Decyzja ta jest elementem szerszej kampanii Białego Domu, mającej na celu ograniczenie deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych. W środę Donald Trump zapowiedział, że minimalne cła na importowane towary wyniosą 10 proc., a wyższe stawki obejmą aż 60 państw.
Lesotho może stracić dostęp do rynku USA, z którego korzystało przez dekady
W przypadku Lesotho – które według administracji USA stosuje 99-procentowe cła na amerykańskie towary – wysokość cła została obliczona według konkretnego wzoru. Na początku ustalono, jaką przewagę w handlu z USA osiąga dany kraj — czyli ile więcej eksportuje, niż importuje. Następnie tę nadwyżkę podzielono przez wartość całego eksportu danego państwa, a otrzymany wynik pomniejszono o połowę. Zastosowanie tego algorytmu sprawiło, że zarówno Lesotho, jak i równie biedny Madagaskar, zostały objęte jednymi z najwyższych stawek – odpowiednio 50 proc. i 47 proc. - informuje Bloomberg.
W 2024 roku wartość eksportu Lesotho do USA wyniosła 237 mln USD, co stanowiło ponad 10 proc. PKB tego kraju. Według Banku Światowego PKB per capita Lesotho sięgnęło w 2023 roku zaledwie 916 USD, co czyni je jednym z najbiedniejszych państw świata. Do głównych produktów eksportowych należą diamenty oraz odzież – ta ostatnia przez lata korzystała z bezcłowego dostępu do amerykańskiego rynku w ramach programu African Growth and Opportunity Act (AGOA). Dzięki temu wsparciu powstały miejsca pracy dla młodych ludzi, którzy wcześniej emigrowali do RPA w poszukiwaniu zatrudnienia.
Z danych wynika, że aż 70 proc. eksportu Lesotho do USA objęte było ulgami AGOA. Program ten, wprowadzony za prezydentury Billa Clintona i rozszerzony przez George’a W. Busha, będzie obowiązywał do września bieżącego roku i wciąż nie wiadomo, czy zostanie przedłużony.
Stany Zjednoczone karzą za nadwyżki handlowe, do których same wcześniej zachęcały
Zdaniem Yvonne Mhango, ekonomistki agencji Bloomberg zajmującej się Afryką, Stany Zjednoczone „karzą państwa afrykańskie za nadwyżki handlowe, które często są efektem strategii eksportowych zalecanych wcześniej przez samych Amerykanów”. Wskazuje też, że wysokie cła nie wpisują się w narrację o odbudowie przemysłu w USA – tym bardziej że afrykańskie państwa eksportują głównie surowce.
Z podobnymi cłami muszą się zmierzyć również inne najbiedniejsze kraje świata. Kambodża – gdzie średni dzienny dochód wynosi zaledwie 6,65 USD – została objęta 49-procentowym cłem, Bangladesz – 37-procentowym, a pogrążona w chaosie Mjanma – 45-procentowym. Nowe taryfy uderzają przede wszystkim w branże pracochłonne, takie jak przemysł tekstylny, który stanowi główny motor eksportu w wielu z tych państw. W Lesotho sektor ten również odgrywa kluczową rolę – kraj dostarcza ubrania dla znanych marek, takich jak Levis.
Eksperci ostrzegają, że nowe taryfy mogą doprowadzić do załamania wielu lokalnych gospodarek, które przez lata rozwijały się dzięki bezcłowemu dostępowi do amerykańskiego rynku. Lesotho – kraj o gospodarce wartej zaledwie 2,1 mld USD i zależny od importu z RPA w 85 procentach – może szczególnie dotkliwie odczuć skutki nowych ceł.
Minister handlu Lesotho, Mokhethi Shelile, powiedział w piątek, że najnowsze działania USA są „szokujące”, ponieważ Stany Zjednoczone były dotąd „bardzo ważnym rynkiem” dla kraju. Dodał, że 45 proc. eksportu Lesotho trafia właśnie do USA.
Z kolei minister handlu RPA, Parks Tau, ostrzegł, że konsekwencje dla sąsiedniego Lesotho mogą być katastrofalne. – To dosłownie może zdewastować ten kraj – powiedział, odnosząc się do nowej polityki celnej USA.
Rząd Lesotho zapowiedział, że wyśle do Waszyngtonu delegację wysokiego szczebla, która będzie zabiegać o utrzymanie dotychczasowego dostępu do amerykańskiego rynku. Przedstawiciele Lesotho skontaktowali się już z ambasadą USA, prosząc o wyjaśnienia, dlaczego kraj został uwzględniony na liście objętej tak wysokimi cłami. W dłuższej perspektywie Lesotho planuje zwiększyć eksport do alternatywnych rynków, takich jak Unia Europejska czy Afrykańska Kontynentalna Strefa Wolnego Handlu.
Najwyższe cła dla krajów bez szans na równą grę handlową z USA
Już w marcu Lesotho stało się obiektem krytyki Donalda Trumpa. Podczas wystąpienia przed Kongresem były prezydent zakwestionował sens przekazywania 8 mln USD pomocy na wspieranie praw osób LGBTQI+ w kraju, o którym – jak stwierdził – „nikt nigdy nie słyszał”.
Oprócz Lesotho, najwyższą możliwą stawką 50 proc. objęto jeszcze tylko terytorium zamorskie Francji – archipelag Saint Pierre i Miquelon, leżący u wybrzeży Kanady.
Krytycy podkreślają, że cła uderzają przede wszystkim w kraje, które nie mają realnych możliwości prowadzenia zrównoważonej wymiany handlowej z USA.
W Azji wiele z tych krajów już teraz zacieśnia współpracę z Chinami, które wykorzystują pogłębiającą się lukę po wycofaniu się USA z programów pomocowych i preferencji handlowych. Przykład Kambodży pokazuje, że pogorszenie relacji handlowych z Waszyngtonem może jeszcze bardziej wzmocnić wpływy Pekinu.
Eksperci podkreślają, że sposób, w jaki Stany Zjednoczone wyliczają wysokość ceł, budzi poważne wątpliwości. Dobrym przykładem jest Republika Południowej Afryki. Według amerykańskich danych kraj ten miał nakładać 60-procentowe cła, tymczasem z szacunków rządu RPA wynika, że rzeczywista stawka to zaledwie 7,6 proc. Minister handlu, Parks Tau, przyznał, że jego kraj nie rozumie, jak USA doszły do takich wartości, i wezwał do ich wyjaśnienia.