- Rosyjska interwencja wojskowa na Ukrainie, która wywołała potępienie w USA i Europie i doprowadziła do wprowadzenia ukraińskiej armii w stan najwyższej gotowości, oznacza największy wstrząs geopolityczny od 11 września 2001 r. – napisał w komentarzu Ian Bremmer.
Jego zdaniem Rosja to schodząca potęga, a celem Zachodu jest pozwolić na to, że sam upływ czasu ją osłabi. Dlatego zbrojne działania Moskwy zapewne nie spotkają się ze zdecydowaną reakcją. Możliwe są kroki o charakterze symbolicznym, takie jak potępienie interwencji przez Radę Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych, odwołanie przez zachodnich przywódców obecności na szczycie grupy G8 w Soczi, a nawet wykluczenie Rosji z grona ośmiu najbardziej wpływowych państw świata.
- NATO będzie musiało zareagować, na przykład wysyłając okręty w rejon Morza Czarnego. Jednak zważywszy na głębokość więzi gospodarczych, trudno sobie wyobrazić, by ważniejsze kraje europejskie zerwały w tym momencie stosunki z Rosją – napisał Ian Bremmer.
Według niego komplikacje na linii USA – Rosja utrudnią rozwiązanie konfliktów w Syrii i wokół irańskiego programu atomowego. Tymczasem coraz bardziej widoczna izolacja na arenie międzynarodowej zapewne pchnie Rosję w kierunku ściślejszej współpracy z Chinami, które niechętnie patrzyłyby na nadmierne wzmocnienie USA. Jak jednocześnie zauważa specjalista, brak zdecydowanej reakcji ze strony USA będzie sygnałem słabości Ameryki i spowoduje, że jej sojusznicy będą mieli wątpliwości co do wiarygodności wsparcia ze strony tego kraju.
- To potwierdza nasilenie obecnej dynamiki wydarzeń, w której światowi brakuje globalnego skoordynowanego przywództwa – napisał Ian Bremmer.
