Wciąż nie rozstrzygnęły się losy położonego na Śląsku złoża węgla koksującego Dębieńsko. W ponownym postępowaniu o koncesję na jego rozpoznanie ubiegają się dwa podmioty: Silesian Coal, którego większościowym właścicielem jest niemiecki HMS Bergbau, oraz kontrolowana przez skarb państwa Jastrzębska Spółka Węglowa. Obie firmy składały już wnioski w procesie koncesyjnym, którego początki sięgają 2022 r.
W lutym tego roku Silesian Coal dostało ostateczną, odmowną decyzję po postępowaniu odwoławczym. Firma nie składa jednak broni.
– Złożyliśmy już ponownie dokumenty w ministerstwie – mówi Krzysztof Wilgus, prezes Silesian Coal International Group of Companies.
Decyzję odmowną z lutego Ministerstwo Klimatu i Środowiska tłumaczyło tym, że spółka nie przedstawiła dokumentów świadczących o zapleczu technicznym, niezbędnym do prowadzenia zamierzonej działalności. Krzysztof Wilgus nie zgadza się z takim uzasadnieniem.
– Uzgodniliśmy z podwykonawcami wykonanie potrzebnych prac, a jeśli otrzymamy koncesję, podpiszemy z nimi umowy. Na etapie koncesji rozpoznawczej nie są potrzebne maszyny – komentuje.
Jego zdaniem przyczyną odrzucenia wniosku mógł być fakt, że spółka zdecydowała się realizować odwierty z powierzchni, ponieważ Spółka Restrukturyzacji Kopalń nie dała zgody na wykorzystanie jej infrastruktury. Szef Silesian Coal przypuszcza, że ministerstwo uznało to za zbyt duże zmiany w projekcie.
Dwóch chętnych na koncesję
W ramach nowego postępowania Jastrzębska Spółka Węglowa również złożyła wniosek o koncesję rozpoznawczą. W poprzednim postępowaniu jej wniosek odrzucono z powodów formalnych.
“Wniosek Silesian Coal został złożony jako pierwszy, następnie wniosek o udzielenie koncesji na rozpoznawanie złoża Dębieńsko 1 złożyła Jastrzębska Spółka Węglowa. Na chwilę obecną żaden inny podmiot nie złożył kolejnego wniosku na to złoże” – napisało biuro prasowe MKiŚ w odpowiedzi na nasze pytania o ponowne postępowanie.
JSW, największy producent węgla koksującego w Europie, podaje, że jego zainteresowanie złożem wynika między innymi z tego, że Dębieńsko-1 sąsiaduje z należącą do spółki kopalnią Knurów-Szczygłowice. Dzięki temu nie będzie konieczna budowa dodatkowej infrastruktury, jeśli to JSW dostanie koncesję na rozpoznanie, a następnie na wydobycie węgla w tym miejscu.
Krzysztof Wilgus podkreśla natomiast, że zainteresowanie Silesian Coal wynika z rosnącej roli węgla koksującego jako surowca krytycznego dla europejskiej gospodarki.
Inwestorzy zainteresowani węglem
Krzysztof Wilgus uważa, że wydobycie węgla kamiennego jest wciąż potrzebne Polsce i Europie. Dlatego, gdyby państwo polskie było zainteresowane, inwestorzy spółki Silesian Coal mogliby być skłonni do inwestowania w kolejne kopalnie.
– Chciałbym zaznaczyć, że Silesian Coal jest spółką międzynarodową, a jej właścicielami są Amerykanie, Szwajcarzy i Niemcy. Nasi inwestorzy wierzą, że Europa musi mieć węgiel do procesów chemicznych i na potrzeby utrzymania bezpieczeństwa energetycznego – podkreśla Krzysztof Wilgus.
Dodaje, że na projekty związane z wydobyciem węgla nie da się dziś w Europie pozyskać finansowania bankowego, dlatego inwestorzy Silesian Coal zdecydowali się zaangażować własny kapitał.
Według eksperta z branży górniczej, z którym rozmawialiśmy, koszt budowy kopalni węgla to około 4 mld zł.
W sprawozdaniach z działalności Silesian Coal zarząd opisuje jedynie starania o koncesję. Większościowy właściciel firmy zajmuje się głównie handlem surowcami. Krzysztof Wilgus twierdzi jednak, że właściciele mają doświadczenie i przywołuje inwestycje w Afryce. HMS Bergbau jest zaangażowana w wydobycie węgla w RPA i budowę kopalni w Botswanie.
