Naprawimy pobór podatków

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-02-03 22:00

Lepsza ściągalność podatków może dać fiskusowi w przyszłym roku co najmniej 15 mld zł.

Konieczna jest jednak zmiana filozofii kontroli podatkowych i lepsza praca analityczna urzędników — mówi Konrad Raczkowski, wiceminister finansów

Nie chcemy wprowadzać mechanizmu podzielonej płatności, z którego po dwóch latach, pod naciskiem Brukseli, musielibyśmy się wycofać. Zaburzyłoby to obrót gospodarczy, spowodowało niestabilność oraz podwyższyłoby koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce - mówi Konrad Raczkowski, wiceminister finansów

„Puls Biznesu”: Na początku roku mieliśmy poznać strategię Ministerstwa Finansów na rzecz poprawy ściągalności podatków. Czy jest już gotowa i na czym się opiera? Konrad Raczkowski, wiceminister finansów: Przygotowaliśmy dokument „Główne rozwiązania prawnopodatkowe naprawy dochodów podatkowych”, które będą stanowiły podstawę strategii. Zanim zostanie ogłoszony publicznie, musi go zaakceptować kierownictwo Ministerstwa Finansów, a później rząd. Chcemy wprowadzić ułatwienia dla przedsiębiorców przy jednoczesnym zachowaniu sprawiedliwości społecznej systemu podatkowego. Zwiększymy również wydajność podatkową kontroli skarbowych, które będą dokonywane przy wsparciu dodatkowych 60 tys. urzędników z innych pionów resortu, a nie jak było do tej pory — jedynie 5 tys. pionu urzędów kontroli skarbowej. Już w tym miesiącu zmienimy całkowicie model kontroli, skupiając się na efektywności. Wszystkie elementy systemu, tj. urzędy kontroli skarbowej, izby celne, urzędy celne, izby skarbowe i urzędy skarbowe, będą od końca miesiąca wdrażały procedury wspólnej i jednolitej współpracy.

Czy system kontroli wymaga aż takiej rewolucji?

Chodzi nam o to, żeby nie było niepotrzebnych i uciążliwych kontroli podatkowych, a te, które będą przeprowadzone, gdyż wcześniejsze przesłanki i dowody wskażą na nieprawidłowości i łamanie prawa, nie mogą kończyć się pustymi ustaleniami, z których nie ma wpływów podatkowych. Kończymy z modelem kontroli obowiązującym w ostatnich latach, który opierał się na szacowaniu nieistniejących wpływów od już nieistniejących firm, które były podstawą wypłaty nagród pracowniczych. Skupimy się na kontrolach skutecznych, przeprowadzanych tam, gdzie są wymagane. Znalezienie wyłudzenia i przestępstwa podatkowego to jedno, a zabezpieczenie należnych kwot finansowych to drugie, gdyż dużo większą karą jest utrata nielegalnie zgromadzonego majątku, obciążonego dodatkowo podatkiem sankcyjnym i odsetkami karnymi. Dzisiaj wszystkie organy podatkowe w ramach całego resortu finansów poznają nowe wytyczne i jednoznaczne kryteria kontroli, jak również oceny swojej pracy.

Co ze zmianami w pracy administracji — chodzi mi o nowe narzędzia informatyczne?

To będzie trzeci element — zapowiadany już system analityczno-informatyczny. Projekty IT z ostatnich kilku lat są przykładem, jak nie należy ich prowadzić. Wydano kilkaset milionów złotych, a one albo nie są kompatybilne, albo nie działają w zakładanym stopniu sprawności. Opieramy się na tym, co mamy w Ministerstwie Finansów i innych resortach. Potrzebujemy pewnych rozwiązań informatyczno-analitycznych i to budujemy, ale przecież wystarczy wystąpić do odpowiednich organów czy departamentów, żeby udostępniły sobie nawzajem bazy danych. Tego do tej pory nie było, a kontrole dotyczyły niespełna 1 proc. firm i często były prowadzone nie tam, gdzie powinny być prowadzone, a zaniechane tam, gdzie były doniesienia o łamaniu prawa. Rezygnujemy z miernika kontroli, jakim było ustalenie podatkowe — teraz, jeżeli organ stwierdzi nieprawidłowość, ma dokonać zabezpieczenia finansowego.

Czy planowana reorganizacja administracji skarbowo-celnej to wstęp do powstania krajowej administracji skarbowej (KAS)?

To pierwszy krok, bo powstanie KAS oznacza pójście znacznie dalej. Organy podatkowe w postaci dyrektorów izb KAS dostaną uprawnienia prokuratorskie. Powód jest prosty — polscy prokuratorzy w większości nie są przygotowani do spraw gospodarczych. W ramach KAS zniesiemy też właściwość miejscową do kontroli. Skończy się eldorado dla przestępców korzystających z podatkowej karuzeli. Formalnie zmiany wejdą w życie od 1 stycznia 2017 r.

Skoro już gotowa jest strategia, to jakich efektów fiskalnych spodziewa się resort i kiedy je zobaczymy?

W strategii nie zakładamy dochodów z nowych podatków sektorowych. Prognozy dodatkowych wpływów, jakie przyjęliśmy,są policzone w różnych wariantach. 15 mld zł, które powinny trafić do budżetu w przyszłym roku, to realny cel. Pierwsze efekty planowanych zmian we wpływach zobaczymy już w tym roku. Dotyczy to np. cen transferowych. Wiemy już, że przedsiębiorcy nie myślą o tym, jak uniknąć złożenia korekty deklaracji podatkowej. Proszą doradców o wyliczenie im należnego procentu do zapłacenia za 5 lat wstecz. Wiedzą, że jeśli tego nie zrobią, to w zasadzie każda kontrola w tym zakresie będzie celna. Kiedyś tej wiedzy nie było, dziś mamy opracowane modele kontroli, a wyspecjalizowane komórki wiedzą, jak i gdzie szukać nieprawidłowości. Mamy do tego odpowiednie zespoły i pięć ośrodków, w których organy kontrolne już od grudnia przygotowują się do kontroli, które ruszą za kilka miesięcy. W przypadku największych firm możemy się spodziewać dość dużych wpływów. Przedsiębiorcy wiedzą, że jeśli sami rozliczą ceny transferowe wstecz, to zdejmą z siebie ryzyko kontroli i wysokich odsetek.

Co z mechanizmem podzielonej płatności, którego wprowadzenie rozważał resort finansów?

Split-payment byłby dziś prawdopodobnie najlepszym narzędziem, jakie można wdrożyć dla poprawy ściągalności podatków. Niestety, problem pojawia się na poziomie Komisji Europejskiej, która ma decydujący głos w sprawie możliwości wprowadzenia takiego rozwiązania, jak też określenia czasu jego obowiązywania. Pracuje w niej najwięcej lobbystów w Europie, większość z nich nie jest zainteresowana wprowadzaniem takich rozwiązań systemowych. Ograniczają one bowiem, a w zasadzie eliminują, możliwość wyłudzeń podatku VAT z budżetu danego państwa, a przecież niektóre firmy powstały w celu prowadzenia tylko takiej działalności w różnych państwach jednocześnie. Nie chcemy wprowadzać mechanizmu podzielonej płatności, z którego po dwóch latach, pod naciskiem Brukseli, musielibyśmy się wycofać. Zaburzyłoby to obrót gospodarczy, spowodowało niestabilność oraz podwyższyłoby koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce.