak obie skonfliktowane strony podejmują rozmaite działania zaczepne, dotyczące zwłaszcza wydzierania sobie kompetencji i decyzyjności.

Najnowsze starcie zostało wywołane projektem porządkującej nowelizacji ustawy o Radzie Ministrów (RM). Dotychczasowa wersja rozstrzyga m.in., że w posiedzeniu rządu (a także rządowych komitetów) obejmującym sprawy bezpieczeństwa i obronności „bierze udział” przedstawiciel prezydenta RP, natomiast według projektu premier jedynie „może zapraszać” przedstawiciela prezydenta. Ustawa o RM pochodzi z 1996 r., czyli jest starsza od Konstytucji RP, przez prawie trzy dekady nowelizowana była masę razy. Od początku zawierała przepis fakultatywny, tzn. możliwość zapraszania przez premiera osób z zewnątrz do udziału w konkretnych punktach obrad RM.

Obecne sformułowanie jest bardzo świeże, zostało wprowadzone wśród wielu przepisów ogromnej ustawy z 11 marca 2022 r. „o obronie Ojczyzny”. Andrzej Duda z pomocą PiS przeforsował swoje stałe uprawnienie na podstawie ogólnej normy konstytucyjnej, że prezydent „stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa” oraz „jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych”. Donald Tusk akcentuje inne przepisy Konstytucji RP, w których kompetencje prezydenta zostały uszczegółowione i nie znajduje się w nich uprawnienie do uczestnictwa w posiedzeniach RM lub jej komitetów. Konstytucja przyznaje głowie państwa inne instrumenty oddziaływania, czyli zwoływanie Rady Gabinetowej – posiedzenia RM pod kierunkiem prezydenta, ale bez mocy decyzyjnej – oraz wspomnianej doradczej RBN.

Analizując oś czasu wypada uznać, że projekt ustawy przywraca procedurze obrad RM normalność, istniejącą aż do 2022 r. Z drugiej strony naprawdę trudno pojąć, czemu tak zapalny przepis Donald Tusk postanowił rzucić na front właśnie teraz. Sejm przeprowadzi pierwsze czytanie zapewne w marcu. Andrzej Duda natychmiast po ogłoszeniu projektu wykluczył, ustami szefowej kancelarii Małgorzaty Paprockiej, możliwość podpisania proceduralnej ustawy z zaszytą dyskryminacją jego urzędu, traktowaną bardzo osobiście. Wniosek generalny, że projekt należy do ustaw, które zostaną ukończone przez parlament w lipcu i przekazane do podpisu już nowemu prezydentowi. Według intencji Donalda Tuska – oczywiście Rafałowi Trzaskowskiemu.