NIK UJAWNIŁ KORUPCJĘ

Elżbieta Cierlica
opublikowano: 2000-04-20 00:00

NIK UJAWNIŁ KORUPCJĘ

2/3 publicznych funduszy wydaje się z pominięciem przetargów

BRAK NARZĘDZI: Problem tkwi w tym, że kontroli jest być może zbyt dużo, natomiast zbyt małe są możliwości egzekwowania ich zaleceń — twierdzi Janusz Wojciechowski, prezes NIK. fot. ARC

55 mld zł rocznie powinno być wydane zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Ogólna wartość zamówień ogłoszonych w Biuletynie UZP w 1999 r. wyniosła 17,7 mld zł. Oznacza to, że tylko tę część środków publicznych rozdysponowano w trybie przetargów nieograniczonych, umożliwiającym pełną kontrolę wydatków.

Ponad 36 mld zł z publicznej kiesy przeznaczono na realizację zamówień w trybie przetargu ograniczonego, dwustopniowego, negocjacji z zachowaniem konkurencji, zapytania o cenę czy zamówienia z wolnej ręki. Uważa się je za trudniejsze do kontroli i bardziej korupcjogenne.

NIK wskazuje zagrożenia

NIK opublikowała raport dotyczący procedur prywatyzacyjnych, gospodarowania majątkiem państwowym, samorządowym, działalności funduszy celowych, agencji itd. Sporo informacji odnosi się do zamówień publicznych. I tak np., kwota środków wydatkowanych z naruszeniem ustawy o zamówieniach publicznych, tylko w gminie Poznań, wyniosła nie mniej niż 20,3 mln zł — stwierdzono w pokontrolnym sprawozdaniu. Ciemnej liczby zamówień i strat tym spowodowanych nie jest w stanie oszacować żadna kontrola.

Duże zastrzeżenia NIK budziły sposoby wyboru dostawców. I to jest tylko wierzchołek góry lodowej, bo drobnych zamówieniowych przekrętów nikt nie jest w stanie policzyć. Najwięcej jest ich tam, gdzie masowo dokonuje się małych i średnich zamówień — a więc w samorządach terytorialnych.

Gminy pod kontrolą

— Na ponad 100 skontrolowanych gmin w kilkudziesięciu stwierdzono nieprawidłowości w stosowaniu przepisów ustawy o zamówieniach publicznych, polegające na nadużywaniu trybów bezprzetargowych, manipulowaniu zapisami w specyfikacji istotnych warunków zamówienia tak, by ułatwić wygranie przetargu określonej firmie. W 16 gminach nie stosowano żadnych procedur określonych w ustawie przy zlecaniu prac remontowych szkół — wylicza Janusz Wojciechowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli.

NIK nie jest jedyną instytucją kontrolującą samorządy. Główny ciężar kontroli spada na Regionalne Izby Obrachunkowe. Pod względem zamówień publicznych samorządy kontroluje UZP.

Zalecenia pokontrolne dotyczące gmin NIK przedstawia radzie gminy, która często ma duży wpływ na decyzje burmistrza. W sprawach zamówień publicznych decyzje podejmowane są po akceptacji radnych. Brakuje jasności, kogo w takiej sytuacji rozliczać.

Sporo nieprawidłowości ujawniły kontrole NIK w udzielaniu zamówień z wolnej ręki, zwłaszcza wówczas, gdy ze względu na ochronę bezpieczeństwa narodowego, ochronę tajemnicy państwowej lub inny ważny interes państwa nie trzeba uzyskiwać zgody Prezesa UZP na udzielenie zamówienia, przekraczającego wartość 20 tys. euro. W tym trybie kupowano, np. w Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych berety i ręczniki, a w siłach zbrojnych — sprzęt wojskowy i sprzęt powszechnego użytku.

Brakuje winnych

Prezes NIK uważa, że ustawa o zamówieniach publicznych pozwala sprecyzować, co jest ustawowym uchybieniem. Problem polega na tym, że rozmywa się odpowiedzialność. Za błędy w postępowaniu przetargowym nie odpowiada bowiem komisja, która de facto postępowanie prowadzi, ale kierownik jednostki, który akceptuje jej postanowienia. Wynika to z ustawy o finansach publicznych.

Urząd Zamówień Publicznych prezentuje stanowisko zbliżone do NIK. Nie ma to jednak wpływu na decyzje o odpowiedzialności finansowej. Zdarzają się więc i takie przypadki, jak w pewnej gminie, w której komisja przetargowa przeprowadziła 5 postępowań o udzielenie zamówienia na wykonanie największych inwestycji w gminie, następnie pełny skład komisji złożył podania o zwolnienie z pracy. Szef jednostki został z pakietem dokumentów na biurku, do których zastrzeżenia mają wszystkie kontrole.

Kary dla zamawiających płaci z własnej kieszeni osoba odpowiedzialna za akceptację kontraktu i oczywiście oferent, który wygrał przetarg, rozpoczął jego realizację, zainwestował środki, zrezygnował z innych robót i na otarcie łez otrzyma wyciąg z protokołu pokontrolnego o korupcjogennym działaniu zamawiającego.

Autorka jest publicystką tygodnika „Rynek Zamówień Publicznych”