Nie chce być lepiej

BMK
opublikowano: 2005-08-11 00:00

Istotne cięcia w przyszłorocznych wydatkach są mało prawdopodobne — uważają ekonomiści IBnGR.

Nie widać poprawy w sektorze finansów publicznych. W 2005 r. jego deficyt w relacji do produktu krajowego brutto (wyliczany na podstawie danych o budżecie państwa, budżetach samorządów i największych funduszy celowych, tzw. wskaźnik IBnGR) wyniesie 6 proc. — o 0,3 pkt proc. więcej niż w 2004 r. — szacuje Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR).

— Ten wskaźnik utrzymuje się na podobnym poziomie od kilku lat. Nie widać marszu w stronę redukowania go do 3 proc. zapisanych w traktacie z Maastricht — uważa Wojciech Misiąg z IBnGR.

W najbliższych czterech kwartałach wartość kroczącego wskaźnika IBnGR ma wynieść 5,5 proc. PKB.

Zdanniem Wojciecha Misiąga, optymizmem nie napawa ani wykonanie tegorocznego, ani też założenia do przyszłorocznego budżetu. I to mimo tego, że w tym roku pewnie uda się zrealizować zaplanowane dochody i wydatki.

— Według resortu finansów w pierwszym półroczu dochody wyniosły 86,7 mld zł, a wydatki 104,9 mld zł. Biorąc jednak pod uwagę korektę uwzględniającą zwroty VAT dokonane w styczniu 2004 r., dochody zmniejszają się o 2 mld zł, a po doliczeniu refundacji dla FUS z tytułu przekazywania składek do OFE wydatki rosną o 5,8 mld zł — wyjaśnia ekspert IBnGR.

Według Ministerstwa Finansów (MF), deficyt po czerwcu wyniósł zatem 18,2 mld zł. Po uwzględnieniu korekt wzrasta jednak do 26 mld zł. IBnGR przewiduje, że pod koniec roku skończą się dotacje dla FUS i KRUS, którym zabraknie odpowiednio 4-5 i 1-1,5 mld zł. Dlatego w budżecie konieczne będą przesunięcia.