W 2021 r. NCIndex zyskał 9 proc. Można byłoby to uznać za sukces, tyle że niemal cały zysk został wypracowany na trzech pierwszych sesjach roku. Poziomy z początku stycznia udało się ponownie osiągnąć dopiero kilka dni temu. Mimo że indeks wspiął się na czteromiesięczne maksimum, to pozostaje cieniem samego siebie z wiosny i lata 2020 r. - i to zarówno jeśli chodzi o wartość, jak i zmienność. Przypomnijmy, że w lipcu ubiegłego roku NCIndex doszedł do 631 pkt, atakując z poziomu 190 pkt w marcu. W 2021 r. indeks nie może wyrwać się natomiast z przedziału 500-550 pkt. Spadek jesienią do około 450 pkt. został wprawdzie zniwelowany, nadal jednak trudno to, co dzieje się na NCIndeksie, nazwać hossą.
Przestój jeszcze bardziej widać po samych spółkach. Z tych, które otworzyły swoje notowania w 2021 r., na plusie jest 41,5 proc. To skrajnie inny krajobraz niż w szczycie hossy 2020 r., gdy niemal połowa spółek mogła pochwalić się podwojeniem wartości od początku roku.
Tegoroczna ociężałość rynku NewConnect to de facto efekt wcześniejszej siły tego rynku. Wystarczy spojrzeć na wyniki finansowe spółek. W 141 przypadkach na 221, które wzięliśmy pod lupę, zysk netto poprawił się, a mediana wzrostu to aż 57 proc. To ogromna poprawa, z drugiej jednak strony mediana stopy zwrotu za ostatnie 12 miesięcy to dla rynku 65 proc., a sam NCIndex w 2020 r. urósł o 108 proc. A przecież to i tak wyniki już po jesiennej korekcie. Skala wzrostu na giełdzie po prostu wyprzedziła skalę poprawy sytuacji w spółkach.
Bolesne „sprawdzam”
Świetnym przykładem obrazującym ten problem jest BioMaxima. Spółka pochwaliła się, że w IV kwartale 2020 r. dynamika przychodów rok do roku wyniosła 180 proc., a dynamika zysku netto 910 proc. Inwestorzy na raport ten zareagowali… wyprzedażą akcji. Spółka jednak już w 2020 r. zdążyła podrożeć o 671 proc., a w szczycie hossy skala wzrostu sięgała nawet 1,7 tys. proc.
Podobnie wyglądała sytuacja z inną biotechnologiczną spółką – Blirtem. Firma ta podała, że w IV kwartale 2020 r. zanotowała12,5 mln zł zysku netto wobec 0,9 mln zł straty rok wcześniej. Reakcja inwestorów? Trzy spadkowe sesje z rzędu. W 2020 r. Blirt zdążył jednak urosnąć o 1,7 tys. proc., a w szczycie hossy skala wzrostu przekraczała 3 tys. proc.
Dodatkowo w samym NCIndeksie pierwsze skrzypce grają producenci gier - w pierwszej dziesiątce pod względem udziału w indeksie jest ich aż sześciu. Tymczasem ostatnie miesiące to nie tylko dla małych, ale również dużych producentów gier okres konsolidacji notowań. Branża ewidentnie złapała zadyszkę po gwałtownej hossie. A przecież hitów nie brakuje. Na NewConnect doskonałymi przykładami są Creepy Jar i ich „Green Hell” oraz One More Level i „Ghostrunner”. To głośne tytuły, które w 2020 r. osiągnęły sukces. Został on już jednak zdyskontowany, bo notowania obu spółek w 2021 r. są pod kreską.
Warto także pamiętać, że w 2020 r. na rynku nie brakowało przypadków kontrowersyjnych zwyżek. Przykładem jest skok o 400 proc. notowań spółki Present24, która w 2020 r. poniosła dużą stratę (po wzroście kursu zostało tylko wspomnienie). Zysk w IV kwartale wykazał Inno-Gene (kurs przez 12 miesięcy wzrósł o 735 proc.), jednak do wiarygodności wyników zastrzeżenia zgłosiła GPW i zawiesiła notowania. Jeszcze gorzej zakończyła się historia AQT Water, którego były już prezes w ukryciu sprzedawał akcje, a później bez większego skrępowania ulotnił się z firmy, pozostawiając zgliszcza.
Ostudzony zapał
Na NewConnect po bardzo udanym pierwszym półroczu 2020 w drugim i na początku 2021 r. inwestorom coraz częściej pokazywała się ciemniejsza strona rynku. Dostali oni przy okazji lekcję, że nic nie może rosnąć w nieskończoność i że drobni gracze to wprawdzie wielka siła, ale prędzej czy później fundamenty sprowadzą kurs na właściwe tory (podobną nauczkę odebrali zresztą później amerykańscy inwestorzy z grupy WallStreetBets).
Takie historie mogły zgasić entuzjazm wielu inwestorów. Przypomnijmy, że rok 2020 to rok wielkiej rewolucji na polskiej giełdzie. Szczególnie odczuł to NewConnect, na którym tylko w lipcu i październiku 2020 r. obroty były wyższe niż w jakimkolwiek pełnym roku do tej pory. Miesiące te nie są przypadkowe. Lipiec to szczyt koronawirusowej hossy, która windowała branże: biotechnologiczną e-commerce i gier, silnie reprezentowane na NewConnect. Raporty za II kwartał przyniosły jednak wiele rozczarowań, które zaowocowały późniejszą bessą. Aktywność mocno wzrosła znów w październiku, gdy narastała druga fala zachorowań na koronawirusa. NewConnect zamiast drugiej fali hossy doczekał się wówczas jedynie połowicznego odbicia, które wyznaczyło wciąż niepobite do dziś poziomy.
Spadek entuzjazmu widać po obrotach, które od października sukcesywnie spadają. Ówczesna średnia na poziomie 121,7 mln zł na sesję w lutym zamieniła się w ledwie 47,3 mln zł. Zainteresowanie rynkiem jest wprawdzie nadal wyraźnie większe niż przed wybuchem pandemii, luty na tle najlepszych miesięcy koronawirusowej hossy prezentuje się jednak bardzo blado.

Hossa bardziej wybiórcza
Rynek nie przestał być atrakcyjny, tyle że zwyżki są dużo bardziej wybiórcze. Rok 2020 był rokiem powszechnego wzrostu notowań i nawet cień pozytywnej informacji wystarczał, by spółki gwałtownie drożały. W 2021 r. zdarzają się przypadki stadnego inwestowania bez fundamentalnych hamulców, niemniej w poprzednim roku wiele kart zostało zgranych, a i kapitału na rynku zamiast przybywać - ubywa.
Dodatkowo konkurencję NewConnectowi zrobiła GPW. Gdy w październiku kończyło się na NCIndeksie odbicie po letnich przecenach, na WIG dopiero zaczynała się rodzić druga fala odrabiania pokoronawirusowych strat. Spółki będące do tej pory - z powodu negatywnej ekspozycji na lockdown - poza obszarem zainteresowania szerokich mas inwestorów, na fali optymizmu związanego z wdrażaniem szczepionki zaczęły dynamicznie odrabiać straty. NewConnect w marcu rozbudził zainteresowanie inwestorów właśnie przedsięwzięciami spółek nastawionymi na obronię przed koronawirusem, tymczasem w centrum zainteresowania znalazła się teraz odmienna kwestia. Dlatego też na razie nawiązanie na NewConnect do szalonej hossy z pierwszej połowy 2020 r. wydaje się mało prawdopodobne.