Bez efektów zakończyła się pierwsza tura prowadzonych przy udziale mediatora negocjacji między Hutą Łaziska a Górnośląskim Zakładem Elektroenergetycznym - GZE (obecnie Vattenfall Distribution) w sprawie przywrócenia dostaw prądu do huty, która od początku lutego nie pracuje z powodu braku energii.
Do mediacji doszło z inicjatywy wojewody śląskiego Tomasza Pietrzykowskiego. Mediatorem jest prawnik, prof. Piotr Kardas. Podczas środowego, pierwszego spotkania strony przedstawiły i uzgodniły swoje stanowiska w sprawie zakresu prowadzonych przez mediatora negocjacji.
"Ustalono zakres przedmiotowy dalszych rozmów oraz uzgodniono termin kolejnej tury negocjacji. Strony zobowiązały się również do przygotowania na piśmie propozycji konkretnych rozwiązań dotyczących istotnych aspektów prowadzonych negocjacji" - powiedział PAP rzecznik wojewody, Krzysztof Mejer.
Zaznaczył, że negocjacje nie mają wpływu na prowadzone przez wojewodę śląskiego postępowanie egzekucyjne w stosunku do GZE. Wojewoda nałożył na firmę 25 tys. zł grzywny z powodu nie wykonania polecenia prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE), nakazującego dostarczanie prądu do huty.
Właśnie to polecenie jest jedynym z elementów sporu obu firm. Prezes URE wydał je w 2001 roku, reagując na jeden z licznych kryzysów w stosunkach obu firm, także skutkujący wstrzymaniem dostaw energii do huty. Zalecenie to, nakazujące dostawy prądu do czasu rozstrzygnięcia sądowych sporów obu firm, zostało potem uchylone, ale huta zaskarżyła taką decyzję.
Rozpoczęły się trwające kilka lat postępowania sądowe, w grudniu 2005 r. prawomocnie rozstrzygnięte - według huty - na jej korzyść. Zgodnie z wyrokiem, GZE powinien dostarczać hucie energię po cenach z 2001 roku aż do momentu sądowego rozstrzygnięcia sporów. Dostawca energii nie godzi się z tym argumentując, że obecne ceny są około dwukrotnie wyższe.
Tymczasem 24 lutego przed Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie zapadł inny wyrok, tym razem korzystny dla GZE. Sąd zmienił postanowienie prezesa URE, uznając, że GZE powinien dostarczać hucie prąd, ale po cenach z aktualnej taryfy. Sprzedaż po cenach z 2001 roku oznaczałaby bowiem dla GZE straty (ok. 6 mln zł miesięcznie) oraz byłaby naruszeniem zasad konkurencji. Huta powinna dokonywać przedpłat za energię.
Wstrzymanie dostaw energii do huty z początkiem lutego było efektem wygaśnięcia umowy z jej dotychczasowym dostawcą - ZE PAK. Huta - jak mówili jej przedstawiciele - nie przedłużyła jej, ponieważ oczekuje dostaw od firmy Vattenfall Distribution, argumentując, że uprawnia ją do tego wyrok sądu. Vattenfall nie zgadza się z taką interpretacją.
W przeszłości wieloletni spór między hutą a GZE już wiele razy skutkował brakiem prądu i przestojami w produkcji. Problemy huty sięgają lat 90., kiedy kupowała energię w GZE. Przez ostatnie kilka lat - od czasu poprzednich tego typu perturbacji w roku 2001 i później - huta kupowała prąd bezpośrednio od jego producentów, najpierw PKE, potem ZE PAK. Od tej pory GZE świadczyło tylko usługę przesyłową. Umowa z PAK wygasła w końcu stycznia 2006.
Wytwarzająca żelazostopy Huta Łaziska - jeden z największych w Polsce odbiorców energii elektrycznej - zatrudnia ok. 730 pracowników i blisko 300 w spółkach kooperujących. Ponad 90 proc. jej produkcji trafia na eksport - odbiorcami są największe światowe koncerny hutnicze. W ubiegłym roku przychody spółki wyniosły ok. 250 mln zł. Obecnie załoga huty jest na tzw. postojowym.