Temat nielegalnych gier hazardowych online rzadko przebija się na czołówki serwisów informacyjnych, mimo że jego konsekwencje są naprawdę poważne. To zjawisko funkcjonuje w cieniu — bez świadomości graczy, bez kontroli instytucji państwa i bez wpływów do budżetu. Nie tylko naraża użytkowników na ryzyko finansowe i uzależnienia, ale także omija przepisy, uderza w legalny rynek i otwiera furtkę do prania brudnych pieniędzy.
O skali zagrożeń i możliwych rozwiązaniach problemu rozmawiano podczas debaty „Ochrona sektora finansowego i jego klientów przed działalnością czarnej strefy hazardu w Internecie”, zorganizowanej przez Totalizator Sportowy w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie.
W panelu wzięli udział: Beata Stelmach, prezes zarządu Totalizatora Sportowego; Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich; Marcin Mikołajczyk, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego; Jerzy Mroczek, Chief Legal Officer Polskiego Standardu Płatności (BLIK); Adam Lamentowicz, prezes zarządu Polskiej Izby Gospodarczej Branży Rozrywkowej, dyrektor generalny na region Europy Środkowo-Wschodniej, Chief Commercial Officer (CCO) Superbet; oraz Maciej Akimow, prezes zarządu i założyciel iGaming Dragon. Głos branży legalnej, instytucji finansowych i regulatora spotkał się w jednym punkcie: trzeba działać — wspólnie i skutecznie.
Gra pod kontrolą
Choć oferta gier hazardowych online wydaje się dziś niemal nieograniczona, w Polsce tylko jeden podmiot ma prawo prowadzić kasyno w internecie. To Totalizator Sportowy — spółka skarbu państwa, która od 2018 r. oferuje taką formę rozrywki. Jak podkreślała Beata Stelmach, nie chodzi tu wyłącznie o przychody, lecz przede wszystkim o odpowiedzialność.— Jesteśmy operatorem, który działa pod nadzorem i ponosi odpowiedzialność wobec klientów i państwa. Naszym zadaniem nie jest nakłanianie do grania, ale stworzenie przestrzeni, która nie niesie zagrożeń — mówiła prezes zarządu Totalizatora Sportowego. Działalność kasyna opiera się na ściśle określonych zasadach. Gracze mogą ustawiać limity czasowe i finansowe, a system na bieżąco analizuje ich aktywność, wychwytując niepokojące wzorce. W razie potrzeby użytkownik otrzymuje ostrzeżenie, a nawet tymczasową blokadę dostępu. Wprowadzono także możliwość samowykluczenia się z gry. Dodatkowo wykorzystywane są narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, które wspierają monitoring zachowań.
— Kontrolujemy wydatki, analizujemy aktywność graczy, wdrażamy ograniczenia. Korzystamy z AI, by wychwytywać pierwsze sygnały uzależnienia. Wszystko po to, by chronić użytkownika — zapewniała Beata Stelmach. — Nie jesteśmy firmą, która żyje z tego, że ludzie grają jak najwięcej i jak najczęściej — podkreśliła.
Kasyno online oferowane przez Totalizator Sportowy to platforma działająca zgodnie z krajowym prawem — przejrzyście i bezpiecznie. W sieci nie brakuje jednak miejsc, gdzie gra toczy się bez żadnych ograniczeń. Legalni kontra niewidzialni Kasyno online oferowane przez Totalizator Sportowy działa pod nadzorem — z jednym adresem, nazwą i jasno określonymi zasadami. Tymczasem serwisy z czarnej strefy funkcjonują bez kontroli i większych przeszkód. Nowoczesny wygląd, język polski, brak ostrzeżeń i znajome mechanizmy działania sprawiają, że trudno odróżnić autoryzowaną platformę od tej działającej poza systemem.
— Konsument często nie wie, że gra w miejscu, które funkcjonuje niezgodnie z prawem. Te podmioty celowo przypominają legalnych operatorów i nie informują gracza o ryzyku — podkreślała Beata Stelmach.
Operatorzy z czarnej strefy stosują agresywny marketing — od współpracy z influencerami po aplikacje i reklamy kontekstowe. Jednym z elementów, które nadają takim witrynom pozory legalności, są sposoby płatności — szybkie, wygodne, realizowane przez znanych pośredników lub bramki używane także przez legalnych sprzedawców.
— Przeprowadziliśmy test: zarejestrowaliśmy się na stu nielegalnych stronach i w każdym przypadku możliwe były płatności wszystkimi popularnymi metodami — mówił Maciej Akimow. Totalizator Sportowy zgłasza co miesiąc ponad sto nieautoryzowanych domen do zablokowania, ale to wyścig z czasem — jedna znika, pięć kolejnych pojawia się na jej miejsce.
— Serwisy z czarnej strefy omijają blokady, zmieniając adresy niemal natychmiast po ich wpisaniu do rejestru zakazanych domen — ocenił Maciej Akimow. W praktyce oznacza to, że jedno z kluczowych narzędzi walki z nielegalnym hazardem przestaje spełniać swoją funkcję. A cenę za tę nieskuteczność płacimy wszyscy.
Ile kosztuje nielegalny hazard?
— Legalny hazard stanowi dziś ok. 60 proc., ale 40 proc. to wciąż nielegalni operatorzy — wskazywał Adam Lamentowicz. Totalizator Sportowy jako jedyny legalny operator z tego tytułu odprowadza podatek w wysokości 50 proc., co przekłada się na około miliarda złotych rocznie z działalności kasyna online. Spółka także, chociażby w formie dopłat do gier LOTTO, przekazuje ponad 1,5 mld zł — te środki zasilają m.in. fundusze na kulturę i sport.
— Jeśli czarna strefa ma 40 proc. udziału w rynku, to oznacza, że państwo traci niemal połowę potencjalnych wpływów z tego segmentu. To realne straty dla budżetu — zaznaczyła Beata Stelmach. — Ale pamiętajmy też, że państwo ma obowiązek chronić obywateli. A dziś trafiają oni zbyt łatwo na nielegalne platformy, gdzie nikt ich nie chroni — dodała.
Oprócz strat finansowych szara strefa generuje również poważne zagrożenia społeczne. Nielegalne serwisy nie weryfikują wieku użytkowników. Ich reklamy i treści docierają także do dzieci i młodzieży.
— To poważny problem — młodzi ludzie wciągani są w świat hazardu bez świadomości zagrożeń. Brakuje kontroli, a mechanizmy uzależnień mogą rozwijać się niezauważenie — ostrzegała prezes zarządu Totalizatora Sportowego. Niebezpieczeństwo dotyczy nie tylko graczy. Serwisy działające poza kontrolą mogą również służyć do transferu środków pochodzących z nielegalnych źródeł.
— Mamy tu realne ryzyko prania brudnych pieniędzy. Banki dysponują zaawansowanymi systemami wykrywania podejrzanych transakcji, ale nie jesteśmy w stanie uchwycić wszystkiego — zwłaszcza jeśli środki przechodzą przez portmonetki rejestrowane za granicą — tłumaczył Tadeusz Białek.
Nielegalny hazard to nie tylko wybór gracza, ale wyzwanie systemowe. Choć branżę regulują liczne przepisy, ich egzekwowanie okazuje się coraz trudniejsze.
Potrzebny wspólny front
Choć hazard online to jedna z najbardziej regulowanych branż, rozwój technologii sprawia, że przepisy nie nadążają za sytuacją na rynku. Problemem okazuje się nie tylko skala zjawiska, lecz także jego transgraniczny charakter. Instytucje finansowe przyznają, że często mają związane ręce — zwłaszcza gdy transakcje przepływają przez podmioty działające poza polską jurysdykcją.
— Ogromne znaczenie ma tu transgraniczność usług płatniczych. W całej Europie obowiązuje system jednolitego paszportu dla wydawców instrumentów płatniczych. Jeśli agent rozliczeniowy działa na podstawie zagranicznej licencji, nie mamy narzędzi, by wyłączyć go z systemu — nawet jeśli obsługuje nielegalnego akceptanta — mówił Jerzy Mroczek.
To jedna z luk, która — jak podkreślano — wymaga pilnego zaadresowania. Beata Stelmach zaznaczyła, że nie wystarczy stwierdzić „nie da się”. Potrzebne są działania, które realnie utrudnią funkcjonowanie szarej strefie.
— Zacznijmy od „nisko wiszących owoców”: edukacji, zwiększania świadomości w sektorze, uczulania banków na ciągi niewielkich transakcji wykonywanych nocą. Może warto, by pytały klientów o pochodzenie środków, nawet jeśli są poniżej progów obowiązkowej rejestracji — sugerowała prezes zarządu Totalizatora Sportowego.
Zdaniem wiceprezesa Komisji Nadzoru Finansowego skuteczność systemu zależy dziś nie tyle od liczby przepisów, ile od lepszego wykorzystywania danych, egzekwowania prawa i współodpowiedzialności.
— Może nie potrzebujemy kolejnych regulacji, tylko technologii śledzących rynek w czasie rzeczywistym. Najważniejsza jest współpraca — nie tylko między instytucjami w Polsce, ale i ponad granicami — mówił Marcin Mikołajczyk.
Pokłosiem dyskusji jest ogłoszenie powstania grupy specjalistów, której zadaniem będzie ukrócenie nielegalnych praktyk.
— Z inicjatywy Prezesa Związku Banków Polskich powstaje specjalny zespół; z udziałem zarówno przedstawicieli sektora finansowego, jak i Komisji Nadzoru Finansowego. My również się bardzo mocno w to zaangażujemy. Zespół powinien szybko wypracować mechanizmy, w jaki sposób sektor powinien reagować na nielegalny hazard — podsumowała Beata Stelmach, prezes zarządu Totalizatora Sportowego.
KOMENTARZE