
Największy deficyt kadrowy widoczny jest w usługach, gdzie w lipcu aż 54 proc. firm mierzyło się z brakiem pracowników - wynika z ankiety monachijskiego instytutu Ifo. Nie najlepiej jest też w przemyśle przetwórczym, gdzie braki zgłasza 48 proc. przedsiębiorstw.
– Coraz więcej firm musi ograniczać działalność, ponieważ po prostu nie może znaleźć wystarczającej liczby pracowników - powiedział Stefan Sauer, badacz Ifo. Dodał, że w średnim, jak i długim okresie ten problem stanie się jeszcze bardziej poważny.
Gospodarka Niemiec pogrążyła się w stagnacji w drugim kwartale. Wpływ na to ma rekordowa inflacja, niedobory dostaw i groźba racjonowania energii. Ekonomiści są zgodni, że recesja w drugiej połowie roku jest prawie nieunikniona.
Mimo to rynek pracowniczy utrzymuje się na dość dobrym poziomie, a wzrost liczby bezrobotnych wynika z uwzględnienia w raportach uchodźców z Ukrainy. Urzędnicy odnotowali w lipcu ponad 880 000 wakatów i stwierdzili, że popyt na pracowników pozostaje bardzo silny - pisze Bloomberg.