Niższe zbiory zbóż komplikują rynek

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 1999-07-22 00:00

Niższe zbiory zbóż komplikują rynek

Niewiele pozostało do rozpoczęcia zbiorów zbóż. Nastroje producentów rolnych są raczej mieszane, jeśli chodzi o powodzenie tegorocznej kampanii. Rzecz w tym, iż w obecnym sezonie należy spodziewać się nieco gorszych zbiorów. Publikowane prognozy zakładają, że będą one mniejsze o około 10 proc. w porównaniu z ubiegłorocznymi. Rok 1998 okazał się rekordowy pod względem zbiorów. Wówczas udało się wyprodukować w kraju prawie 27,9 mln ton ziarna, z czego ponad 34 proc. stanowiła pszenica.

NIŻSZE ZBIORY z pewnością wpłyną na poprawę płynności na naszym rynku produktów rolnych. Według niektórych specjalistów, mogą być one mniejsze nawet o 3 mln ton, a więc wynieść prawie tyle samo, ile obecnie liczą nasze zapasy.

O WIĘKSZYM popycie na tegoroczne zboża może przesądzić interwencja Agencji Rynku Rolnego. Zamierza ona skupić z rynku blisko dwa razy więcej ziarna niż w ubiegłym roku, kiedy zdecydowała się na odkupienie od rolników około 1,5 mln ton. Dodatkowym mechanizmem, który skutecznie powinien ograniczyć podaż rynkową, jest wprowadzenie w tym roku wysokich stawek celnych na zboża. To sprawia, że import tych towarów staje się praktycznie nieopłacalny.

OPRÓCZ korzystnych sygnałów, które napływają przed rozpoczęciem żniw, nie brakuje także obaw. Specjaliści podkreślają, że ostatnie tygodnie były stosunkowo niekorzystne, jeśli chodzi o warunki klimatyczne, co może mieć dodatkowe konsekwencje podczas zbiorów. Niepokój producentów jest związany również z ewentualną gorszą jakością tegorocznego ziarna. Jednak pomału zdążyliśmy się przyzwyczaić do ciągłych niedoborów krajowych zbóż o najwyższych parametrach jakościowych.

O ILE PRODUCENCI zbóż mogą liczyć na skup ze strony rządowej agencji, o tyle takiego komfortu nie mają plantatorzy rzepaku, a przecież rzepakowe żniwa już trwają. W dodatku nie brakuje sugestii, że w tym sezonie możemy mieć do czynienia z dużą nadwyżką nie zagospodarowanego surowca. Z tygodnia na tydzień spadają ceny tego towaru, a zakłady przetwórcze niechętnie podpisują umowy kontraktacyjne.

ZAKŁADY zajmujące się przerobem rzepaku stosują w tym zakresie różne metody. Najczęściej odsyłają nie podpisane umowy, wprowadzają nowe zasady skupu oraz nowe umowy handlowe, w których często brakuje określenia ceny, po jakiej będzie skupiony rzepak. Dodatkowo niektóre przedsiębiorstwa zastrzegają sobie prawo podpisania umowy najwcześniej na dwa tygodnie przed rozpoczęciem skupu. Plantatorzy na pytanie o ceny skupu wszędzie otrzymują odpowiedź, że zostaną one ustalone przed skupem, na podstawie notowań na rynkach światowych. W ubiegłym roku średnia cena skupu rzepaku wynosiła około 850 zł/t. Według fachowców z tego rynku, w tym sezonie trudno będzie producentom nawet zbliżyć się do tego poziomu.

Najbardziej prawdopodobna jest cena 650 zł/t.

Minimalnie lepsze warunki zakupu rzepaku proponują eksporterzy. Ostatnio płacili oni 675-680 zł/t, zapewniając termin płatności, który nie przekracza dziesięciu dni. Tymczasem jeszcze kilka tygodni temu krajowi eksporterzy byli skłonni zapłacić za rzepak nawet 740 zł/t.

JEDNAK wówczas ta cena nie zadowalała większości plantatorów. Liczyli oni, że zakłady tłuszczowe zagwarantują im lepszą cenę. Na razie tak się nie stało, a w najbliższym czasie trudno spodziewać się zasadniczej poprawy sytuacji. Potwierdzają to swoim zachowaniem sami plantatorzy, którzy nie zwlekają i zawierają umowy na dostawy rzepaku do portów według obowiązujących reguł. Z portów towar ma zostać wyeksportowany. Wysyłka za granicę sporych partii towaru wydaje się dobrym pomysłem na rozładowanie krajowej nadwyżki tego ziarna.