Obieżyświat z dostawą do domu

opublikowano: 25-06-2020, 22:00

FranÇois Nuyts, prezes Allegro, zwiedził kawał świata, więc w Polsce szybko się zaaklimatyzował. Robi gołąbki i rozwiązuje problemy.

Gdy wchodzi do biura, od razu robi się jaśniej. Pstryk i staje się światłość. Dosłownie.

— Nie przeżyłem żadnego szoku kulturowego, pracując z Polakami, ale jednej rzeczy ciągle nie mogę zrozumieć. Dlaczego pracujecie po ciemku? Co wchodzę do biura, to muszę włączać światło — i oczywiście od razu robi się o wiele lepiej i przyjemniej. Nie mogę pojąć, dlaczego nikt inny wcześniej tego światła nie włącza — mówi Franćois Nuyts.

Wiek? Przed pięćdziesiątką. Narodowość? Francuska. Zawód? Od dwóch lat prezes Allegro, największego gracza na rynku e-handlowym w Polsce i jednej z największych firm z branży na całym kontynencie, ale wcześniej człowiek wielu ról w wielu krajach. A przyszłość?

— Pracowałem w wielu krajach z ludźmi różnych narodowości. Po pewnym czasie przestaje się zwracać uwagę na różnice, widzi się raczej podobieństwa, których jest mnóstwo. W swojej pracy i życiu lubię to, że od trzydziestu lat na pytanie, co będę robił za dziesięć lat i gdzie będę, mogę szczerze odpowiedzieć, że nie mam bladego pojęcia. Za pięć lat chciałbym nadal być prezesem Allegro — śmieje się Franćois Nuyts.

Winne początki

Allegro to na razie ostatni rozdział w życiorysie francuskiego menedżera. Pierwsze pisane były w Bordeaux, stolicy Akwitanii i stolicy wina.

— Piękne miasto, co więcej mogę powiedzieć — góry blisko, ocean blisko. Wino radzi sobie lepiej na świecie niż miejscowy klub piłkarski. Spędziłem w Bordeaux większość z pierwszych szesnastu lat mojego życia. Zawsze jednak interesowały mnie inne miejsca i kraje — wspomina Franćois Nuyts.

Jeszcze w liceum przyszły prezes zaczął karierę obieżyświata.

— Kiedy miałem 17 lat, spędziłem rok w liceum w St. Louis w stanie Missouri, potem krótko przebywałem w Paryżu, a następnie wróciłem do USA — już na studia — mówi Franćois Nuyts.

Gdy przyszła pora wyboru kierunku studiów, pomysłów było kilka. Choć przez dziesięć lat przyszły menedżer uczył się gry na skrzypcach, a jeszcze dłużej solfeżu, czyli czytania nut głosem, wizje ścieżki kariery były konkretne i dalekie od sztuki.

— Gdybym nie został menedżerem, to pewnie byłbym inżynierem, przez chwilę myślałem też o karierze prawnika. Z tych wszystkich ścieżek biznes wtedy dawał największe prawdopodobieństwo, że będę mógł w pracy podróżować po świecie i żyć w różnych krajach. Ostatecznie skończyłem Babson College pod Bostonem, w międzyczasie odbyłem też obowiązkową wówczas we Francji służbę wojskową, która w moim przypadku polegała na asystowaniu francuskim firmom w USA — mówi Franćois Nuyts.

Konsultingowe życie

Na studiach odbył kilka stażów w Meksyku i różnych miastach USA, a potem przeprowadził się do Londynu, gdzie po raz pierwszy zaczął pracować na pełny etat.

— To była końcówka lat 90. Chciałem wrócić do Europy, a jednocześnie ciągle pracować w multikulturowym środowisku, więc Londyn w tym czasie był najlepszym wyborem. Gdy w jednym miejscu spotykają się zmotywowani ludzie z różnych krajów, to naprawdę trudno o lepszą atmosferę w pracy i lepsze warunki do osiągania wyników — twierdzi Franćois Nuyts.

W Londynie przyszły szef Allegro pracował w firmie konsultingowej Accenture. A w konsultingu, wiadomo, pracy nie brakuje.

— Godzin pracy jest dużo, a na to nakłada się konieczność podróżowania po całym świecie na spotkania biznesowe. To było osiem lat naprawdę ciężkiej pracy, ale z perspektywy czasu myślę, że bardzo wiele się nauczyłem, poznałem przyjaciół, którzy rozrzuceni są po całym świecie, i na pewno było warto — uważa Franćois Nuyts.

Praca w konsultingu stworzyła też okazję do realizacji kilku projektów pro bono. Jeden był w Kazachstanie. Inny na Słowacji, gdzie przyszły szef Allegro zajmował się systemem wsparcia dla mikroprzędsiębiorców, a konkretnie przedsiębiorczyń. A jeszcze inny w londyńskim więzieniu dla kobiet, które pracowało nad nową strategią.

— W sektorze publicznym tworzenie strategii jest trudniejsze niż w prywatnym. W biznesie trzeba brać pod uwagę właścicieli, pracowników i konsumentów. W instytucjach publicznych zainteresowanych stron jest więcej, trzeba równoważyć czynniki polityczne, różne grupy interesów. Praca pro bono miała jednak dużo dobrych stron, przede wszystkim sprawiała sporą satysfakcję i pozwala spojrzeć z odpowiedniej perspektywy na inne zajęcia — twierdzi Franćois Nuyts.

E-handlowe awanse

Kariera w konsultingu kiedyś musiała się jednak skończyć — jak mówi Franćois Nuyts, w pewnym momencie na służbowej drabince dociera się do stopnia, na którym nie realizuje się już projektów, tylko je sprzedaje.

— A mnie wciąż interesowało robienie czegoś nowego, a nie sprzedawanie. Pojawiła się świetna oferta z szybko rosnącego sektora, więc ją przyjąłem — mówi menedżer.

Ofertę złożył Amazon, który w tamtym czasie umacniał się na rynkach zachodnioeuropejskich. Franćois Nuyts najpierw był menedżerem w dziale odpowiadającym za produkty kulturowe na rynek francuski. Szybko awansował na dyrektora wszystkich kategorii rozrywkowych we Francji, a potem również we Włoszech i Hiszpanii. Wreszcie, wraz ze wzrostem firmy, w 2011 r. został szefem hiszpańskiego biznesu Amazona, a potem zarządzał także włoską spółką z grupy.

— Do Amazona dołączyłem na względnie wczesnym etapie europejskiej ekspansji. Robiłem tam to, co lubię: rekrutowałem ludzi, pomagałem im się rozwijać, tworzyłem plany i reagowałem na oczekiwania konsumentów — i cały czas patrzyłem, jak biznes się świetne skaluje. Odchodziłem jako szef najszybciej rozwijającego się europejskiego rynku grupy — mówi Franćois Nuyts.

Polskie początki

W 2018 r. Franćois Nuyts zdecydował się na pożegnanie z największą e-handlową spółką świata i przeniósł się do Polski. Dlaczego?

— To nie była prosta decyzja. Tym, co mnie przekonało, była unikatowa pozycja rynkowa Allegro. W Europie nie ma zbyt wielu historii lokalnych sukcesów technologicznych, a Allegro bez wątpienia jest jednym z nich. To szósta największa platforma e-handlowa w Europie z osiemnastoma milionami klientów miesięcznie i setką tysięcy sprzedawców. Widziałem pasmo wcześniejszych sukcesów tej spółki i widziałem potencjał do osiągnięcia kolejnych, bo polski rynek wciąż jest chłonny, więc zdecydowałem się na transfer — wspomina menedżer.

Allegro było wtedy od półtora roku własnością konsorcjum funduszy Cinven, Permira i Mid Europa Partners, które kupiły spółkę od południowoafrykańskiej grupy Naspers. Francuski menedżer przyleciał do Polski i…

— Może pod względem pogody decyzja o przeprowadzce nie była najlepsza, pierwsza zima była dla mnie pewną niespodzianką, jednak pod każdym innym względem decyzja była dobra. W całej Europie nie ma drugiej takiej firmy jak Allegro — technologicznego lidera, który z powodzeniem konkuruje z globalnymi graczami — twierdzi Franćois Nuyts.

Po przylocie zaczęły się lekcje polskiego. O sukcesy było trudno.

— Mam nauczyciela, robię kursy online — i postępy są takie, że zwątpiłem w moje talenty językowe. To nie jest jednak wielka bariera. Gdy pracuje się w wielu krajach, to się widzi, że ludzie są bardzo do siebie podobni — w większości mają podobne wartości, zainteresowania, etykę pracy. Miałem przyjaciół w Warszawie i Poznaniu, którzy pomogli mi w aklimatyzacji — gdy ląduje się w obcym kraju, ale ma się w nim przyjaciół, lądowanie jest o wiele łatwiejsze — mówi Franćois Nuyts.

Robocza satysfakcja

Kiedy francuski menedżer przychodził do Allegro, firma zatrudniała około 1,4 tys. pracowników. Teraz ma ponad 2 tys. — I ciągle rośniemy, w tym roku zatrudnimy 500 nowych osób. W Allegro podoba mi się to, że jak mamy do rozwiązania jakiś problem, to zbieramy się w kilka osób, biznes razem z technologią — i można ten problem szybko rozwiązać i wdrożyć. To nie jest rozrośnięta korporacja z osobami decyzyjnymi na innym kontynencie, tylko elastyczna organizacja, która szybko się dostosowuje do rynkowych zmian. A rozwiązywanie problemów i obserwowanie, jak wpływa to na miliony klientów, naprawdę przynosi sporą satysfakcję — mówi Franćois Nuyts. Szef Allegro podkreśla, że od młodych lat starał się kierować logiką przy podejmowaniu decyzji i lubił rozwiązania, które można zawrzeć w matematycznych formułach. Nie powinno to dziwić — rodzice byli naukowcami rakietowymi.

— Sprawia to pewne kłopoty, bo ludzie, którzy mnie dobrze nie znają, mogą mieć wrażenie, że jestem zdystansowany i mi nie zależy. A mnie naprawdę zależy. Na szczęście przy dłuższym kontakcie staje się to oczywiste. Martwię się też czasem o to, czy nie przesadzam z operacyjnym zaangażowaniem. Interesują mnie zwłaszcza duże skomplikowane projekty albo takie, gdzie mimo wysiłku wielu osób wciąż nie udaje nam się znaleźć satysfakcjonującego rozwiązania. Wydaje mi się jednak, że umiem znaleźć równowagę między sytuacjami, które wymagają mojej atencji, a oddaniem długoterminowego zarządzania nad procesami odpowiednim ludziom — twierdzi Franćois Nuyts.

Menedżer po godzinach

Francuski menedżer w Warszawie w czasie pandemii głównie spędza czas w domu z rodziną. Nie może się jednak doczekać kolejnych podróży.

— Nawet nie wiem, w ilu krajach byłem, ale świat jest tak duży, że widziałem tylko ułamek tego, co można zobaczyć. W podróżach staram się być eklektyczny — zobaczyć trochę natury, trochę kultury, nie siedzieć długo w jednym miejscu, znaleźć okazję do uprawiania sportu. Najciekawsze zawsze jest poznawanie nowych ludzi, choć gdy jeździ się w trybie urlopowym, to nie jest łatwe, bo wszędzie przebywa się zbyt krótko — uważa Franćois Nuyts.

Co robi prezes Allegro po godzinach?

— Dużo gotuję w domu, przygotowuję posiłki dla przyjaciół. Z polskich potraw bardzo lubię tę faszerowaną kapustę… gołąbki? Robię normalne gołąbki, znalazłem też przepis na proste, który pewnie purystom by się nie spodobał, bo to właściwie kulki mięsne w kapuście, ale jak mam mało czasu, to robię takie — ujawnia Franćois Nuyts. Jak się lubi gotować, to trzeba lubić też uprawianie sportu, bo inaczej konsekwencje mogą być poważne. Na szczęście z tym nie jest źle.

— Od młodości uprawiałem narciarstwo alpejskie, w ostatnich latach zainteresowałem się też kitesurfingiem — lubię sport, który daje uderzenia adrenaliny, którego uprawianie jest ciekawe. Pewnie dlatego nigdy nie przekonałem się do joggingu, to zdecydowanie nie dla mnie. No, nic na to nie poradzę, nudzi mnie to — śmieje się menedżer.

Inne pasje? W młodości pochłaniał jedną książkę dziennie, teraz na lekturę ma mniej czasu.

— Czytam głównie raporty biznesowe, prezentacje i informacje prasowe, więc po godzinach muszę dać odpocząć oczom. Czytam jednak sporo w podróży, lubię science fiction, ostatnio po ponad dwudziestu latach przeczytałem znowu cykl „Diuna”, kocham też biografie. Czytam kilka książek równolegle, teraz to „Wspomnij Phlebasa” [space opera Iaina Banksa — red.], a z drugiej strony „Sapiens. Od zwierząt do bogów”. Czytam po francusku albo po angielsku, po polsku nie dam rady — wymienia Franćois Nuyts. Emerytura?

Wyprowadzka z Polski do innego kraju? Za wcześnie, by o tym myśleć.

— Myślę, że długoterminowe plany życiowe odbierają ten pierwiastek ekscytacji i niepewności, który bardzo cenię. Jak mówiłem, nie mam pojęcia, co będę robił za dziesięć lat, i myślę, że to dobrze. Spytaj mnie znów o to za dziesięć lat — kończy Franćois Nuyts. &

Marcel Zatoński

W „Pulsie Biznesu” od 2011 r. zajmuje się m.in. handlem detalicznym, telekomunikacją oraz farmacją i medycyną. Najchętniej pisze jednak o firmach na skraju upadłości — niezależnie od branży. Jeden z autorów podcastu „PB do słuchania”, czytelnik literatury rosyjskiej, wierny widz NBA.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Marcel Zatoński

Polecane