Obciążenia fiskalne zjadają zyski firm

Grzegorz Wlazło
opublikowano: 2001-06-06 00:00

Obciążenia fiskalne zjadają zyski firm

Polityka podatkowa Ministerstwa Finansów hamuje rozwój przedsiębiorczości w Polsce. Mało tego, doprowadza wiele firm na skraj bankructwa. Fiskus sprzeciwia się wprowadzeniu niższego podatku liniowego. Co roku rośnie za to liczba wydatków, których firmy nie mogą odpisać od podstawy opodatkowania.

Od dłuższego czasu trwa w Polsce dyskusja na temat obniżenia podatków. Nie zaowocowała ona obniżeniem podatku dochodowego od osób fizycznych ani wprowadzeniem niższego podatku liniowego, czego domagają się przedsiębiorcy.

Z własnej kieszeni

W 1998 roku firmy płaciły 40-proc. podatek dochodowy. Obecnie wynosi on 28 proc., zaś docelowo w roku 2004 ma spaść do 22 proc. Niestety, mimo tych pozytywnych zmian, efektywna stopa opodatkowania jest wyższa od nominalnej stawki, ponieważ z roku na rok rosną wyłączenia poszczególnych kategorii wydatków z kosztów uzyskania przychodów. Powoduje to, iż faktyczna stopa opodatkowania dochodu brutto wynosi nadal około 36 proc. Sytuacja taka wynika z tego, iż ustawy o podatku dochodowym, zarówno od osób prawnych jak i fizycznych, przewidują bardzo obszerne katalogi wyłączeń pewnych kategorii kosztów, które nie mogą być zaliczane do kosztów uzyskania przychodu dla celów obliczenia podatku. Oznacza to, iż przedsiębiorcy zmuszani są do pokrywania wielu koniecznych wydatków, z punktu widzenia prowadzonej działalności gospodarczej, z dochodu po opodatkowaniu, czyli z własnej kieszeni.

Zasada „kosztowości”

W dyskusjach o podatkach głównym tematem jest zawsze wysokość opodatkowania. Zapomina się przy tym, iż na wysokość realnie płaconych podatków zasadniczy wpływ ma nie tylko wysokość stawek podatkowych, ale również zaliczanie do kosztów uzyskania przychodów wydatków ponoszonych przez podatników.

Generalna zasada „kosztowości” stanowi, iż za koszty uzyskania przychodów (obniżające podstawę opodatkowania, a więc i podatek) uznaje się generalnie wszelkie koszty poniesione przez firmę w celu osiągnięcia przychodów (z nielicznymi wyjątkami). Organa skarbowe jednak kwestionują wiele kosztów i nie chcą ich uznać za poniesione w celu uzyskania przychodu.

Są też przepisy, które ustawowo wykluczają możliwość uznawania pewnych wydatków za koszty uzyskania przychodu. O ile generalna zasada „kosztowości” nie zmieniła się od 1991 roku, to zaczęły ją niwelować coroczne wyłączenia wydatków, które nie mogą być uznane za odliczalne koszty. Mówi o tym art. 23.1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (pdof) i art. 16 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (pdop). Pierwotnie ustawa o pdof przewidywała tylko 15 wyłączeń. Obecnie jest ich aż 59. Na gruncie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych sytuacja wygląda podobnie. W przeważającej większości są to wydatki, które firma musi ponosić w celu prowadzenia działalności i z tego względu niemożność obniżenia podatku o takie wydatki jest niesprawiedliwa. Firma jest zmuszona te wydatki finansować z czystego zysku. Przykładowo: co przemawia za tym, by nie odliczać strat z tytułu likwidacji nie w pełni umorzonych środków trwałych, jeżeli środki te utraciły przydatność gospodarczą na skutek zmiany rodzaju prowadzonej działalności? Przepis ten hamuje inwestycje w nowe technologie. Zapis ten czyni nieopłacalną np. szybką zmianę sprzętu i oprogramowania.

Hamulec rozwoju

Fiskus nie pomaga także w przypadku natrafienia na nieuczciwych kontrahentów. Ponieważ przepisy nakazują płacić podatki VAT i dochodowy w momencie wystawienia faktury, firmy ponoszą dodatkowe straty w przypadku nieotrzymania zapłaty.

Takie podejście fiskusa utrudnia m.in. rozwój handlu zagranicznego, gdzie podejmowanie ryzyka płatniczego w wielu przypadkach jest niezbędnym warunkiem wejścia na nowy rynek zbytu. Wycofanie się z nierentownego kontraktu powoduje stratę podatkową.

Przepisy podatkowe nie pozwalają uznać za koszty wydatków poniesionych w związku z zaniechanymi inwestycjami. Przedsiębiorcy są więc „karani” w takich przypadkach i z pewnością nie przyczynia się to do wzrostu inwestycji, a bez tego niemożliwy jest rozwój gospodarczy.

Ponadto częste zmiany prawa podatkowego i związane z tym zmiany zasad prowadzenia rachunkowości i sprawozdawczości dla celów podatkowych coraz bardziej komplikują prowadzenie ksiąg i ewidencji podatkowych.

Dwa końce kija

Praktyka tworzenia przepisów podatkowych w Polsce w znacznej mierze przyczynia się do ograniczania wzrostu gospodarczego i prowadzi do likwidacji wielu przedsiębiorstw. Prawo to jest coraz bardziej skomplikowane i zagmatwane. W wielu przypadkach przedsiębiorstwa mogą po prostu przeoczyć zmianę przepisów. Ustawy podatkowe zmieniają się co roku, np. ustawa o pdop nowelizowana była w roku 2000 sześciokrotnie. Może to powodować, iż „z rozpędu” przedsiębiorca zalicza do kosztów wydatki, które kosztami już niestety nie są. Kontrole podatkowe i skarbowe są z zasady bardzo nieprzychylne dla przedsiębiorców i ujawnienie jakichś błędów w prowadzeniu rozliczeń podatkowych może powodować naliczenie bardzo wysokich kar. Nierzadko może to doprowadzić firmę do upadłości.