Miniony rok nie był łaskawy dla sektora nieruchomości w Polsce. Wysokie stopy procentowe i ograniczony popyt na nowe obiekty spowodowały, że wielu deweloperów wcisnęło hamulec. To przełożyło się na spadek zapotrzebowania na pracowników budowlanych i zespoły do zarządzania nowymi projektami. Sytuację kadrową uratowało ożywienie funduszy zainteresowanych zakupem nieruchomości nad Wisłą. Za jego sprawą na niektórych stanowiskach zrobiło się szczególnie gorąco.
Pozytywne drgnięcie
W 2024 r. - po trudnym roku poprzednim - na rynku inwestycyjnym doszło do dużego ożywienia. Fundusze wydały na nieruchomości nad Wisłą 5 mld EUR, a więc aż o 239 proc. więcej niż rok wcześniej.
- Niższe stopy procentowe wprowadzone przez ECB i Fed umożliwiły tańsze finansowanie. Duże transakcje, w tym umowy portfelowe, napędzały wzrost rynku - mówi Razvan Badea, ekspert firmy PropertyTalents.
Na szczególną uwagę zasługuje sytuacja w biurach. W minionym roku fundusze ulokowały na tym rynku 1,6 mld EUR, czyli o 382 proc. więcej niż w rok wcześniej.
- Wysoka liczba transakcji i zmiany właścicielskie zwiększają popyt na menedżerów i dyrektorów ds. najmu i zarządców nieruchomości dla kluczowych aktywów. Firmy coraz częściej kupują własne biura, co tworzy nowe możliwości dla specjalistów ds. negocjacji umów, zarządzania przestrzenią i modernizacji infrastruktury – mówi Razvan Badea.
O 372 proc. – do 1,6 mld EUR – wzrosła w minionym roku także wartość inwestycji w obiekty handlowe.
- Przejęcia dużych obiektów oznaczają wzrost liczby wakatów dla menedżerów centrów handlowych, leasing menedżerów oraz specjalistów ds. marketingu. Zarówno polscy, jak i międzynarodowi detaliści optymalizują swoje portfele, co zwiększa zapotrzebowanie na analityków rynku, menedżerów ds. ekspansji i strategów omnichannel – tłumaczy Razvan Badea.
Jeśli chodzi o magazyny, to - według danych JLL - inwestorzy ulokowali w nich w minionym roku prawie 1,3 mld EUR, a więc o 27 proc. więcej niż w 2023 r. Raport Axi Immo wskazuje natomiast, że na koniec III kw. 2024 r. w budowie było 1,9 mln m kw. obiektów przemysłowo-logistycznych.
- Nearshoring wzmaga popyt na powierzchnie magazynowe. Obiekty zbudowane zgodnie z zasadami ESG przyciągają więcej inwestorów niż starsze aktywa niespełniające standardów zrównoważonego rozwoju. Kluczowymi hubami logistycznymi są Warszawa, Poznań i Kraków. Rosnąca liczba obiektów magazynowych zwiększa zapotrzebowanie na menedżerów ds. najmu i zarządców nieruchomości. W przypadku kierowników projektów budowlanych i inżynierów, firmy na ogół korzystają z już utworzonych zespołów, co ogranicza zapotrzebowanie na nowych pracowników – mówi Razvan Badea.
Optymizm w PRS-ach i mieszkaniach
Jeśli chodzi o rynek PRS [ang. Private Rented Sector, najem instytucjonalny] to w minionym roku fundusze ulokowały w nim 344 mln EUR, co daje wzrost aż o 270 proc. w relacji r/r.
Do użytku oddano 5,9 tys. lokali w 16 obiektach.
- W budowie jest 6,5 tys. nowych mieszkań PRS. Wzrost tego sektora sprawia, że rośnie zapotrzebowanie na zarządców nieruchomości, specjalistów ds. relacji z najemcami oraz budowania społeczności. Ekspansja PRS-ów może pobudzić dodatkowe zatrudnienie w zarządzaniu projektami i projektowaniu zrównoważonych mieszkań – mówi Razvan Badea.
Z analizy firmy Hays Poland wynika, że w ostatnim czasie wzrósł również popyt na pracowników sektora mieszkaniowego.
- Deweloperzy poszukują kadr zarówno w obszarze inżynierii, jak i sprzedaży oraz ekspansji. Profilem niezmiennie cieszącym się wysokim zainteresowaniem pracodawców jest menedżer ds. akwizycji gruntów – mówi Karolina Białowarczuk. menedżer w Hays Poland.
Deficyt talentów
Z danych tej firmy wynika, że w 2024 r. płace w branży budownictwa i nieruchomości poszły w górę o 1 proc.
- Jeśli chodzi o pracowników szczebla specjalistycznego i menedżerskiego, to wzrost wyraźnie wyhamował. Jest to bezpośrednio związane z optymalizacją kosztów, na którą w minionym roku zdecydowało się wiele firm. Na podwyżki rzędu 5-15 proc. mogli liczyć m.in. inżynierowie robót, inżynierowie budowy, kosztorysanci oraz menedżerowie ds. kosztów - wymienia Karolina Białowarczuk.
Najwyższe wynagrodzenia oferowano dyrektorom departamentu wynajmu biur albo powierzchni handlowych – wynosiło ono średnio 28 tys. zł brutto. Dyrektorzy działu zarządzania nieruchomościami zarabiali średnio 25 tys. zł. Tyle samo mogli otrzymać menedżerowie odpowiedzialni za inwestycje w każdym z segmentów rynku nieruchomości. Niższe stawki oferowano menedżerom ds. najmu – w sektorze handlowym - 16 tys. zł, magazynowym – 17 tys. zł, a biurowym – 18 tys. zł. Średnie zarobki menedżerów ds. rozwoju biznesu wynosiły 14 tys. zł, zarządców biur – 13 tys. zł, a magazynów – 14 tys. zł.
Z badania Hays Poland wynika również, że 86 proc. firm planuje w 2025 r. zwiększyć zatrudnienie, ale 63 proc. spodziewa się problemów w rekrutacji.
- Ostatnie miesiące 2024 r. pokazały, że wiele firm boryka się z coraz większymi trudnościami z pozyskiwaniem pracowników, którzy znajdują się dopiero na początku swojej ścieżki zawodowej w budownictwie. Szacuje się, że w Polsce liczba absolwentów budownictwa w ostatnich dziesięciu latach mogła spaść o około 30-40 proc. Luka kompetencji staje się realnym problemem, na który wiele organizacji nie jest przygotowanych – zwraca uwagę Karolina Białowarczuk.