Czego można się spodziewać po nowym rządzie RFN? Przede wszystkim zaostrzenia polityki migracyjnej, co zobaczymy zapewne także w nasileniu kontroli na granicy polsko niemieckiej. Sprawdzanie dokumentów, przeglądanie bagażu, kontrolowanie pojazdów – to może być nowa norma. Cel to zatrzymanie nielegalnej imigracji, wobec której Thorsten Frei, nowy szef urzędu kanclerskiego zapowiedział politykę „zero tolerancji”. Gwarantem zwrotu w polityce migracyjnej ma być powołanie na stanowisko ministra spraw wewnętrznych Aleksandra Dobrindta, zwolennika twardego kursu wobec nielegalnych imigrantów. Pierwsze decyzje, które mają uszczelnić niemieckie granice, mają zapaść już jutro.
Ale nowy niemiecki gabinet to także szansa na nowe otwarcie w gospodarce. Ministrem finansów będzie Lars Klingbeil, lider SPD. I już teraz można w ciemno założyć, że będzie on uprawiał politykę większych wydatków państwa. Bundestag jeszcze poprzedniej kadencji poluzował niemieckie reguły budżetowe, zwalniając hamulec długu poprzez wyłączenie z niego wydatków na obronność przekraczających 1 proc. PKB. Przypomnijmy, że to właśnie partia SPD opowiadała się jeszcze w kampanii wyborczej za poluzowaniem budżetowego gorsetu.
Ale mniej restrykcyjny hamulec zadłużenia to nie wszystkie nowości. Już pod koniec marca zapadły decyzje o utworzeniu specjalnego funduszu, który ma działać poza oficjalnym rządowym budżetem i dysponować przez następne 10 lat 500 miliardami euro na finansowanie projektów . Dodatkowo niemieckie landy będą mogły mieć deficyty w swoich budżetach, co też umożliwi im zwiększenie wydatków o około 16 mld euro.
Cel tych wszystkich działań to nadanie impetu niemieckiej gospodarce która przez kilka ostatnich kwartałów tkwiła w stagnacji i przed którą trudne czasy w związku z polityką celną Stanów Zjednoczonych. Z naszej perspektywy dobra koniunktura w Niemczech jest jak najbardziej pożądana, bo to w Niemczech lokujemy jedną czwartą eksportu.
Strach przed światowym gospodarczym spowolnieniem, do którego mogą doprowadzić amerykańskie cła, spycha w dół ceny ropy. Cena baryłki ropy Brent oscyluje wokół 60 dolarów i na razie nic nie wskazuje na to, by miała zacząć wyraźnie rosnąć. Według najnowszych prognoz analityków banku inwestycyjnego Goldman Sachs baryłka ropy Brent w tym roku będzie kosztować średnio 60 dolarów, a cena ropy WTI wyniesie około 56 dolarów za baryłkę. W 2026 roku ceny mają jeszcze spaść - do 56 dolarów za Brent i 52 dolarów za WTI. Głównym powodem obniżenia prognoz jest decyzja krajów OPEC+ o zwiększeniu wydobycia ropy. W miniony weekend kartel zdecydował, że w czerwcu wydobycie wzrośnie o 411 tysięcy baryłek dziennie w porównaniu do maja. To już kolejna taka decyzja po zwiększeniu limitów produkcji o 140 tysięcy baryłek w kwietniu i 410 tysięcy w maju.
Decyzja o zwiększeniu wydobycia jest podyktowana kilkoma czynnikami. Jednym z nich są stosunkowo niskie zapasy ropy, częściowo spowodowane mniejszymi dostawami z Wenezueli i łupkowych złóż w USA. Lider OPEC+, czyli Arabia Saudyjska, chce również w ten sposób zdyscyplinować innych członków kartel, zwłaszcza Kazachstan i Irak, którzy wcześniej nie trzymali się limitów, zwiększali wydobycie i zarabiali w ten sposób na wyższych cenach.
Z najważniejszych informacji w kraju: ważą się losy obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Prezydent Andrzej Duda, który musi podjąć decyzję czy podpisać ustawę obniżającą składkę, czy też ją zawetować, spotkał się ze strona społeczną Rady Dialogu Społecznego by wysłuchać jej opinii w tej sprawie. Obniżenie składki dla osób prowadzących działalność gsopdoarcża budzi ogromne kontrowersje. Z jednej strony zmniejsza obciążenia dla przedsiębiorców, co obiecano im w umowie koalicyjnej, zawartej przez partie wchodzące w skład rządu, Z drugiej powoduje uszczuplenie wpływów Narodowego Fudnuszu Zdrowia. Prezydent mówił w czasie spotkania, że związki zawodowe domagają się zablokowania ustawy i wnosi o to zarówno OPZZ jak i Solidarność. Ale jednocześnie organizacje przedsiębiorców mają odmienne zdanie. Andrzej Duda zwracał uwagę, że projekt ustawy nie był konsultowany z Radą, co jego zdaniem było błędem.
Z wcześniejszych wypowiedzi prezydenta wynikało, że skłania się on raczej do niepodpisywania ustawy. Zmiany, jeśli weszłyby w życie, dotyczyłyby 2,5 mln prowadzących działalność gospodarczą i kosztowałyby budżet państwa co najmniej 4,6 mld zł. Na tyle Ministerstwo Finansów szacuje rekompensatę, jaką miałoby wypłacić NFZ na wyrównanie mniejszych wpływów ze składki zdrowotnej.
Senat 24 kwietnia bez poprawek przyjął ustawę obniżającą składkę. Prezydent od tego dnia ma 30 dni na podpisanie lub zawetowanie ustawy. Premier Donald Tusk już zapowiedział, że jeśli prezydent zawetuje zmiany w składce zdrowotnej, to on jako premier wróci do projektu po wyborach prezydenckich.
Ale to nie składkowe perypetie były najważniejszym wydarzeniem na rynku w poniedziałek.
Co słychać na rynkach finansowych?
Zdecydowanie wydarzeniem dnia był komunikat Erste Group o zamiarze kupna akcji Santander Bank Polska i Santander TFI. Austriacka grupa kupuje 49 proc. banku i połowę akcji towarysztwa funduszy inwestycyjnych. Wartość całej transakcji to 7 mld EUR - 6,8 mld EUR za bank i ok. 200 mln EUR za TFI. Zakup w całości sfinansowany jest ze środków własnych. Erste płaci 584 zł za jedną akcję Santander Banku Polska, co oznacza, że w polskiej walucie transakcja dotycząca notowanej na GPW spółki jest warta 29,2 mld zł.
Giełda zareagowała na tę informacje z dość dużą rezerwą. Kurs Santander Bank Polska spadł o 6,6 proc. i na koniec poniedziałkowych notowań wyniósł 550 złotych i 60 groszy.
Na świecie za to wyobraźnie inwestorów rozpalały spekulacje o tym, że Shell przygląda się możliwościom przejęcia koncernu BP. Gdyby do tego doszło nowy podmiot mógłby konkurować z innymi globalnymi koncernami, Exxonem i Chevronem.
Dziś uwaga inwestorów będzie skupiona na raportach kwartalnych. Publikacje swoich wyników zaplanowały m.in. ubezpieczeniowa Axa, producent mikroprocesorów AMD, Ferrari, Mariott International, czy producent samolotów Embraer. W Polsce wyniki opublikują UniCredit, Izolacja Jarocin i Seko.
Dla rynku istotne może być również zaprezentowanie przez Ministerstwo Finansów nowego pomysły finansowania spółek działających w obszarze nowych technologii. O 16.00 szczegóły programy Deep Tech przedstawi minister finansów Andrzej Domański. Z pewnością będziemy je opisywać na łamach Pulsu Biznesu.
A co w dzisiejszym wydaniu?
Rosnące ceny wciąż blokują zakup nieruchomości, pisze dziś na łamach Pulsu Biznesu Anna Gołasa. Podobnie jak w styczniu i lutym w marcu ceny transakcyjne mieszkań poszły w górę. Autorka powołuje się na raport Cenatorium, sporządzony dla „Pulsu Biznesu” i Bankier.pl. Wynika z niego, że wartość indeksu urban.one, indeksu który ilustruje synetycznie zmiany cen na rynku nieruchomości w Polsce, wyniosła w marcu 115,97 pkt, co oznacza wzrost o 0,24 pkt w ciągu miesiąca. Eksperci, z którymi rozmawiała autorka przyznają, że rynek z niecierpliwością czeka na zapowiedzianą obniżkę stóp procentowych. To odblokowałoby popyt na kredyt, co z kolei przełożyłoby się na większą dostępność mieszkań. Najnowsze dane firmy Otodom wskazują, że 13 proc. wahających się klientów firm deweloperskich podjęłoby decyzję o sfinalizowaniu zakupu mieszkania, gdyby stopy procentowe zostały już obniżone. Oczekiwania pierwszej obniżki stóp są już bardzo mocne, rynek spodziewa się cięcia o 50 punktów bazowych. Decyzja Rady Polityki Pieniężnej już jutro.
Beyond.pl, spółka z Grupy Kulczyk Investments specjalizująca się w usługach data center uruchomi Fabrykę AI o docelowej mocy nawet 100 MW. Fabryka AI, czyli nowy typ infrastruktury informatycznej zaprojektowanej specjalnie do tworzenia, trenowania, wdrażania i uruchamiania modeli sztucznej inteligencji na dużą skalę, powstanie w poznańskim kampusie Beyond.pl.
Pierwszy etap inwestycji zostanie uruchomiony na przełomie lipca i sierpnia. Grzegorz Suteniec pisze, że będzie to instalacja składająca się z prawie 250 najnowocześniejszych procesorów graficznych opartych na technologii NVIDIA. Obecnie trwa instalacja i konfiguracja infrastruktury. Pod względem dostępnej mocy obliczeniowej projekt Beyond.pl może uplasować się w gronie dziesięciu największych instalacji w regionie Centralnej i Wschodniej Europy oraz około setnego miejsca na świecie.
We wtorkowym "PB" wracamy też do zakupu przez Erste Group akcji Santander Bank Polska. Eugeniusz Twaróg zwraca uwagę w swoim tekście na tempo przeprowadzenia całej operacji, które zaskoczyło innych potencjalnych nabywców. Strona polska nie zdążyła nawet złożyć oferty. Jeszcze przed weekendem majowym sprawa była otwarta, a w poniedziałek, 4 maja, było po wszystkim. Czym jest Erste Group, jaką ma strategię i co to wszystko oznacza dla polskiego rynku – po szczegóły zapraszam na łamy Pulsu Biznesu i na stronę PB.pl
Amerykańskie szaleństwa to okazja dla Europy
Na koniec dzisiejszego odcinka jeszcze o nowym unijnym programie przyciągnięcia naukowców z innych części świata do Europy, szczególnie naukowców ze Stanów Zjednoczonych. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła wczoraj w paryskiej Sorbonie, że niebawem Komisja przedstawi pakiet zachęt dla ludzi nauki, wart 500 milionów euro w latach 2025-2027, po to by Ci przenosili się do Europy i tu kontynuowali pracę. Szefowa Komisja wymieniła badania nad sztuczną inteligencją jako obszar, na którym komisji zależeć będzie szczególnie.
- W perspektywie średnio- i długoterminowej, wspólnie z naszymi państwami członkowskimi chcemy osiągnąć cel 3 proc. PKB nakładów na inwestycje w badania i rozwój do 2030 r. I przedstawimy ambitne propozycje dotyczące finansowania badań i innowacji w kolejnym długoterminowym budżecie - mówiła przewodnicząca KE.
Komentując wystąpienie von der Leyen i wtórującego jej prezydenta Francji Emanuela Macrona zachodnie media podkreślały, że Unia Europejska chce w ten sposób wykorzystać okazję, jaką podsunęła jej amerykańska administracja. Prezydent Donald Trump przymierza się do radykalnych cięć wydatków nie związanych z obronnością, rzędu 163 mld dolarów, co bezpośrednio uderzy w federalne programy wspierania edukacji i nauki, w tym badań naukowych.
To zresztą niejedyna okazja, jaka nadarza się Europie w związku z działaniami Waszyngtonu. I tu wracamy do tematu umowy o wolnym handlu między Unią Europejską, a krajami Mercosur. Mercosur to unia celna państw Ameryki Południowej, w jej skład wchodzą Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Boliwia i Urugwaj. Negocjacje umowy zakończono 6 grudnia 2024 roku, ale jeszcze nie wprowadzono jej w życie. Od początku budzi ona ogromne kontrowersje, polski rząd od miesięcy zapowiada zbudowanie tzw. mniejszości blokującej, by uniemożliwić ratyfikowanie umowy, którą uważa za szkodliwą dla polskiego rolnictwa. Przeciwna umowie jest również Francja
Ale w ciągu ostatnich pięciu miesięcy krajobraz światowego handlu bardzo się zmienil pod wpływem polityki celnej Stanów Zjednoczonych. Zachodnie media już wskazują, że izolacjonizm USA to duża szansa dla Unii Europejskiej, która może stać się liderem bloku państw trzymających się wolnego handlu. I jednocześnie bardzo na tym skorzystać. A umowa z Mercosur to tylko jedna z takich okazji.
Czy Polska też może coś zyskać na zacieśnieniu relacji z Mercosur? O tym rozmawiają dziennikarze Pulsu Biznesu, Marcin Dobrowolski i Łukasz Rawa.