Najwyższy przywódca Iranu ajatollach Ali Chamenei ogłosił historyczne zwycięstwo nad Stanami Zjednoczonymi, o czym poinformował na Twitterze.
Wróćmy do Europy. Zaczynamy od tematów wojskowych,bo w tej kwestii sporo dzieje się w tym tygodniu. Za nami szczyt NATO, który zatwierdził zwiększenie wydatków wojskowych przez kraje członkowskie do 5% PKB. Kanclerz Niemiec Friedrich Merz zapowiedział rozpoczęcie procesu szybkiego dozbrajania kraju, który ma doprowadzić do uczynienia z sił Bundeswehry, Bundesmarine i Luftwaffe najsilniejszą armię Europy. Co jeszcze ważne, to to, że Merz zadeklarował wsparcie dla wschodniej flanki NATO, czyli również Polski. Przypomniał także, że bezpieczeństwo nadbałtyckiej Litwy, na terenie której stacjonuje Bundeswehra, to także bezpieczeństwo Niemiec. A ja od siebie dodam, że tutaj również historia się rymuje, bo w wersji oryginalnej niemieckiego hymnu, TEGO HYMNU, Niemcy rozciągają się od Mozy aż po Niemen.
No dobrze, ale ile to jest te 5% PKB, bo operowanie wartościami względnymi jest zawsze mylące. W 2024 roku Polska przeznaczyła na wojsko ok. 4% PKB, czyli około 36 mld dolarów. Niemcy wydały ok. 2,1% PKB, co przełożyło się na ponad 72 mld dolarów – niemal dwukrotnie więcej niż Polska, mimo niższego udziału w gospodarce.
Gdyby oba kraje spełniły postulat przeznaczania 5% PKB na obronność, polski budżet wojskowy sięgnąłby około 45–50 mld dolarów, a niemiecki – aż 170–180 mld dolarów, co uczyniłoby Berlin jednym z największych militarnych graczy świata.
O godzinie 10:00 ma rozpocząć się przesłuchanie Zbigniewa Ziobry przez sejmową Komisję Śledczą ds. inwigilacji systemem Pegasus. Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny do tej pory kilkukrotnie ignorował wezwania komisji, powołując się m.in. na zły stan zdrowia. Dzisiejsze stawiennictwo jest więc przełomowe – może być kluczowe dla wyjaśnienia, kto i na jakiej podstawie decydował o użyciu Pegasusa wobec obywateli, w tym polityków opozycji i prokuratorów.
Ziobro jako ówczesny szef resortu sprawiedliwości miał istotny wpływ na decyzje podejmowane w prokuraturze, a także na relacje z CBA – instytucją, która według dotychczasowych ustaleń komisji była głównym użytkownikiem Pegasusa w Polsce. Posłowie komisji chcą zadać mu pytania dotyczące zarówno konkretnych przypadków inwigilacji, jak i systemowego nadzoru nad służbami. Dzisiejsze przesłuchanie może przynieść odpowiedzi na pytania, które do tej pory pozostawały bez wyjaśnienia.
Orlen wprowadza wakacyjną promocję na paliwo – od dziś kierowcy zatankują taniej o 40 gr/l, ale tylko w wybrane dni i pod pewnymi warunkami. Rabat bazowy to 25 gr/l, a dodatkowe 15 gr można uzyskać, robiąc zakupy na stacji za minimum 5 zł. Zniżka obowiązuje maksymalnie 10 razy – po 5 razy w lipcu i sierpniu – wyłącznie w weekendy: piątki, soboty i niedziele. Limit to 50 litrów na jedno tankowanie. Z promocji skorzystają uczestnicy programu Orlen Vitay z aktywowanym kuponem w aplikacji. Rabat obejmuje wszystkie rodzaje paliw – Efecta i Verva, benzynę i diesla.
W lasach w całej Polsce pojawiły się pierwsze sezonowe grzyby. Leśnicy i amatorzy donoszą o borowikach ceglastoporych, sosnowych, podgrzybkach, maślakach i kurkach. Najaktywniejsze wzrosty notuje się obecnie w:
Świętokrzyskiem i Podkarpaciu – m.in. w rejonie Nowej Słupi, Bodzentyna i Gór Świętokrzyskich – gdzie pojawiły się pierwsze prawdziwki, gołąbki, maślaki, czubajki i boczniaki
Mazowszu – okolice Warszawy, Otwocka i Garwolina – grzybiarze zbierają kurki, borowiki, podgrzybki i maślaki
Śląsku – Lasy między Tychami, Pszczyną oraz okolice Rybnika i Żor oferują młode podgrzybki, maślaki, a nawet czubajki
Warunki – kilka dni deszczu, ciepłe noce – sprzyjają rozwojowi grzybów.
Czym dziś żyć będą rynki finansowe?
Dzień zaczniemy od wstępnych odczytów inflacji CPI za czerwiec – najpierw z Francji (8:45), a chwilę później z Hiszpanii (9:00). Będą to pierwsze sygnały, czy inflacyjne odbicie widoczne w maju utrzymało się także w czerwcu. W południe, o 11:00, Komisja Europejska opublikuje wskaźniki koniunktury gospodarczej dla strefy euro, obejmujące nastroje wśród konsumentów i firm – to istotny barometr dla oceny siły europejskiej gospodarki.
W drugiej części dnia uwaga przeniesie się za Atlantyk. O 14:30 poznamy majowe dane o dochodach i wydatkach Amerykanów, w tym szczególnie istotny dla Rezerwy Federalnej bazowy deflator PCE (core PCE) – preferowaną przez Fed miarę inflacji. Wynik może mieć wpływ na oczekiwania dotyczące obniżek stóp procentowych w USA. Z kolei o 16:00 opublikowany zostanie finalny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan, pokazujący nastroje amerykańskich konsumentów – po wcześniejszym, niespodziewanym odbiciu wstępnego odczytu.
Dzień zakończy się publikacją raportu rocznego spółki Text za rok obrotowy 2024/25
A wracając jeszcze do Stanów Zjednoczonych. Dolar osłabił się do najniższego poziomu od trzech lat po doniesieniach, że prezydent Trump może wcześniej niż zwykle ogłosić nazwisko nowego szefa Rezerwy Federalnej. Obecny przewodniczący Fed, Jerome Powell, ma przed sobą jeszcze 11 miesięcy kadencji, ale Trump od dawna go krytykuje za zbyt wolne obniżanie stóp procentowych. Według "Wall Street Journal", Trump rozważa ogłoszenie następcy już we wrześniu lub nawet latem. O kim się spekuluje? Padają nazwiska trzech kandydatów:
Kevin Warsh – były członek zarządu Rezerwy Federalnej (2006–2011). Uważany za zwolennika twardszej polityki monetarnej (tzw. "jastrząb"), ale bliski środowisku biznesowemu. Pracował wcześniej w Morgan Stanley, a w czasach kryzysu finansowego był łącznikiem Fed z Wall Street. Już w 2017 roku był rozważany przez Trumpa jako kandydat na szefa Fed.
Kevin Hassett – były przewodniczący Rady Doradców Ekonomicznych przy Trumpie (2017–2019). Znany z popierania cięć podatkowych i stymulowania wzrostu przez politykę fiskalną. Ma zaplecze akademickie (ekonomista w AEI) i doświadczenie w administracji republikańskiej. Postrzegany jako lojalny wobec Trumpa.
Scott Bessent – obecny sekretarz skarbu USA w administracji Trumpa (od 2025). Wcześniej był głównym strategiem inwestycyjnym funduszu Soros Fund Management. Ma duże doświadczenie rynkowe, ale mniejsze w pracy instytucji publicznych. Znany z liberalnego podejścia do rynku i dobrych relacji z inwestorami.
A o czym dziś piszemy w Pulsie Biznesu?
„500 mln EUR dla czystego przemysłu. InnoEnergy szuka inwestorów” – pod takim tytułem Agnieszka Zielińska opisuje plany unijnej firmy InnoEnergy, która chce zainwestować w Polsce pół miliarda euro w klastry przemysłowe oparte na zielonej energii i innowacyjnych technologiach. Model sprawdzony już we Francji – łączenie przemysłu, uczelni, inwestorów i nowych technologii – ma pomóc Europie nadrobić zaległości wobec globalnej konkurencji. Mikołaj Budzanowski, prezes InnoEnergy na Europę Środkową, przekonuje, że Polska ma potencjał, by przyciągnąć przemysł niskoemisyjny, m.in. dzięki dostępowi do OZE. Do 2027 r. InnoEnergy chce zbudować w Polsce silny ekosystem wspierający reindustrializację i transformację energetyczną, bazując na współpracy z uczelniami, inwestorami i firmami z całego świata.
UNIA SKRĘCA W PRAWO
Marcin Dobrowolski, PULS BIZNESU: Moim gościem jest Tomasz Włostowski, prawnik, ekspert do spraw unijnych regulacji i partner w kancelarii EU Strategies w Brukseli. Rozmawiamy późną nocą, w zasadzie już w piątek, patrząc na zegar, bo po północy – po szczycie Rady Europejskiej, który zakończył się w cieniu groźby słowackiego weta wobec kolejnego, osiemnastego już, pakietu sankcji wobec Rosji. Panie Tomaszu, bardzo dziękuję za przyjęcie zaproszenia i za to, że przejrzał Pan konkluzje po szczycie, żebyśmy my tego nie musieli robić.
Tomasz Włostowski: Bardzo dziękuję.
PULS BIZNESU: Zacznijmy od tej groźby weta Słowacji. Premier Robert Fico zapowiedział je otwarcie, stawiając konkretne warunki: gwarancje energetyczne i prawne oraz rekompensaty za możliwe skutki embarga na rosyjski gaz.
Jak spojrzymy na długoterminowy kontrakt – do 2034 roku, wart 20 miliardów euro – to może mieć sens. Gdyby sprawa trafiła do arbitrażu po wstrzymaniu dostaw, mogłoby to być bardzo kosztowne.
Na ile realne jest spełnienie tych żądań przez Unię i co mówią one o mechanizmie jednomyślności w sprawach sankcji? Czy to nie kolejny argument za odejściem od jednomyślności?
Tomasz Włostowski: To kilka wątków. Po pierwsze – jednomyślności w sprawach sankcyjnych nie zniesiemy. To ciekawa dyskusja intelektualna, ale nie zmieni się to z wielu powodów. Jednomyślność w polityce bezpieczeństwa i sankcjach zostanie z nami na lata.
Po drugie – temat rzekomej niepewności prawnej i odpowiedzialności jest wykorzystywany do zamydlenia sprawy. Moim zdaniem, skoro UE planuje wprowadzenie jasnych i restrykcyjnych przepisów blokujących import gazu z Rosji, to strony powołujące się na siłę wyższą – zakaz unijny – będą mogły się na nią powołać.
Nie wierzę też, że w kontraktach gazowych nie ma klauzuli o sile wyższej – wojna, sankcje, zakaz importu – to standard. Jeśli ich nie ma, należałoby się zastanowić nad kompetencją podpisujących.
Trzeci punkt: nie przeceniałbym chwilowego zawieszenia 18. pakietu sankcji. To raczej element negocjacji Fico z Komisją na wielu płaszczyznach, nie tylko sankcji – ale też np. programu Repower EU.
Tak naprawdę jestem niemal pewien, że porozumienie ze Słowacją zostanie osiągnięte. A najważniejsze – choć nie ma tego jeszcze w konkluzjach – jest przedłużenie dotychczasowych sankcji na kolejne pół roku. To kluczowe osiągnięcie.
PULS BIZNESU: Oczywiście, o ile będzie dogadane. Ale widzimy, że dwóch graczy regularnie blokuje sankcje wobec Rosji – Słowacja i Węgry. Egzotyczny sojusz, zważywszy, że słowaccy nacjonaliści określają swój kraj jako „górne Węgry”. Ale fakty są takie: Fico i Orbán spotykają się z Putinem, Fico był już dwukrotnie w Moskwie. W internecie pojawiły się głosy, by uruchomić wobec nich artykuł 7. traktatu UE. Na czym polega ten mechanizm i co on oznacza?
Tomasz Włostowski: Artykuł 7. oznacza możliwość zawieszenia prawa głosu państwa członkowskiego w Radzie. Ale w praktyce – do tego nie dojdzie.
Po pierwsze – nawet kraje niesympatyzujące ze Słowacją czy Węgrami nie chcą tworzyć precedensu, który może w przyszłości uderzyć w nie same. To zbyt potężna sankcja – takie państwo traci głos, czyli wypada z gry.
Po drugie – decyzja wymaga jednomyślności pozostałych krajów. Słowacja będzie bronić Węgier, a Węgry – Słowacji. Można teoretyzować o ich jednoczesnym wykluczeniu, ale to prawnie niejasne i musiałby się tym zająć TSUE.
Po trzecie – polityczny kontekst. UE skręca w prawo – widzieliśmy to w wyborach do Parlamentu Europejskiego i w krajowych. Artykuł 7. jest postrzegany jako narzędzie lewicowe, odwołujące się do wartości europejskich – więc nawet centroprawica podchodzi do niego ostrożnie. To wszystko razem sprawia, że ten mechanizm pozostaje raczej teoretycznym straszakiem.
PULS BIZNESU: Na koniec – kończy się polska prezydencja w Radzie UE. Jak pan ją ocenia z perspektywy Brukseli?
Tomasz Włostowski: Bardzo dobrze. Choć prezydencja nie ma decydującego wpływu na kierunek działań UE, to odpowiada za sprawne prowadzenie prac w Radzie – szukanie kompromisów, negocjacje z PE, wpływanie na Komisję.
Polski zespół poradził sobie sprawnie. Nie było większych wpadek. Warto też wspomnieć, że Komisja – prawdopodobnie z ukłonem wobec Warszawy – ogłosi swoją propozycję redukcji emisji CO₂ na 2040 r. dopiero w lipcu, czyli już po zakończeniu polskiej prezydencji. To świadczy o skutecznym nacisku rządu. Podsumowując – prezydencja przebiegła profesjonalnie i należy pogratulować urzędnikom, którzy ją prowadzili.
PULS BIZNESU: No to gratulujemy. I co teraz – Bruksela idzie na urlop?
Tomasz Włostowski: Powoli tak. Jeszcze cały lipiec przed nami. Parlament Europejski kończy pracę w drugiej połowie lipca. Potem przejmuje Dania, a sierpień – jak zwykle – wakacyjny. Wracamy do gry we wrześniu.