Niedoceniany zarząd przymusowy

Katarzyna Sadowska
opublikowano: 2010-07-05 00:00

Istnieje przepis, który może chronić zarówno interesy dłużnika, jak i wierzyciela. Niestety — rzadko stosowany.

Istnieje przepis, który może chronić zarówno interesy dłużnika, jak i wierzyciela. Niestety — rzadko stosowany.

Od 2005 r. kodeks postę- powania cywilnego (k. p. c.) jest wzbogacony o przepi- sy dotyczące tzw. zarządu przymusowego. Przez pięć lat sądy rozpatrzyły jedynie około 20 takich wniosków. A szkoda, bo — jak przekonuje środowisko — to dobra procedura.

Nie likwidować…

— To sposób na dochodzenie roszczeń od przedsiębiorców przez przedsiębiorców. Uważam, że powinien być jak najczęściej stosowany przez świadomych wierzycieli. Tymczasem ci do kontrahenta wynoszonego na piedestały w dobrych czasach strzelają z broni najcięższego kalibru, gdy pojawiają się kłopoty z wypłacalnością — mówi Maciej Pietrzak, dziekan Krajowej Izby Syndyków.

Zaletą tej metody jest możliwość zachowania ciągłości działalności przedsiębiorstwa — w przeciwieństwie do np. egzekucji komorniczej, która odbiera m.in. środki do produkcji.

— Po zasądzeniu zarządu przymusowego majątkiem przedsiębiorstwa może dysponować wyłącznie zarządca, a wszystkie inne egzekucje zostają zawieszone. Zarządca bada sytuację przedsiębiorstwa i jego rokowania na przyszłość. Jeśli są dobre, a firma ma szanse generować dodatnie przepływy pieniężne — wierzyciel może być zaspokajany na bieżąco z jej przychodów — wyjaśnia Andrzej Malinowski, prezes firmy Skyline Insolvency Solutions powołanej do obsługi formalnoprawnej podmiotów w trudnej sytuacji finansowej.

…lecz ratować

Przepisy skonstruowane są w taki sposób, że przy braku możliwości zaspokojenia wierzyciela z bieżącej działalności nie rozsprzedaje się poszczególnych elementów przedsiębiorstwa, a dąży do jego sprzedaży w całości.

— Rolą syndyka zarządcy jest utrzymanie przedsiębiorstwa w całości. To dobry przepis również z punktu widzenia pracowników, którzy zachowują miejsca pracy. A dla wierzyciela to rozwiązanie efektywne i relatywnie proste w porównaniu np. z postępowaniem układowym — podkreśla Andrzej Malinowski.

Co więcej — wierzyciel występujący z wnioskiem o zarząd tymczasowy sam wyznacza syndyka, który ma być zarządcą.

— W cywilizowanym świecie syndyk nie jest likwidatorem, a menedżerem zarządzania kryzysowego, który restrukturyzuje przedsiębiorstwo. Bardzo byśmy chcieli, żeby tak było też w Polsce. Do tego dążymy — mówi Maciej Pietrzak.

Linka bezpieczeństwa

Zarząd przymusowy może być też narzędziem korzystnym dla przedsiębiorcy, który — przewidując trudną sytuację — sam może poddać się sądowej ochronie. W tym zakresie przypomina to amerykański chapter 11 stosowany w czasie kryzysu, np. przez spółki motoryzacyjne, czy francuską procedure de sauvegarde, której podlega m.in. Orco.

— Zastrzeżenie jest takie, że przedsiębiorca może składać wniosek jedynie o sprzedaż firmy, a nie zaspokojenie wierzycieli z bieżącej działalności. Chyba że porozumie się z wierzycielami i oni złożą taki wniosek — zaznacza Andrzej Malinowski.

W procedurze na podstawie k. p. c. jest jednak jedno "ale" — czas. Sądy cywilne generalnie działają szybciej niż gospodarcze, ale — zdaniem naszych rozmówców — sędziowie zwlekają z oceną formalną wniosków (ocena merytoryczna następuje przy wydaniu tytułu egzekucyjnego).

— Moim zdaniem, to podstawowa przyczyna, dla której to rozwiązanie jest mało popularne — przyznaje Andrzej Malinowski.